Po lakierowaniu pora na składanie... roboty od groma. Część rzeczy zacząłem przygotowywać wcześniej, więc czasami będą to starsze zdjęcia, ale pokażę je teraz, żeby jakąś ciągłość historii zachować :) Na przykład Przygotowałem wszystkie części haka:



Po pomalowaniu i ocynkowaniu śrubek była to pierwsza część przykręcona do samochodu :)



Te żółtawe coś na podwoziu to wosk zabezpieczający. Na razie na tej poprzecznej belce haka poprzestanę, bo reszta przeszkadzałaby w zakładaniu zbiornika paliwa.



Następnie zająłem się rurkami odprowadzającymi wodę z szyberdachu. Fabrycznie są one odprowadzone w tylny pas i w progi. Nie do końca odpowiada mi pomysł wlewania wody w profile auta, więc zrobię to nieco inaczej. Miałem w sumie 3 całe rurki i jedną popaloną - poprzedni blacharz spawając auto jej nie zauważył. Tą popaloną poświęciłem na dosztukowanie kawałków. W sumie mam już trzy odprowadzenia wody, czwarte jeszcze zrobię jak dorwę kolejne rurki :)
W każdym razie - łączenie zrobiłem akurat w lampie - jedyne rozsądne do tego miejsce z jakimś w miarę rozsądnym dostępem. Po podgrzaniu opalarką dość ładnie to poszło. Inna sprawa, że w ogóle wepchnąć te rurki w słupki dachowe to masakra...





Z przednią rurką było zdecydowanie trudniej, bo jedyne miejsce na łączenie to słupek drzwiowy. Ręce bolą, poocierane o blachy.



Następnie stwierdziłem, że ogrom prac mnie nieco przerasta i muszę się zmotywować. Podjąłem decyzję o włożeniu podstawowej wiązki elektrycznej (trochę nie po kolei, bo przed wygłuszaniem auta, ale jeszcze nie miałem kupionego), żeby doprowadzić ją do tyłu i przykręcić lampy. To da mi poczucie pewnego osiągnięcia :)
Wiązkę wyciągnąłem z magazynu części wszelakich w takiej postaci. Są to tylko podstawowe obwody, bez żadnych wypasów typu elektryka szyb, czy klima.



Rozplątałem całe to spaghetti na ziemi, żeby wiedzieć gdzie co idzie.



Cała wiązka jest wkładana od strony komory silnika przez dziurę od skrzynki bezpieczników. Tu dostałem od Nebla nowe śruby do skrzynki. Pokrywka jest pomalowana przez poprzedniego blacharza, więc na razie zostaje, żeby nie zniszczyć idealnej drugiej, którą dostałem od Dreda.



W środku ułożyłem to mniej więcej tak, jak ma być. Zanim to poprzyczepiam spinkami, to i tak muszę położyć maty wygłuszające. Na podłogę rzuciłem stare dywaniki, żeby z czystym sumieniem móc łazić z butami po nowym lakierze :)



Potem rozłożyłem wszystkie swoje tylne lampy, chomikowane dzielnie przez kilka lat... Wybrałem najlepsze, niepopękane klosze i zabrałem je do umycia.



W międzyczasie miałem dość duże opory przed chodzeniem obok samochodu. Cały czas się bałem, że go zarysuję, np. suwakiem od bluzy... Strasznie to było denerwujące, więc poprosiłem Nebla, żeby mi załatwił papier transportowy. Jest on używany do transferu wycinanek z folii (np. reklam) na miejsce przyklejenia. W sumie jest to taka taśma malarska, tyle, że sporo szersza :) Klej nie jest mocny, więc nie będę miał obaw, że coś zrobi lakierowi. Okleiłem tym prawie całe auto i jestem duuuuuużo spokojniejszy.







Po przepleceniu tylnej wiązki przez zakamarki bagażnika zdjąłem złodziejki podłączające gniazdo haka (wepnę się w wiązkę w innym miejscu) i zabezpieczyłem te miejsca taśmą izolacyjną.



Wyczyściłem lampę i przykręciłem. Mam satysfakcję z takiego osiągnięcia :)



Wplotłem również w pas tylny wiązkę lampek tablicy rejestracyjnej.



Zamówiłem też wygłuszenie. Stwierdziłem, że nie będę kupował na allegro, ale zadzwoniłem bezpośrednio do producenta - APP. Tam sympatyczny pan wytłumaczył mi co i jak (co potwierdziło w sumie moją koncepcję). Potem zadzwoniłem do handlowca, który dał mi dobrą cenę i przesyłkę gratis - wyszło taniej niż na allegro :)



Trochę się zdziwiłem ile to wszystko waży - na liście przewozowym wpisane było 106kg i jest to dość realna waga. Granada to duże auto... Nosiłem to do garażu po 3-4 paczki, bo więcej ciężko udźwignąć.



Jako pierwszą wygłuszyłem klapę tylną. Poszły w sumie 4 arkusze twardej maty bitumicznej 25x50cm. Jedyny problem, że robiłem to w temperaturze ok. 0oC, w której te maty są kruche jak wafelek... Zanim cokolwiek z tym mogłem zrobić, musiałem podgrzać całość opalarką. Nawet ciąć się nie dało, bo się kruszyły :) Zresztą klej też łapał dopiero po porządnym podgrzaniu. Wnętrze klapy oczywiście oczyściłem z nadmiaru wosku, żeby to się w ogóle trzymało.



Mechanizm wycieraczki tylnej. Jeden miałem mój, oryginalny, w którym nie działało zatrzymywanie wycieraczki w pozycji spoczynkowej (teraz wymyśliłem, że to po prostu przerwa na kablu, ale co tam), drugi miał ukruszony stelaż podtrzymujący ośkę wycieraczki. Zrobiłem z dwóch jeden dobry.



Tu widać już przykręcony. Wygłuszenie już na miejscu. Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym najpierw nie przykręcił mechanizmu, a potem nie pomyślał, że to bez sensu, bo wygłuszenie najpierw trzeba włożyć :)



Na zewnątrz zrobiłem tylko dwie dziury w oklejeniu, żeby to przykręcić. Widać, że założyłem też spryskiwacz szyby.