Trochę to potrwało, ale dostałem nowy komplet panewek wałka wyrównoważającego. Tym razem pasujący :). W zasadzie tylko ta jedna panewka była potrzebna.
Silnik na chwilę zdjąłem ze stojaka - wałek wkładany jest od strony koła zamachowego (żeby nie powiedzieć nieelegancko). Od razu założyłem zaślepki obu wałków.
Koło zębate wałka założone. Musiałem znaleźć drugie, bo stare miało już bardzo starte zęby.
Następnie założyłem blachę na blok i przykręciłem koło zębate wałka rozrządu.
Oczywiście teraz powinienem przykręcić pokrywę rozrządu zanim masa uszczelniająca wyschnie, ale pokażę co robiłem z pokrywą do tej pory. Przede wszystkim - mycie. Od razu też widać jaki kolor miała ta pokrywa fabrycznie.
Łożysko wentylatora chodnicy nieco chrupało przy obracaniu, trzeba je wymienić. Pierwsza próba - ściągaczem.
Próba była nieudana. Zatem poszedłem z tym do prasy :) Przy okazji - zwróć uwagę na żeberko wzmacniające obudowę łożyska - jest zeszlifowane. O tym później.
Łożysko wyjęte. Okrągła zaślepka widoczna na zdjęciu występowała w najstarszych silnikach. Powyżej pewnego numeru silnika Ford z niej zrezygnował i jest adnotacja w serwisówce, żeby jej nie wkładać z powrotem.
Łożysko kosztuje ok. 250zł, natomiast można kupić takie jak widać na zdjęciu... sporo taniej. Tylko, że nie pasuje :).
Na szczęście są takie narzędzia, po użyciu których pasuje :).
Po ponownym użyciu prasy łożysko jest już na miejscu, a flansza pod wiatrak jest ustawiona we właściwym miejscu. W tak zwanym międzyczasie pokrywa została pomalowana.
Od wewnątrz włożony nowy simmering.
Tak właśnie przygotowana pokrywa trafiła na silnik.
Pompa wody na początku też przyszła nie taka jak trzeba - po lewej jest właściwa dla V4, po prawej - od V6. Niby takie same, a kręcą się w różne strony...
Po wymianie na właściwą.
Przygotowałem też uszczelki i pokrywę tylną pompy wody.
I przykręciłem do silnika.
Następnie przykręciłem koło pasowe i wiatrak. I tu się okazało dlaczego żeberka obudowy łożyska były zeszlifowane - koło obciera, bo jest krzywe (na szczęście lekko)... a ktoś podpiłował obudowę rozrządu :(. Nie chciałem piłować bardziej, więc zaznaczyłem obcierające miejsca krzywego koła i wyprostowałem je na prasie.
Przód silnika wygląda już zdecydowanie ładniej.
Odwróciłem silnik i przykręciłem kolejne koło pasowe.
Ułożyłem uszczelkę miski olejowej.
I przykręciłem miskę. Pasuje!
Do dokręcenia zostanie jeszcze korek spustowy oleju :)
Odpakowałem popychacze - one też zwiedziły Stany przy okazji szlifu wałka rozrządu. Trzeba przyznać, że wyglądają nieźle.
Tu już ich prawie nie widać.
Wracam do wymyślania geometrii silnika. Sprawdziłem, czy blok jest dobrze zeszlifowany. Jest. Płaszczyzna bloku jest równo z blokiem, żadnego listka szczelinomierza nie daję rady tam wcisnąć, a mam takie poniżej 0.05mm grubości :). Najlepsze jest to, że jedną stronę tzreba było zeszlifować 0.30mm, żeby była równa (tak!), a druga była wtedy wyższa o 0.80mm! Taka dokładność była w fabryce. Teraz obie strony bloku są równe.
Oczyściłem jedną komorę spalania w głowicy, żeby zmierzyć jej pojemność.
Mniej więcej tak.
Przy okazji odkryłem, że wkręcone były złe świece - za długie. Za mocno wystawały poniżej płaszczyzny głowic. Chociaż w sumie może 1.5 ma niżej tłoki? Muszę to sprawdzić. W każdym razie na pewno do obecnej geometrii silnika takie świece nie będą pasować.
Silnik na chwilę zdjąłem ze stojaka - wałek wkładany jest od strony koła zamachowego (żeby nie powiedzieć nieelegancko). Od razu założyłem zaślepki obu wałków.
Koło zębate wałka założone. Musiałem znaleźć drugie, bo stare miało już bardzo starte zęby.
Następnie założyłem blachę na blok i przykręciłem koło zębate wałka rozrządu.
Oczywiście teraz powinienem przykręcić pokrywę rozrządu zanim masa uszczelniająca wyschnie, ale pokażę co robiłem z pokrywą do tej pory. Przede wszystkim - mycie. Od razu też widać jaki kolor miała ta pokrywa fabrycznie.
Łożysko wentylatora chodnicy nieco chrupało przy obracaniu, trzeba je wymienić. Pierwsza próba - ściągaczem.
Próba była nieudana. Zatem poszedłem z tym do prasy :) Przy okazji - zwróć uwagę na żeberko wzmacniające obudowę łożyska - jest zeszlifowane. O tym później.
Łożysko wyjęte. Okrągła zaślepka widoczna na zdjęciu występowała w najstarszych silnikach. Powyżej pewnego numeru silnika Ford z niej zrezygnował i jest adnotacja w serwisówce, żeby jej nie wkładać z powrotem.
Łożysko kosztuje ok. 250zł, natomiast można kupić takie jak widać na zdjęciu... sporo taniej. Tylko, że nie pasuje :).
Na szczęście są takie narzędzia, po użyciu których pasuje :).
Po ponownym użyciu prasy łożysko jest już na miejscu, a flansza pod wiatrak jest ustawiona we właściwym miejscu. W tak zwanym międzyczasie pokrywa została pomalowana.
Od wewnątrz włożony nowy simmering.
Tak właśnie przygotowana pokrywa trafiła na silnik.
Pompa wody na początku też przyszła nie taka jak trzeba - po lewej jest właściwa dla V4, po prawej - od V6. Niby takie same, a kręcą się w różne strony...
Po wymianie na właściwą.
Przygotowałem też uszczelki i pokrywę tylną pompy wody.
I przykręciłem do silnika.
Następnie przykręciłem koło pasowe i wiatrak. I tu się okazało dlaczego żeberka obudowy łożyska były zeszlifowane - koło obciera, bo jest krzywe (na szczęście lekko)... a ktoś podpiłował obudowę rozrządu :(. Nie chciałem piłować bardziej, więc zaznaczyłem obcierające miejsca krzywego koła i wyprostowałem je na prasie.
Przód silnika wygląda już zdecydowanie ładniej.
Odwróciłem silnik i przykręciłem kolejne koło pasowe.
Ułożyłem uszczelkę miski olejowej.
I przykręciłem miskę. Pasuje!
Do dokręcenia zostanie jeszcze korek spustowy oleju :)
Odpakowałem popychacze - one też zwiedziły Stany przy okazji szlifu wałka rozrządu. Trzeba przyznać, że wyglądają nieźle.
Tu już ich prawie nie widać.
Wracam do wymyślania geometrii silnika. Sprawdziłem, czy blok jest dobrze zeszlifowany. Jest. Płaszczyzna bloku jest równo z blokiem, żadnego listka szczelinomierza nie daję rady tam wcisnąć, a mam takie poniżej 0.05mm grubości :). Najlepsze jest to, że jedną stronę tzreba było zeszlifować 0.30mm, żeby była równa (tak!), a druga była wtedy wyższa o 0.80mm! Taka dokładność była w fabryce. Teraz obie strony bloku są równe.
Oczyściłem jedną komorę spalania w głowicy, żeby zmierzyć jej pojemność.
Mniej więcej tak.
Przy okazji odkryłem, że wkręcone były złe świece - za długie. Za mocno wystawały poniżej płaszczyzny głowic. Chociaż w sumie może 1.5 ma niżej tłoki? Muszę to sprawdzić. W każdym razie na pewno do obecnej geometrii silnika takie świece nie będą pasować.