W zasadzie od kupna zostało zrobione częściowo zawieszenie i hamulce...
Ale coś z przodu telepało (do wymiany gumy mocujące kołyskę w budzie i gumy górnych wahaczy), chłodnica podciekała po awarii w drodze (pękł przewód małego obiegu i wody zabrakło - silnik się mocno zgrzał...), a silnik brał sporo oleju.
No to co? Zaczynamy.








Wszystko to z jednej komory silnika :)



Źle nie jest. Gładzie nominalne. Widać, że silnik sporo stał. To się zgadza - 7 lat nie miała TUVu.
Efekt żarcia oleju - szlam, a właściwie już asfalt, pod kolektorem dolotowym, pokrywami zaworów, rozrządu... Wszędzie. Szklanki z tego asfaltu musiałem wybijać łomem. Niestety.
Od dołu lepiej, nadal szlam, ale też wszystko nominalne. Panewki główne idealne, korbowodowe porządnie przytarte - efekt tego przegrzania. Ciekawe, że silnik nie klepał tak mocno...

















Mycie bloku i zawartości.

















Podsumowanie trzech dni dni pracy: Jest dobrze. Z silnikiem. Za to okazało się, że wydech był, bo był, ale go raczej nie było... Pompa hamulcowa puszczała płyn do serwa... W komorze silnika wszędzie nalot rdzy. I do tego piaskarnia i lakiernia proszkowa zrobi graty (wszystkie pierdułki z komory silnika + miska olejowa, pokrywy zaworów i łapy silnika) dopiero za miesiąc. Dobrze, że części silnikowe mam zapasowe, już wypiaskowane i wymalowane, przynajmniej silnik złożę. A - z wału korbowego nie chciało zejść koło pasowe żadnym ściągaczem. Musiałem ściągnąć wał razem z pokrywą rozrządu. Ciężkie :) I oczywiście urwałem dwie śrubki od pompy wody w pokrywie rozrządu :(

Kolej przyszła na resztę. Szybkie zrzucenie zawiechy i mordęga z wyjęciem starych i włożeniem nowych gum mocujących kołyskę do budy. Nie dość, że drogie, to i sztywne jak cholera... Ale jakoś weszły (dobra wazelina nie jest zła). Potem szybka wymiana gum górnych wahaczy (się okazało, że sworznie powoli się kończą) i wkładamy zawiechę. Potem z rozpędu chciałem włożyć silnik, już z A4LD, ale się okazało, że dostałem nie to koło zamachowe co trzeba, a te od C3 za mało chwyta konwerter (konwerter zamiast siedzieć w kole majta się luźno). Silnika niestety nie włożyliśmy.
Serdeczne podziękowania dla Sołtysa, Rybaaka, Mac13ka i Konara (w kolejności przybycia).



Włożyłem silnik ze skrzynią. Już A4LD. Serdeczne dzięki za pomoc Marcinowi (dziobak74). Po wygrzebaniu łapy od skrzyni "czwórki" i odwróceniu jej tyłem naprzód skrzynia prawie daje się przykręcić :)





Własnoręcznie dorobione mocowanie linki kick-downu. Oryginalnie przy tej skrzyni jest siłownik elektromagnetyczny...



No i poskładane już prawie do końca:







Proszę, jak ładnie się udało skrzynię od Scorpio upchnąć: