Ruszyłem też wreszcie układ wydechowy. Dostałem cztery elementy, podobno do Sonetta. Do V4 na pewno pasował, bo lewy i prawy odcinek do głowic pasował, nawet się zbiegł w literę Y całkiem nieźle, ale dalej już trochę nastąpił rozjazd tego pasowania.
Tu jest ten fragment w kształcie Y. Dłuższy koniec dochodzi do lewej głowicy, krótszy łączy się z rurą idącą z prawej głowicy. Musiało to być kiedyś na samochodzie, bo był lekko przytarty, a rury, jak widać, są zgniecione. Tych wgnieceń chcę się pozbyć, ale nie ma jak ich wyprostować, dlatego obok leży nowa rura.
Zgięte części wyciąłem i lekko przyłapałem nowe rury. Teraz sprawdzę, czy nadal będzie to do siebie pasować, mimo, że bardzo pilnowałem długości rur i tego, żeby je prosto złapać.
Pod autem nadal pasują! Można robić dalej.
Zespawałem to porządnie.
Potem jest tłumik. Po lewej jest część, która wejdzie na poprzedni element. Po prawej jest wyjście na element końcowy. Brakowało trochę długości, żeby połączyć tam rury, więc dospawałem odrobinę.
Od razu zacząłem malować. Na szczęście farba do wydechu szybko schnie, a ja w tym czasie zająłem się czymś innym, ale to na razie tajemnica :).
Wstawione części też pomalowane. Obok widać jak zgięte były te, co wyciąłem.
Tak wygląda gotowe. Nie pokazałem tego na zdjęciach, ale jeszcze przed malowaniem nie byłem zadowolony, że tuż za połączeniem rur cały wydech idzie za nisko pod autem, więc wyciąłem plasterek i zespawałem z powrotem, żeby tłumik przytulić do podłogi.
Tłumik tez gotowy.
Złożyłem te trzy części układu w całość. Przy głowicach dokręcone jest już na gotowo, podobnie połączenie lewej rury kolektorowej z prawą. Obejma na łączeniu z tłumikiem jest do przymiarek pasowania. Rurę kolektorową w jednym miejscu obok śruby dolnego wahacza musiałem lekko puknąć młotkiem, żeby nie była za blisko.
Tłumik podparty na tym miejscu, gdzie ma się docelowo znaleźć.
Rura końcowa nie pasowała praktycznie w ogóle - wchodziła w tylne koło. Po lewej jest fragment idący do tłumika. Widać jak dużo musiałem obciąć, żeby pasowało. Dospawam za to kawałek rurki z kielichem do połączenia z tłumikiem.
Z kolei z drugiej strony, na końcu układu, brakowało z 15cm. Dlatego tu dospawałem kolejny kawałek rurki. Za długi, bo zaznaczę ile obciąć dopiero na samochodzie. Musi to przecież ładnie wyglądać.
Oczyściłem to oczywiście ze starej farby przed malowaniem.
Jak już miałem ogarnięte rury, to zabrałem się za wieszaki. Wyciąłem paski blachy i zacząłem je wyginać.
Powstały takie kształty przy tłumiku. Widać też zaznaczone miejsca (białe kreski) gdzie mają być przyspawane.
Jak już przyspawałem je do tłumika (jedną odwrotnie, ale udało się ładnie odciąć i przyspawać właściwie) i powiesiłem go pod autem, to przymierzyłem rurę końcową i mogłem zaznaczyć jak ma być obcięta. Nie było łatwo ją obciąć równo pod kątem, ale tak wyglądała najlepiej.
Potem wymyśliłem jak podwiesić i ją pod autem i zrobiłem wieszak.
No i mamy cały układ wydechowy do Sonetta z V4 gotowy. Przód zbiega się z dwóch stron w literę Y i łączy się z tłumikiem. Widać jedno mocowanie - obejma przykręcona jest do podłogi poprzez poduszki gumowe.
Tu mamy tłumik, na końcu też ma wieszak przykręcony poprzez poduszki do podłogi.
Potem łączenie z rurą końcową i przy samym pasie tylnym ostatni wieszak. Starałem się poprowadzić całość jak najbliżej podłogi, żeby nie zawadzać o nic podczas jazdy. Zachowałem jednak minimalny odstęp pomiędzy wydechem a podłogą i wystającymi częściami, żeby się nic nie obijało. Jak wyszło będzie można ocenić dopiero podczas jazdy...
Tutaj tył samochodu. Tylna rura idzie równolegle do łączenia blachy nadkola z podłogą. Pod pasem tylnym jest ostatni wieszak, również na gumowych poduszkach. Rura obcięta jest pod kątem.
Optycznie ten kąt zgrywa się z tylną częścią auta i w zasadzie wydech jest prawie niezauważalny.
I widok z bliska.
Po zakończeniu czołgania się pod samochodem zdjąłem go z kół, na których stał. Dzięki temu można sprawdzić jaki jest prześwit między wydechem, a podłożem. Wydaje mi się, że nie jest źle.
Tu jest ten fragment w kształcie Y. Dłuższy koniec dochodzi do lewej głowicy, krótszy łączy się z rurą idącą z prawej głowicy. Musiało to być kiedyś na samochodzie, bo był lekko przytarty, a rury, jak widać, są zgniecione. Tych wgnieceń chcę się pozbyć, ale nie ma jak ich wyprostować, dlatego obok leży nowa rura.
Zgięte części wyciąłem i lekko przyłapałem nowe rury. Teraz sprawdzę, czy nadal będzie to do siebie pasować, mimo, że bardzo pilnowałem długości rur i tego, żeby je prosto złapać.
Pod autem nadal pasują! Można robić dalej.
Zespawałem to porządnie.
Potem jest tłumik. Po lewej jest część, która wejdzie na poprzedni element. Po prawej jest wyjście na element końcowy. Brakowało trochę długości, żeby połączyć tam rury, więc dospawałem odrobinę.
Od razu zacząłem malować. Na szczęście farba do wydechu szybko schnie, a ja w tym czasie zająłem się czymś innym, ale to na razie tajemnica :).
Wstawione części też pomalowane. Obok widać jak zgięte były te, co wyciąłem.
Tak wygląda gotowe. Nie pokazałem tego na zdjęciach, ale jeszcze przed malowaniem nie byłem zadowolony, że tuż za połączeniem rur cały wydech idzie za nisko pod autem, więc wyciąłem plasterek i zespawałem z powrotem, żeby tłumik przytulić do podłogi.
Tłumik tez gotowy.
Złożyłem te trzy części układu w całość. Przy głowicach dokręcone jest już na gotowo, podobnie połączenie lewej rury kolektorowej z prawą. Obejma na łączeniu z tłumikiem jest do przymiarek pasowania. Rurę kolektorową w jednym miejscu obok śruby dolnego wahacza musiałem lekko puknąć młotkiem, żeby nie była za blisko.
Tłumik podparty na tym miejscu, gdzie ma się docelowo znaleźć.
Rura końcowa nie pasowała praktycznie w ogóle - wchodziła w tylne koło. Po lewej jest fragment idący do tłumika. Widać jak dużo musiałem obciąć, żeby pasowało. Dospawam za to kawałek rurki z kielichem do połączenia z tłumikiem.
Z kolei z drugiej strony, na końcu układu, brakowało z 15cm. Dlatego tu dospawałem kolejny kawałek rurki. Za długi, bo zaznaczę ile obciąć dopiero na samochodzie. Musi to przecież ładnie wyglądać.
Oczyściłem to oczywiście ze starej farby przed malowaniem.
Jak już miałem ogarnięte rury, to zabrałem się za wieszaki. Wyciąłem paski blachy i zacząłem je wyginać.
Powstały takie kształty przy tłumiku. Widać też zaznaczone miejsca (białe kreski) gdzie mają być przyspawane.
Jak już przyspawałem je do tłumika (jedną odwrotnie, ale udało się ładnie odciąć i przyspawać właściwie) i powiesiłem go pod autem, to przymierzyłem rurę końcową i mogłem zaznaczyć jak ma być obcięta. Nie było łatwo ją obciąć równo pod kątem, ale tak wyglądała najlepiej.
Potem wymyśliłem jak podwiesić i ją pod autem i zrobiłem wieszak.
No i mamy cały układ wydechowy do Sonetta z V4 gotowy. Przód zbiega się z dwóch stron w literę Y i łączy się z tłumikiem. Widać jedno mocowanie - obejma przykręcona jest do podłogi poprzez poduszki gumowe.
Tu mamy tłumik, na końcu też ma wieszak przykręcony poprzez poduszki do podłogi.
Potem łączenie z rurą końcową i przy samym pasie tylnym ostatni wieszak. Starałem się poprowadzić całość jak najbliżej podłogi, żeby nie zawadzać o nic podczas jazdy. Zachowałem jednak minimalny odstęp pomiędzy wydechem a podłogą i wystającymi częściami, żeby się nic nie obijało. Jak wyszło będzie można ocenić dopiero podczas jazdy...
Tutaj tył samochodu. Tylna rura idzie równolegle do łączenia blachy nadkola z podłogą. Pod pasem tylnym jest ostatni wieszak, również na gumowych poduszkach. Rura obcięta jest pod kątem.
Optycznie ten kąt zgrywa się z tylną częścią auta i w zasadzie wydech jest prawie niezauważalny.
I widok z bliska.
Po zakończeniu czołgania się pod samochodem zdjąłem go z kół, na których stał. Dzięki temu można sprawdzić jaki jest prześwit między wydechem, a podłożem. Wydaje mi się, że nie jest źle.