Równolegle ze składaniem zawieszeń robiłem coś przy silniku - w końcu też niedługo będzie tu potrzebny. Części leżące na poduszkach silnika odkręciłem już wcześniej i dałem do malowania proszkowego. Na zdjęcu nie ma świec zapłonowych - wykręciłem je i zmierzyłem kompresję. Wszędzie wyszła powyżej 13 bar, czyli chyba nieźle :).
Przykręciłem te części od poduszek silnika.
Wydawało mi się, że w liście zakupów wpisałem poduszki silnika, ale podałem link do samych części gumowych, czy może tu raczej - poliuretanowych. Będzie lepiej, bo nieco sztywniej, a ten silnik warto sztywno w ramie trzymać, bo podobno mocny jest :).
Testowo przykręciłem te poduszki do ramy, żeby przymierzyć silnik... i nie pasował. Poprzednio były przyspawane, ale zostawiłem w ramie te otwory, które pasowały do poprzedniej pozycji poduszek. Dlaczego więc nie pasuje teraz? Znalazłem w starej poduszce zgięte te płaskowniki, które wystają na zewnątrz, na których opiera się silnik. No cóż, to trochę skomplikuje sprawę, ale coś wymyślę.
Póki co rozkręciłem to wszystko z powrotem, bo, nie wiem, czy zauważyłeś, ale te poduszki ciut nie pasują do reszty ramy :). Aha, ponieważ poprzednie poduszki były do ramy przyspawane, to wyglądały jak psu z gardła wyciągnięte, więc tu są kupione drugie, używane, w lepszym stanie.
Zdecydowanie lepiej wyglądają po piaskowaniu i malowaniu.
Przy silniku też była skrzynia, którą przykręciłem na chwilę do pasowania do ramy, ale na razie odkręcam ją z powrotem - do silnika warto zajrzeć i sprawdzić, co jest w środku.
Samą skrzynię nieco umyję z zewnątrz, ale jakoś mnie razi te mocowanie dźwigni biegów. Jest zapyziałe, a tylna część była przedłużana i spawana, więc jest pomalowana farbą z pędzla, ale tylko na kawałku :).
Rozkręciłem to i zdziwiłem się ile toto ma części w sobie.
Przy okazji zmienię poduszkę skrzyni. Oryginalna zaczęła się rozmnażać przez pączkowanie, póki co nastąpił podział. Zastąpimy ją nową.
Gotowe. Co ciekawe, tu akurat są śruby metryczne.
Niedługo potem wrociły części z cynkowania i mogłem przykręcić odnowione mocowanie dźwigni zmiany biegów.
A silnik wrzuciłem na stojak.
Zajrzyjmy co tu mamy w środku. Wał, korby i tłoki wyglądają na kute, nieźle. Pompa oleju też mi wygląda na drogą, ale co my na niej mamy?
Prawie cała powierzchnia ssąca jest pokryta tym... czymś.
Te coś jest dziwne, wygląda jak plastik, ale się trochę kruszy. I nie mam pojęcia skąd się to mogło wziąć. Nie mam tez pojęcia jakim cudem ten silnik miał smarowanie.
Zajrzałem do kilku losowo wybranych panewek. Wyglądają nawet nieźle, nie widzę tu nic niepokojącego. Może jakieś lekkie ślady, ale nic poważnego.
Samą pompę oleju i jej sitko porządnie wyczyściłem.
DOkładnie umyłem rownież wnętrze miski olejowej.
Potem mogłem zamknąć dół silnika.
Zajrzałem również pod pokrywy zaworów. Fajny stelaż usztywniający szpilki dźwigienek zaworowych. Ktoś się przyłożył budując ten silnik. Tu też nie widzę niczego niepokojącego, więc zamknę całość i zobaczymy. Żeby sprawdzić silnik dokładniej trzeba by go rozłożyć dużo bardziej, ale chyba póki co nie ma to sensu.
Przykręciłem te części od poduszek silnika.
Wydawało mi się, że w liście zakupów wpisałem poduszki silnika, ale podałem link do samych części gumowych, czy może tu raczej - poliuretanowych. Będzie lepiej, bo nieco sztywniej, a ten silnik warto sztywno w ramie trzymać, bo podobno mocny jest :).
Testowo przykręciłem te poduszki do ramy, żeby przymierzyć silnik... i nie pasował. Poprzednio były przyspawane, ale zostawiłem w ramie te otwory, które pasowały do poprzedniej pozycji poduszek. Dlaczego więc nie pasuje teraz? Znalazłem w starej poduszce zgięte te płaskowniki, które wystają na zewnątrz, na których opiera się silnik. No cóż, to trochę skomplikuje sprawę, ale coś wymyślę.
Póki co rozkręciłem to wszystko z powrotem, bo, nie wiem, czy zauważyłeś, ale te poduszki ciut nie pasują do reszty ramy :). Aha, ponieważ poprzednie poduszki były do ramy przyspawane, to wyglądały jak psu z gardła wyciągnięte, więc tu są kupione drugie, używane, w lepszym stanie.
Zdecydowanie lepiej wyglądają po piaskowaniu i malowaniu.
Przy silniku też była skrzynia, którą przykręciłem na chwilę do pasowania do ramy, ale na razie odkręcam ją z powrotem - do silnika warto zajrzeć i sprawdzić, co jest w środku.
Samą skrzynię nieco umyję z zewnątrz, ale jakoś mnie razi te mocowanie dźwigni biegów. Jest zapyziałe, a tylna część była przedłużana i spawana, więc jest pomalowana farbą z pędzla, ale tylko na kawałku :).
Rozkręciłem to i zdziwiłem się ile toto ma części w sobie.
Przy okazji zmienię poduszkę skrzyni. Oryginalna zaczęła się rozmnażać przez pączkowanie, póki co nastąpił podział. Zastąpimy ją nową.
Gotowe. Co ciekawe, tu akurat są śruby metryczne.
Niedługo potem wrociły części z cynkowania i mogłem przykręcić odnowione mocowanie dźwigni zmiany biegów.
A silnik wrzuciłem na stojak.
Zajrzyjmy co tu mamy w środku. Wał, korby i tłoki wyglądają na kute, nieźle. Pompa oleju też mi wygląda na drogą, ale co my na niej mamy?
Prawie cała powierzchnia ssąca jest pokryta tym... czymś.
Te coś jest dziwne, wygląda jak plastik, ale się trochę kruszy. I nie mam pojęcia skąd się to mogło wziąć. Nie mam tez pojęcia jakim cudem ten silnik miał smarowanie.
Zajrzałem do kilku losowo wybranych panewek. Wyglądają nawet nieźle, nie widzę tu nic niepokojącego. Może jakieś lekkie ślady, ale nic poważnego.
Samą pompę oleju i jej sitko porządnie wyczyściłem.
DOkładnie umyłem rownież wnętrze miski olejowej.
Potem mogłem zamknąć dół silnika.
Zajrzałem również pod pokrywy zaworów. Fajny stelaż usztywniający szpilki dźwigienek zaworowych. Ktoś się przyłożył budując ten silnik. Tu też nie widzę niczego niepokojącego, więc zamknę całość i zobaczymy. Żeby sprawdzić silnik dokładniej trzeba by go rozłożyć dużo bardziej, ale chyba póki co nie ma to sensu.