Moja Granada doczekała się wreszcie aktualizacji. Coś przy niej przez cały ten czas robiłem, ale powoli. W międzyczasie przez Garaż przewinęło się całe stadko cudzych samochodów, wybudowałem dom... trzeba skończyć auto. Kiedyś. Do rzeczy: miałem oryginalną dźwignię zmiany biegów. Potrzebowałem ją odnowić i zrobić z niej nieoryginalną.



Standardowo oczywiście rozkręciłem wszystko na kawałki. Najpierw dół mechanizmu.



A potem góra.



Wszystko ocynkowane i pomalowane. Złożyłem najpierw dół mechanizmu. Są tam jeszcze ząbki blokujące wrzucenie biegów w niewłaściwym momencie, dopiero trzeba wcisnąć guzik w dźwigni, żeby ominąć te zabezpieczenie. Te ząbki dostosuję do skrzyni A4LD już po wyregulowaniu całego mechanizmu, żeby były we właściwych miejscach.



Chcę też odnowić ramkę biegozmieniacza, bo jest nieco wyświechtana. Osłonka dźwigni i oznaczenia biegów były przynitowane od dołu. Musiałem to odciąć. Zanitowane było w ten sposób, że z odlewu tej ramki (niestety ZnAl) wystawały kołki, które były zakute. Będę musiał wymyślić jak to poskładać...



Wyczyściłem ramkę do gołego metalu.



Pomalowałem.



Zdjąłem etykietki biegów z szybki. Jest to o tyle ciekawie zrobione, że żarówka umieszczona pod spodem, w dźwigni zmiany biegów, podświetla aktualnie wybrany bieg - strzałkę przy nim na czerwono a literę na zielono. Zała reszta nie jest podświetlona, czyli tu, gdzie czarne, musi być absolutnie nieprzezroczyste. Całość jest dość ciekawa do zrobienia od nowa, ale na szczęście kolega zna się na różnych poligraficznych sztuczkach i dorobił mi nową folijkę, z biegami jak w A4LD, żebym tym razem miał opisy biegów takie, jak w rzeczywistości. Czyli zamiast P R N D 2 1 mam P R N OD D 2 1.



Ów kolega wyposażył mnie też w jakąś mega profesjonalną przezroczystą dwustronną taśmę samoprzylepną. Przykleiłem nową folijkę do szybki.



Od spodu ramki nawierciłem otwory i je nagwintowałem. Wkręciłem kawałki pręta gwintowanego odpowiedniej średnicy, wcześniej w otwory wpuszczając klej epoksydowy. Mam nadzieję, że będzie się to trzymać, bo otwory musiały być dość płytkie, żeby na wylot nie przeszły :). Potem przykręciłem to, co wcześniej było zanitowane.



Tak to wygląda od góry. Osłonka dźwigni zmiany biegów jest zrobiona ze starej dętki rowerowej :).



I zmontowane. Potem przykręciłem to jeszcze na miejsce i podłączyłem do skrzyni. Niestety podczas zakładania podłokietnika nieco odszczypał mi się lakier na ramce i musiałem zdjąć tą górną poprzeczkę litery T, gdzie jest przycisk. A założenie tego jest straszne i do dziś się z tym męczę :).



Podłączyłem też wspomaganie. Na początku oryginalnymi rurkami stalowymi od Granady z silnikiem 2.0 OHC, nieco tylko przerobionymi. Potem okaząło się, że cieknie przy przekładni kierowniczej. I tak dokręcałem, dokręcałem, aż w końcu ukręciłem nakrętkę trzymającą rurkę w maglownicy. Wkurzyłem się i zrobiłem nowe rurki z gotowych komponentów, całe z gumowego węża. Problem wycieku rozwiązany. Niestety dużo później okazało się, że zamieniłem węże miejscami i zasilanie poszło na powrót a powrót na zasilanie :). Posiłowałem się trochę z kierownicą, po dwóch skrętach miałem ręce jak Popeye, więc zrobiłem rurki od nowa, już poprawnie. Tu akurat widok przy maglownicy.



W dość niedużej ilości miejsca między akumulatorem a zbiorniczkiem wyrównawczym umieściłem zbiorniczek płynu wspomagania od Renault. Kupiłem go z jego mocowaniem, a ten aluminiowy płaskownik wziąłem z zapasów.



Po lekkim wygięciu płaskownika mam idealne, sztywne mocowanie.



Potem jeszcze nieco uprościłem rurki idące do zbiorniczka wyrównawczego. Smutna rzecz - strasznie mi się Granada zakurzyła przez te kilka lat...



Powstrzymam łzy. Postęp się liczy! Złożyłem cały dolot i założyłem osłonę silnika.



Tu musiałem nieco podpiłowac plastik, bo mi się rurka chłodnicy nie mieściła.



Potem nastąpiła epopeja kończenia wiązki elektrycznej silnika i mogłem podjąć próbę odpalenia. Próba się nie udała. Rozkręciłem cały dolot i wyciągnąłem listwy wtryskowe. Okazało się, że trzy wtryski nie działają.



Po wymianie wtrysków udało się! Silnik odpalił! Cieszyłbym się jeszcze bardziej, gdyby nie kopcił na niebiesko. Dam mu jeszcze szansę, może się poprawi... W każdym razie zacząłem kombinować jak zrobić do końca dolot i filtr powietrza. Już dawno poddałem się, bo chciałem zastosować jakąś fabryczna puszkę filtra - od Granady czy od Scorpio, ale nic mi sie już tu nie mieści. Dlatego stanęło na filtrze K&N. Do niego dobrałem power rurę, dospawaną do wyciętego z aluminium elementu pasującego do przepływomierza. Zostało jeszcze dorobić mocowania rury do nadwozia i pomalować ją na czarno.