Tak wyglądał regulator ładowania z kawałkiem wiązki idącym do alternatora.



Tak wygląda teraz. Obudowa została ocynkowana, a wiązka ma wymienione przewody. Tylko kostki zostały stare. I przykręciłem do nadwozia nie na wkręty, bo były luźno, a wstawiłem nitonakrętki i przykręciłem śrubami. Mały minus, że są to metryczne śrubki, a wszystko w aucie (oprócz silnika) jest calowe :).



Tu zdjęcie jak wyglądała ściana grodziowa po przywiezieniu auta do mnie. Pręt pośrodku zdjęcia jest do przepustnicy, po prawej widać przeguby dźwigni zmiany biegów.



Oczywiście wszystko to było zdjęte z samochodu.



Potem to rozłożyłem...





A tu już odnowione. Pręt do gazu jeszcze nie podłączony, ale przeguby biegozmieniacza już doczyszczone. Słabo widać, ale jest też już założona nowa (dorobiona) linka prędkościomierza.



A skoro już pstrykam zdjęcia pod maską, to jeszcze lewa strona - bezpieczniki i przekaźniki świateł. Przekaźnik świateł długich był zniszczony, więc przy okazji robiebia elektryki została wykonana instalacja używająca współczesnych przekaźników.



Jakoś tak pod skórą czuję, że dość niedługo będzie pierwsza próba odpalania, więc ogarniam tematy, które do tej pory nie wołały o uwagę. Na przykład koła. Saab miał dostać (ku mojej rozpaczy) felgi aluminiowe. Ja lubię stalówki z epoki z kołpakami stąd ta rozpacz. Niestety alusy przepadły w pożarze magazynu jednego z właścicieli :(.



Skoro stalówki zostają, to trzeba coś z nimi zrobić.



Okazało się, że coś tam trzeba wyprostować, ale ogólnie nie jest źle.



Po pewnym czasie felgi wróciły wyprostowane i odmalowane. Wyszło bardzo ładnie!



Zacząłem zakładać je na samochód, ale...



Stwierdziłem, że postawię go wyżej, to będę mógł ogarnąć układ wydechowy bez wjeżdżania na kanał w drugiej części garażu :). Widać, że to sportowe auto, bo stoi na slickach.