Miałem zamówić nowe śruby przelotowe do połączenia rurek hamulcowych z zaciskami, ale życzę powodzenia w szukaniu tego w katalogach... Przetoczyłem więc te, co miałem, na właściwą średnicę i nagwintowałem. Pasuje. Ale i tak jeszcze nie naleję płynu i nie odpowietrzę hamulców, bo mam przed tym masę rzeczy do zrobienia.



Po położeniu silnika na miejsce na poduszkach, okazało się... że nie pasuje. Przypomnę - otwory w ramie zostały te, które pasowały w miejscu przyspawania poduszek. Wniosek - nie zakładaj nic, bo się zdziwisz. Po ustawieniu silnika we właściwej pozycji, poziomo, zaznaczyłem pisakiem miejsca, gdzie powinny być przykręcone poduszki. Aha, do tego oczywiście postawiłem ramę na czterech kobyłkach i dokładnie ją wypoziomowałem.



Oczywiście te otwory po stronie pasażera (przód auta jest na dole poprzedniego zdjęcia, więc po lewej stronie na zdjęciu) mogą zostać, po prostu ciężko jest tak dokładnie ustawić kloca, który waży... dużo. Ale otwory po drugiej stronie zupełnie nie pasują. To by było na tyle z ramy z niezbędną ilością otworów :(.
Dlaczego tak się jednak stało? Proste - nowa poduszka widoczna jest w głębi. Silnik opiera się na tych wystających płaskownikach. W starych poduszkach, które widocznie nie pasowały już poprzednikom, zostało to na chama pogięte, żeby jednak silnik wcisnąć tam, gdzie były poduszki.



Trzeba to w takim razie poprawić. Przykręciłem poduszkę po stronie pasażera. Przykręciłem to trochę uproszczenie, bo niestety nie ma tam jak włożyć nakrętek do ramy, w związku z czym trzeba odkręcić stabilizator, amortyzator, ścisnąć sprężynę zawieszenia, rozpiąć dolny wahacz, wyjąć go z ramy, przykręcić poduszkę i z powrotem wszystko poskładać. Potem znowu silnik ze skrzynią polożyłem na miejscu i ustawiłem silnik poziomo w kierunku lewo-prawo, i odpowiednio pochylony do tyłu. Wtedy mogłem zaznaczyć miejsca nowych otworów drugiej poduszki. Tak, nie tylko są wyżej, ale i bardziej do tyłu - okazało się, że silnik nie tylko nie był poziomo, ale i był krzywo w stosunku do osi ramy.



Po powtórzeniu całej zabawy z rozpinaniem i spinaniem zawieszenia mam przynajmniej poduszki silnika przykręcone tam, gdzie trzeba. Przy okazji zauważ, że ocynkowane zostały rurki wspomagania przy przekładni.



Przechodzę teraz do dorobienia łapy skrzyni. Stara i tak była krzywa i mało finezyjna, ale kluczowe jest teraz ustawienie układu napędowego we właściwej pozycji. Silnik i tak nie będzie w osi ramy, nie ma go jak ustawić w ten sposób. To nie jest problemem - dopóki silnik i skrzynia będą ustawione równolegle do podlużnej osi ramy, będzie ok. Ale jak to ustawić? Przykręciłem z przodu ramy kawałek płaskownika w poprzek. Potem poziomicą laserową ustawiłem pionową kreskę równolegle do podlużnicy ramy - w środkowej części jest to po prostu profil "C" i tam łatwo jest tą geometrię złapać. Potem odznaczyłem ten wymiar markerem na przykręconym z przodu płaskowniku.



Wtedy już mogłem wyznaczyć środek pomiędzy podłużnicami ramy.



Z tych pomiarów wynikło, że oś silnika jest przesunięta o 17mm względem osi ramy. Tak, mierzę w milimetrach, nie w calach :).



Teraz mogłem ustawić ogon skrzyni przesunięty o 17mm w tą samą stronę. Nie wymagało to specjalnie naciągania skrzyni, pas jest tylko po to, żeby to precyzyjnie ustawić i zablokować.



Ogon skrzyni musiałem nieco unieść. Rozpiąłem tylne sprężyny i ustawiłem most dokładnie w połowie zakresu pracy, czyli mniej więcej tam, gdzie powinien być w trakcie normalnej jazdy. Wtedy zmierzyłem kąt flanszy do mocowania wału i ustawiłem dokładnie ten sam kąt na flanszy przy skrzyni. co ciekawe, kolektor dolotowy nie uwzględnia tego kąta, tak,żeby gaźnik był poziomo. Czyli płaszczyzna pod gaźnik jest pod kątem dokładnie 90 stopni od osi wału korbowego.



Tak to mniej więcej wygląda z perspektywy pracy przy ramie :).



Zaczynam więc robić łapę skrzyni. Przygotowałem kątownik, który przykręcę do poduszki skrzyni.



Do ramy łapę chcę przymocować dwoma takimi kątownikami z wspawanymi nakrętkami.



Kątowniki są przy ramie, z nawierconymi otworami mocującymi. Kątownik od poduszki złapałem do profilu, z którego będzie łapa. Profil ustawiłem poziomo.



W tym momencie uświadomiłem sobie, że muszę uwzględnić w kształcie łapy przebieg wydechów... Przykręciłem zatem kolektory do głowic.



Z tej strony wydech omija całość, głównie ze względu na pompę hamulcową. Niestety akurat tu musiałem wstawić zawór proporcjonalny układu hamulcowego :). Na szczęście jest ciut za miejscem, w którym wypada łapa i jakoś się to wszystko mija. Będę tylko musiał przerobić te dwie krótkie rurki pomiędzy zaworem a pompą.



Gotowy mam ten krótki kawałek łapy od lewej ramy. Pozioma część na dole będzie niesymetryczna, bo prawy wydech idzie tu wyżej, niż lewy.



Lewą stronę zlapałem na miejscu i wyciągnąłem poza ramę.



Po wycięciu i pospawaniu tego kawałka przechodzę na prawą stronę.



Niedługo potem mam gotową łapę.



Po spawaniu wygląda oczywiście jak Frankenstein.



A ponieważ mocno to pospawałem, to odważyłem się oszlifować spawy.



Przy mocowaniu poduszki skrzyni będą jeszcze wspawane trójkąty wzmacniające.



Gotowe.



Potem łapa skrzyni pojechała z innymi gratami do piaskowania i malowania, a ja zająłem się sprzątaniem graciarni, czyli przynoszeniem tu rzeczy, które mogę już przykręcić. Na przykład przód silnika wygląda ciut pusto, prawda?



Przykręciłem pompę wody z mocowaniem akcesoriów i wszystkie peryferia - pompę wspomagania, alternator, napinacz.



Włożyłem aparat zapłonowy i przykręciłem gaźnik.



Potem zawinięty bandażem termicznym został lewy kolektor wydechowy. Te paski na dole to tyle, ile zostało z 30m bandaża przeznaczonego na tą stronę. Sporo tego idzie.



Przykręciłem kolektor na miejsce. Wreszcie na swoje miejsce mogły też trafić świece. Nie powiem, żeby miały tu luźno...



Mogę też zamontować przewody zapłonowe. Są bardzo blisko wydechu, co mi się trochę nie podoba. Jedna z osłonek przy świecy jest pęknięta, muszę ją wymienić. Docelowo i tak chyba będę chciał wymienić wszystkie przewody na takie cięte na wymiar.



Przewody przykręcone, włożone na świece i ułożone.



W międzyczasie wróciła po malowaniu łapa skrzyni. Pasuje idealnie.



Mam nawet między nią a pompą hamulcową miejsce na włożenie klucza do przykręcenia pompy.



Włozyłem wał do skrzyni do samego końca i sprzwdziłem, czy jest odpowiedniej długości. Jest. Zaraz go przykręcę do mostu.



Gotowe. Układ napędowy już jest spięty razem. Przy okazji nalałem oleju do mostu.



Wrócę jeszcze do układu hamulcowego. Jedna z rurek nawet pasuje, ale przeszkadzałaby w zgrabnym poprowadzeniu tej drugiej. Wymienię obie.



Dorobiłem rurki. Teraz wszystko i wygląda schludnie i pasuje przy łapie.



I widok z góry. Mam jeszcze co nieco do przerobienia przy pedale hamulca, więc na razię nie zaleję układu, ale w sumie już by można, bo nie powinienem już żadnej z rurek ruszać.



Mogę też montować układ wydechowy. Poprzednio wieszak był przymocowany do dziwnej kontrukcji przykręconej pomiędzy kątownikiem poprzecznym do ramy a tyłem kabiny - to te profile z otworami na starym zdjęciu.



Nie podoba mi się to, więc spróbuję zrobić to nieco schludniej. Położyłem na miejsce belkę skrzyni ładunkowej. Przed nią leży ten kątownik z poprzedniego zdjęcia. Otwory w ramie po śrubach go mocujących zostały zaspawane.



Przykręciłem go w niewidzialny sposób - pod belką skrzyni ładunkowej, tymi samymi śrubami. Złapałem wieszakiem wydech. Wieszak jest jaki jest, ale jest w miarę solidny. Najchętniej to bym zrobił wydech i wieszaki od zera, ale trzeba wiedzieć, kiedy powiedzieć sobie dość :). To kiedyś i tak będzie można zrobić. W każdym razie wieszak jest dość długi, bo sięgał bliżej środka samochodu.



Ja go skróciłem i zamocowałem do kątownika bezpośrednio nad wydechem.



Potem założyłem końcową część wydechu. Jej jednak jeszcze nie mocuję, bo tamtych części skrzyni i poprzeczek nie mam przygotowanych. Złapałem je tylko prowizorycznie śrubami, żeby wydech nie opadał.



Następnie mogłem zająć się drugą stroną wydechu. Ten kolektor był już owinięty, ale bandaż był podarty i trzeba było to zrobić od nowa. Ja też wybrałem ciemniejszy kolor, bo poprzedni biały był bardzo brudny.



Po przykręceniu wydechu ogarnąłem świece i przewody zapłonowe. Mogłem też je połączyć z aparatem zapłonowym.



Z tej strony były aż dwa wieszaki. Z jednego z nich zrezygnowałem a drugi przerobiłem podobnie jak poprzednio, żeby był pionowo nad rurą.



Rury wydechowe przykręciłem już na gotowo do kolektorów.