Dostałem cynk z pewnego źródła, że błotniki tylne i reszta rzeczy będzie wkrótce gotowa. Pora zatem przygotować drzwi, żeby zawieźć na wymianę, bo daleko mam :).



Tu nie ma za dużo ciekawych rzeczy - po prostu trzeba wszystko odkręcić...



Z ciekawostek, to natknąłem się na dość skomplikowane mocowanie szyby do mechanizmu podnoszenia.



Po demontażu jest jeszcze ciekawiej - szyba przymocowana była do mechanizmu tymi paskami parcianymi! A druga szyba miała zupełnie inny mechanizm. Ech.



Zawiozłem do sodowania drzwi, i odebrałem poprzedni wsad. Skrzynia ładunkowa jest w ładnym stanie, prawdopodobnie była to reprodukcja. Gorzej z oryginalnymi blachami. Mamy tu elementy przodu - pasy przednie dolny i górny oraz blachy za przednimi lampami.



Pas górny nie miał otwórów na emblematy - to wyszło dopiero po zdjęciu szpachli. Oprócz tego jest pognieciony. Wycięcia na zamek maski są robione przez Kubę Rozpruwacza albo coś, bo są krzywe, niechlujne i za duże.



Blachy pod lampy są zardzewiałe. Biorąc pod uwagę, że nie są to skomplikowane części, prawdopodobnie zostaną zrobione nowe.



Pas dolny też jest trochę pogięty, ale też i pordzewiały...



Druga strona trochę bardziej zgięta, ale mniej pordzewiała.



Błotniki na pierwszy rzut oka wyglądają ok, ale jak się przyjrzysz, to są całe nierówne.



Praktycznie cała powierzchnia jest taka.



Przednie krawędzie w obu błotnikach (są ustawione teraz jeden tak, jak na samochodzie, drugi odwrotnie, czyli widzimy jednego przód, drugiego tył) mają wyrdzewiałe dość spore dziury.



Tyły niby ok, ale brakuje w nich dolnej krawędzi, która kiedyś była odcięta i zastąpiona kawałkiem blaszki. Dość nierównej i złapanej kilkoma spawami... Całość była pogrzebana pod TRZYCENTYMETROWĄ warstwą szpachli.



I z drobiazgów to jeszcze przy krawędzi przy wycięciu na koło jest dziura wyrdzewiała.



Potem jeszcze przygotowałem wszystkie części, które mogę już oddać lakiernikowi - części skrzyni oraz wszystkie laminaty.