Zapek podesłał mi informację, że lewe drzwi nie są w najlepszym stanie, więc trzeba było kupić kolejne. Miały być idealne...



Ale okazało się, że mają wyrobiony (i spawany juz wcześniej zawias).


Do tego wycięty ogranicznik otwarcia.



I do wymiany dolną część poszycia. Interes życia zrobiłem :)
Tu widać, że poszycie zostało wyrównane do płaskownika, a spawane było dla odmiany od środka, żeby dało się je równo ustawić.





A tak wyglądają spawy od zewnątrz. Właśnie dlatego zdecydowałem się na ten warsztat... Porównaj to ze spawami z poprzedniego spawania.



Po podkładzie reaktywnym (tym żótawo-budyniowym) granada została pomalowana podkładem epoksydowym (czy jakoś tak, ja się na tym do końca nie znam i w sumie niewiele mnie to obchodzi dopóki mam na to gwarancję), a podwozie po położeniu gum na spawy, zabezpieczeniu jakimś plastikiem nadkoli i wielu innych sztuczkach zostało porządnie zabezpieczone. Teraz będę mógł spokojnie jeździć tuż za solarką w zimę :)





Każdy zakamarek jest porządnie zabezpieczony. Wszystkie profile zamknięte zostaną zabezpieczone woskiem (renomowanym zresztą) Mike'a Sandersa na gorąco.





W podłodze wszelkie otwory technologiczne zostały zamknięte nie oryginalnymi, metalowymi korkami, a nowszymi (zdaje się od Sierry), plastikowymi. Jedna rzecz mniej do rdzewienia.





Po wstępnym poskładaniu (w tym momencie drzwi jeszcze były w piaskowaniu) granada została przygotowana do postawienia na koła.



Drzwi zostały poskładane i wyregulowane, dlatego są założone uszczelki. Wszystko to potem będzie jeszcze raz zdejmowane do lakierowania, ale zanim to nastąpi trzeba się upewnić, że każdy element pasuje do całości.



Maska i dach nie były piaskowane w całości, żeby nie pogiąć blach. Lakier zostanie usunięty przed malowaniem, prawdopodobnie tylko ten granatowy, który ja kładłem. Fabryczny srebrny zostanie, bo bardzo dobrze się trzyma.