Pora zdjąć karoserię z ramy, bo zbliża się termin oddania tego do blacharki. Odkręciłem klapkę z podszybia. I tak byłem zdziwiony, że nie była przykręcona wkrętami, a śrubami, i to w oryginalne gwinty. Ale całe jej mocowanie to te dwie blachy. Oryginalny mechanizm otwierania tego już dawno przepadł - pewnie się nie mieścił, bo jego miejsce zajmuje dość sporawy aftermarketowy mechanizm wycieraczek.



Po długim podchodzeniu jak pies do jeża do tematu szyb w końcu się poddałem i wyciąłem uszczelki. Chciałem je ratować, bo nie były zbyt stare, ale nie chciałem ryzykować szybą ich wyciągania w całości. Tu wyjęta tylna szyba.



A tu przednia. I dobrze, że nie ratowałem uszczelek, bo były mocno wklejone na klej do szyb. Prawdopodobnie każda próba wyjęcia uszczelek w całości skończyłaby się pęknięciem szyby.



Potem spędziłem trochę czasu kurząc na siebie niemiłosiernie i zdjąłem (ile się dało) wygłuszenie kabiny.



Jednym z ostatnich elementów do odkręcenia była dźwignia hamulca ręcznego. Ten bardzo nieforemne wycięcie w podłodze, to właśnie na nią. To też pójdzie do poprawki.



Potem, przy lekkiej pomocy wyciągarki (która i tak nie podniosła tego na tyle wysoko, na ile było trzeba) i kolegi udało się to zdjąć z ramy.



Następnie wrzuciliśmy to na przyczepę i spiąłem to solidnie pasami do transportu.



Przejdźmy zatem do ramy. Muszę ją ogołocić ile się da. Odkrywam przepiękny układ hamulcowy. Widać, że robiony pod to auto, rurki są wygięte tak, jakby stąd były :).



Tu z kolei widać hydrauliczne serwo hamulcowe i jego plątaninę rurek. To wszystko też pewnie nieco uporządkuję podczas składania.



Zdjąłem wszystkie rurki. Z hamulcowych nie udało mi się nic ocalić - większość rurek była zapieczona w końcówkach i musiałem je odcinać. Mechanizm hamulca zostaje w ramie na czas blacharki - podczas dorabiania nowej podłogi i grodzi będzie potrzebny, żeby wiedzieć, gdzie mają być otwory na pedał hamulca i do nalewania płynu do pompy.



W samej pompie znalazłem zamiast płynu jakiegoś dziwnego gluta.



Działam dalej - teraz muszę zdjąć większość zawieszenia.



Zdjąłem zaciski hamulcowe.



Potem odpiąłem drążki kierownicze. Następne będą łączniki stabilizatora.



I cały stabilizator odkręcony.



Tu zostaje coraz mniej.



Potem odkręciłem amortyzatory.



Zdjąłem też zwrotnice, dolne wahacze i układ kierowniczy. Tu miałem trochę zajęte ręce, więc nie mam zdjęć w trakcie. Górne wahacze zostają w ramie - podczas blacharki będą prawdopodobnie dorabiane nowe błotniki wewnętrzne, więc musi być jakiś punkt odniesienia dokąd mają sięgać.



Z zawieszenia uzbierała się cała sterta części do odnowienia.



I tyle zostało z samochodu. Jak kabina wróci z piaskowania, to wyjmę jeszcze silnik i skrzynię. Póki co nie mam na to miejsca w garażu.