Mam już brakujące części do hamulców, więc wracamy do tego tematu. Tu mam wszystko (no dobra, szczęki uciekły z tego zdjęcia) do tylnych hamulców. Tarcze kotwiczne wyglądają lepiej po piaskowaniu. Cylinderki też są kupione nowe. Reszta jest odnowiona i ocynkowana.

Złożenie tego do kupy wymaga nadludzkiej cierpliwości, dlatego nie ma zdjęć pośrednich, tylko efekt końcowy :). Przykręciłem też tu linki hamulca ręcznego.

Potem przykręciłem tarcze kotwiczne do obudowy mostu. Z tyłu wkręciłem rurki hamulcowe do cylinderków.

Wreszcie mogę włożyć półosie. Po wyczyszczeniu sprawdziłem miejsca, na których pracują łożyska. Wszystko jest w dobrym stanie.

Wsunąłem półosie do środka.

Pomiędzy kółkami zębatymi a sprężyną "S" wsunąłem w wycięcia w półosiach klipsy je tam trzymające. Oczywiście nic z tego nie widać, bo jest tam za ciasno, żeby zrobić zdjęcie :).

Zastanawiałeś się pewnie co z ośką satelit, skoro ją musiałem zniszczyć przy wyciąganiu? Otóż da się to kupić nowe, śrubę mocującą też.

Wsunąłem ośkę do obudowy, zaraz zabezpieczę ją śrubą.

Gotowe.

Pokrywa mostu była z zewnątrz piaskowana i malowana proszkowo. Zdjąłem zabezpieczenia przed piaskiem i domyłem wnętrze pokrywy. Mam tu też nową uszczelkę.

Po przykręceniu pokrywy mam most zamknięty na dobre.

Ostatnią rzeczą z tyłu było wyregulowanie szczęk hamulcowych i założenie bębnów.

Przejdźmy na przod. Do przykręcenia zostały osłony tarcz hamulcowych. Tarcze i zaciski zostały kupione nowe - nacinane i nawiercane, bo czemu nie?

Mimo zabezpieczenia gwintów w zwrotnicach, po piaskowaniu i malowaniu musiałem je przegwintować, żeby dobrze się w nie śruby wkręcały.

W prawej zwrotnicy wszystkie trzy śruby trzymające osłonę się urwały i musiałem je wywiercić. Nagwintowałem to już metrycznie, no bo nie przesadzajmy :).

Mam też do założenia nowe łożyska i uszczelniacze.

Tu już porządnie są nasmarowane łożyska.

Włożyłem łożyska do tarcz (tarcze są jednocześnie piastami) i wbiłem uszczelniacze.

Potem założyłem tarcze i odpowiednio dokręciłem nakrętki.

Zostały zaciski i klocki hamulcowe. Co ciekawe - w stanach jest taniej kupić nowy zacisk, niż regenerować stary. Dziwne.

A tu już klocki i zaciski na miejscu.

I inne ujęcie, bo łądnie to wygląda. I już niby układ hamulcowy mógłbym mieć skończony, ale okazało się, że zaciski mają inny gwint niż poprzednie i nie pasuje śruba przelotowa rurki hamulcowej. Muszę poszukać odpowiedniej, przez co chwilowo nie zaleję tego płynem hamulcowym i nie odpowietrzę.


Złożenie tego do kupy wymaga nadludzkiej cierpliwości, dlatego nie ma zdjęć pośrednich, tylko efekt końcowy :). Przykręciłem też tu linki hamulca ręcznego.

Potem przykręciłem tarcze kotwiczne do obudowy mostu. Z tyłu wkręciłem rurki hamulcowe do cylinderków.

Wreszcie mogę włożyć półosie. Po wyczyszczeniu sprawdziłem miejsca, na których pracują łożyska. Wszystko jest w dobrym stanie.

Wsunąłem półosie do środka.

Pomiędzy kółkami zębatymi a sprężyną "S" wsunąłem w wycięcia w półosiach klipsy je tam trzymające. Oczywiście nic z tego nie widać, bo jest tam za ciasno, żeby zrobić zdjęcie :).

Zastanawiałeś się pewnie co z ośką satelit, skoro ją musiałem zniszczyć przy wyciąganiu? Otóż da się to kupić nowe, śrubę mocującą też.

Wsunąłem ośkę do obudowy, zaraz zabezpieczę ją śrubą.

Gotowe.

Pokrywa mostu była z zewnątrz piaskowana i malowana proszkowo. Zdjąłem zabezpieczenia przed piaskiem i domyłem wnętrze pokrywy. Mam tu też nową uszczelkę.

Po przykręceniu pokrywy mam most zamknięty na dobre.

Ostatnią rzeczą z tyłu było wyregulowanie szczęk hamulcowych i założenie bębnów.

Przejdźmy na przod. Do przykręcenia zostały osłony tarcz hamulcowych. Tarcze i zaciski zostały kupione nowe - nacinane i nawiercane, bo czemu nie?

Mimo zabezpieczenia gwintów w zwrotnicach, po piaskowaniu i malowaniu musiałem je przegwintować, żeby dobrze się w nie śruby wkręcały.

W prawej zwrotnicy wszystkie trzy śruby trzymające osłonę się urwały i musiałem je wywiercić. Nagwintowałem to już metrycznie, no bo nie przesadzajmy :).

Mam też do założenia nowe łożyska i uszczelniacze.

Tu już porządnie są nasmarowane łożyska.

Włożyłem łożyska do tarcz (tarcze są jednocześnie piastami) i wbiłem uszczelniacze.

Potem założyłem tarcze i odpowiednio dokręciłem nakrętki.

Zostały zaciski i klocki hamulcowe. Co ciekawe - w stanach jest taniej kupić nowy zacisk, niż regenerować stary. Dziwne.

A tu już klocki i zaciski na miejscu.

I inne ujęcie, bo łądnie to wygląda. I już niby układ hamulcowy mógłbym mieć skończony, ale okazało się, że zaciski mają inny gwint niż poprzednie i nie pasuje śruba przelotowa rurki hamulcowej. Muszę poszukać odpowiedniej, przez co chwilowo nie zaleję tego płynem hamulcowym i nie odpowietrzę.
