Jedną z ostatnich rzeczy do zrobienia w kabinie jest deska rozdzielcza. Oryginalna deska była pocięta pod ten customowy panel z zegarami, który... nie pasował klimatem do tego samochodu. Powrzucałem właścicielowi i blacharzowi kilka zdjęć swoich propozycji na deskę rozdzielczą i stanęło na tym, że najladniejsza jest z Forda z 1949r. Oczywiście takiej deski nie mamy, więc musi zostać zbudowana. Będziemy potrzebować tylko zegary. Wkrótce podstawowy kształt deski był już zrobiony.
Górna krawędź deski musi pasować do dolnej krawędzi szyby.
Wygląda to zachęcająco.
W międzyczasi epożyczyłem zegary od kolegi Trefla. Zegary to dużo powiedziane, jest jeden zegar. W środku jest prędkościomierz, a dookoła cztery mniejsze i kontrolki.
Tu będzie to umieszczone, pośrodku kolumny kierownicy.
Środek jest pofalowany podczas formowania, ale i tak będzie wycięty. Brzegi są dopasowane do reszty deski.
I zegar na miejscu, czyli docelowy wygląd osiągnięty.
Kolega wymyślił też i wykonał wzmocnienie/mocowanie kolumny kierownicy.
I wzmocnienie dolnej krawędzi deski rozdzielczej. Na samej desce pojawią się pewnie jeszcze jakieś włączniki, ale część z nich można ukryć u dołu deski.
Uzupełnione zostały narożniki deski, przy słupkach drzwi.
Oczywiście mocowanie kolumny kierownicy wymagało też pasowania na ramie, żeby określić miejsce przejścia kolumny przez gródź. To miejsce też zostało teraz ogarnięte.
I widok z miejsca kierowcy.
Oczywiście docelowo ta kierownica trafi do muzeum wiochy lat '90tych :). Tam przynajmniej ją widzę :).
Ale deska byłaby niekompletna bez zegarka, też z Forda z 1949r. Umieszczony będzie pośrodku. W górnej części ma lekkie przetłoczenie.
I wodok od środka. Pokrętło do ustawiania będę musiał przedłużyć, żeby było dostępne z zewnątrz. W głębi, przy otworze na zegar, widać blaszkę do mocowania zestawu zegarów.
A tu widać jak zegarek pasuje w swój otwór.
Przejścia pomiędzy płaszczyznami są zrobione po mistrzowsku.
A tak cała deska wygląda w kabinie.
Wróćmy jeszcze na chwilkę do tej klapki.
W klapkę zostały wspawane śruby mocujące, a w podszybiu otwory, ale z przetłoczeniami, żeby woda nie miała się jak wlać do środka. Oczywiście wszystko to będzie jeszcze odpowiednio uszczelnione.
W tylnej części podłogi zrobione zostały otwory na mocowanie pasów bezpieczeństwa, ze wzmocnieniem i nakrętką od spodu każdy.
W tylnym wzmocnieniu też są otwory pod pasy. Przymierzona też jest uszczelka tylnej szyby.
Póki kabina była na ramie, spasowane zostały wszystkie elementy nadwozia, żeby były bliżej do docelowego położenia. Z tym się jeszcze pewnie lakiernik będzie męczył. Pod ręką były jakieś felgi typu bling-bling, więc wygląda to trochę jak samochód :).
Górna krawędź deski musi pasować do dolnej krawędzi szyby.
Wygląda to zachęcająco.
W międzyczasi epożyczyłem zegary od kolegi Trefla. Zegary to dużo powiedziane, jest jeden zegar. W środku jest prędkościomierz, a dookoła cztery mniejsze i kontrolki.
Tu będzie to umieszczone, pośrodku kolumny kierownicy.
Środek jest pofalowany podczas formowania, ale i tak będzie wycięty. Brzegi są dopasowane do reszty deski.
I zegar na miejscu, czyli docelowy wygląd osiągnięty.
Kolega wymyślił też i wykonał wzmocnienie/mocowanie kolumny kierownicy.
I wzmocnienie dolnej krawędzi deski rozdzielczej. Na samej desce pojawią się pewnie jeszcze jakieś włączniki, ale część z nich można ukryć u dołu deski.
Uzupełnione zostały narożniki deski, przy słupkach drzwi.
Oczywiście mocowanie kolumny kierownicy wymagało też pasowania na ramie, żeby określić miejsce przejścia kolumny przez gródź. To miejsce też zostało teraz ogarnięte.
I widok z miejsca kierowcy.
Oczywiście docelowo ta kierownica trafi do muzeum wiochy lat '90tych :). Tam przynajmniej ją widzę :).
Ale deska byłaby niekompletna bez zegarka, też z Forda z 1949r. Umieszczony będzie pośrodku. W górnej części ma lekkie przetłoczenie.
I wodok od środka. Pokrętło do ustawiania będę musiał przedłużyć, żeby było dostępne z zewnątrz. W głębi, przy otworze na zegar, widać blaszkę do mocowania zestawu zegarów.
A tu widać jak zegarek pasuje w swój otwór.
Przejścia pomiędzy płaszczyznami są zrobione po mistrzowsku.
A tak cała deska wygląda w kabinie.
Wróćmy jeszcze na chwilkę do tej klapki.
W klapkę zostały wspawane śruby mocujące, a w podszybiu otwory, ale z przetłoczeniami, żeby woda nie miała się jak wlać do środka. Oczywiście wszystko to będzie jeszcze odpowiednio uszczelnione.
W tylnej części podłogi zrobione zostały otwory na mocowanie pasów bezpieczeństwa, ze wzmocnieniem i nakrętką od spodu każdy.
W tylnym wzmocnieniu też są otwory pod pasy. Przymierzona też jest uszczelka tylnej szyby.
Póki kabina była na ramie, spasowane zostały wszystkie elementy nadwozia, żeby były bliżej do docelowego położenia. Z tym się jeszcze pewnie lakiernik będzie męczył. Pod ręką były jakieś felgi typu bling-bling, więc wygląda to trochę jak samochód :).