Długo nie mogłem się zebrać, żeby napisać nowe aktualizacje o Sonecie, bo nastąpił czas, gdzie dzieje się dużo, ale na różnych frontach. A to czekam aż coś wyschnie, a to czekam na części... i takie tam powody. Nie ma co jednak udawać, że nic się nie działo. Postaram się to trochę jadnek usystematyzować :). Zaczynam od tapicerki. Wojtek kupił nowy materiał na podsufitkę. Namówiłem go jednak na zachowanie starej, która była w całkiem niezłym stanie, ale była za to śliczna, z lekkimi śladami jej wieku. To stanowi o jej wartości. Razem z podsufitką są też tapicerki słupków i tapicerka nad drzwiami. Stąd materiał i tak się odkleił, tak jak podsufitka z dachu. Sama baza tego elementu to dykta widoczna na zdjęciu, a raczej to, co z niej zostało. Nad nią rurka od odpowietrzenia zbiornika paliwa.



Dykta przymocowana jest do tych trzech drewienek (trzecie mało widoczne jest nad tylną boczną szybką, za słupkiem B) zszywkami tapicerskimi. Drewienka przykręcone są od dołu wkrętami.



Korzystając z resztek dykty z obu stron samochodu udało się odrysować kształt na nowym kawałku dyskty. Tu już wycięty. Obok leżą oryginalne kawałki skaju.



Oczywiście potrzebne są dwa takie elementy. Tu już po przymiarkach w samochodzie, przymocowane do drewienek.



Wyciąłem też nową gąbkę podkładową. Pzryklejam to wszystko kontaktowym klejem tapicerskim.



Po przyklejeniu gąbek dociąłem je dokładnie do kształtu. Następnie przykleiłem oryginalny skaj. To jest najtrudniejszy moment, bo nie mogę go dociąć jak nie pasuje - muszę go przyłożyć idealnie na miejsce. Potem trzeba zachylić go na dyktę i przykleić od drugiej strony. Tu pomagam sobie radzieckimi spinaczami do bielizny :). Założyłem też kratki wentylacyjne - trzymają się ramek ozdobnych z drugiej strony.



Potem przymierzyłem tapicerkę. Ustaliłem jej pozycję i przyczepiłem przednią krawędź do dachu spinaczami.



Następnie odchyliłem połowę i spsikałem klejem kontaktowym. Po wyschnięciu zacząłem dokładnie przyklejać podsufitkę, wygładzając zmarszczki. Podparłem nie przyklejoną część, żeby bie oderwała tej przyklejonej, i poczekałem aż klej porządnie złapie.



Potem powtórzyłem operację z drugiej strony. Najtrudniejsze były kawałki koło zagięć laminatu - na rogach, czy przy wystającym elemencie służącym do mocowania lusterka. Ale wyszło genialnie! Podsufitka jest piękna, mimo, że nie nowa. Ma charakter. Co ciekawe, była odklejona już jak Wojtek kupił samochód, więc jest to pierwszy raz, jak ją zobaczył przyklejoną na miejscu od początku posiadania auta :).



Przykleiłem też tapicerki słupków A - wchodzą one pod szybę przednią (podobnie jak podsufitka), więc bez nich szyby nie mogę włożyć.



Szyba wyjęta z folii bąbelkowej, w której była przechowywana. Stara uszczelka była wyrzucona od razu, zachowałem tylko kawałek, żeby mieć wzór jej profilu na wszelki wypadek.



Oczyściłem szybę i przygotowałem nową uszczelkę.



Tu nie mam za dobrych zdjęć z samego procesu, ale uszczelkę założyłem na szybę, obciąłem na wymiar i skleiłem końce ze sobą. Potem nastąpiła żmudna faza wkładania jej na miejsce. Niezła harówa dla dwóch osób. Do tego karoseria nie jest stalowa, a z laminatu, więc nie było to łatwe. Ostatecznie szyba wskoczyła na miejsce i ułożyła się. Przygotowałem więc klin ozdobny.



Klin co prawda niektórzy wkłądają jak szyba jest luzem, ale wtedy uszczelka jest tak wątła, że nie było szans tego tak zrobić. A wkładanie klina z szybą już na miejscu jest niezłym wyzwaniem psychicznym. Raz, że miejsce na klin jest bardzo, bardzo ciasne, dwa, że idzie to ciężko, a trzy, że masz stres, żeby nic nie uszkodzić. Dorobiłem sobie z kawałka drutu miedzianego narzędzie specjalne (podpatrzone w internecie, coś w rodzaju rombu), które trochę ułatwiało sprawę.



Najtrudniejsze było wszystko, a zwłaszcza zakręty uszczelki.



Efekt ostateczny jednak jest warty harówki. Trwało to dobre kilka godzin, a skończyłem spocony jak dzika świnia :).



Potem mogłem przykręcić osłonki przeciwsłoneczne i lusterko wsteczne (są przykręcone na te same śruby) i założyć tapicerkę nad drzwiami. Widać odgniecione ślady palców, ale to tylko przez lampę błyskową, na żywo są prawie niewidoczne. Tapicerki podczas klejenia do rantów nadwozia przytrzymuję jakimiś ścinkami uszczelek drzwi.



Czasami przykleję też inne części tapicerki - na przykład ten pionowy kawałek przy nogach pasażera. Akurat wykładziny są wszystkie nowe - stara była poszarpana i wyblakła aż do uzyskania zielonkawego odcienia.172437835

Nowa dykta wycinana była nie tylko pod te części nad drzwi, ale i na tapicerkę za plecami pasażerów.



Ta tapicerka co prawda leży na płaskiej części podwozia, ale od strony bagażnika kształtuje jego przednią ściankę, i tam musi być usztywniona. To ten element po prawej. Też częściowo trzeba się było domyślać, jaki ma kształt. Oryginalnie zrobiony był z bardzo grubej, sztywnej tektury, która się trochę wypaczyła.



Po założeniu tej tapicerki na ścianę grodziową mogę też założyć pałąk antykapotażowy. Trzyma on też dach w tylnej części, przykręcone są do niego też zawiasy tylnej szyby.



Potem przykręciłem też pasy bezpieczeństwa - od góry, przy pałąku. Położyłem też wykładzinę pod fotelami. Tu już wszystko mam gotowe i mogłem przykryć podłogę. Z przodu jeszcze walczyłem z hamulcami :).



Podczas remontu podwozia miały być dorobione trzy zaślepki w przedniej części podłogi, bo były zgnite. Jakoś to jednak nam umknęło. Dorobione zostały korespondencyjnie - podałem wymiar otworu i kolega blacharz wytłoczył odpowiednie kółka.



Zaślepki oczywiście przed założeniem na miejsce musiały zostać ocynkowane.



A tu już na swoich miejscach.