Wreszcie udało mi się poskładać tylny most i zawieszenie. W razie czego link do rozkładania jest tu:
>rozkładanie zawieszeń (strona 21)<
Przypomnę tylko jak to wyglądało tuż po wyjęciu z auta:



Na początku zająłem się drobiazgami, jak na przykład przygotowanie wahaczy i wciśnięcie do nich tulei.



Potem mocowania stabilizatora. Oryginalne gumki były bardzo sparciałe, a niestety nowe nie są dostępne. Jedyną możliwością było zastosowanie poliuretanów.





Potem odebrałem obudowę tylnego mostu z piaskowania. Odkręcając zaślepki chroniące wnętrze mostu przed piaskiem i lakierem znalazłem to - ktoś montował łożysko tylnej półosi na silikon... Bez komentarza.



Obudowa już wstępnie przygotowana i wyczyszczona.



Mimo dokładnego zabezpieczania części przed piaskowaniem konieczne jest ich bardzo dokładne wyczyszczenie. Tu widać ile piachu wypłukałem z wnętrza obudowy, mimo, że wszystkie otwory były dokładnie zabezpieczone.



Potem zacząłem to składać. Pierwsze w kolejności jest łożysko wałka ataku.



Potem uszczelniacz.



Następnie wałek i drugie łożysko.



Potem flansza, do której przykręcany jest wał napędowy. Płaszczyznę, która wchodzi w uszczelniacz posmarowałem smarem, żeby nie zniszczyć uszczelniacza.



Przykręciłem też przyrząd własnej konstrukcji umożliwiający przykręcenie nakrętki.



Po skręceniu z odpowiednim momentem całości wałka ataku włożyłem kosz satelit z kołem talerzowym i przykręciłem stopy łożysk.



Następne w kolejce do przykręcenia są półosie, ale przykręca się ja na tarcze kotwiczne.



Łożysko przed włożeniem posmarowałem specjalnym klejem. Jedno łożysko weszło bez walki, niestety drugie stawiało totalny opór. Dopiero po jego wymianie na nowe mogłem poskładać most.



Potem hamulce - na początek cylinderki.



Potem cała reszta. Szczęki były w bardzo dobrym stanie, więc zostały, wymieniłem tylko zestaw montażowy, bo poprzedni był chyba nie od tego :)



Przygotowałem wahacze wzdłużne, sprężyny i masę ocynkowanych śrubek.



Zmontowałem zestaw wahaczy, sprężyn i stabilizatora. To na razie trafi na bok, dopóki nie skończę składać mostu.



Kolejność prac była dość dziwna, bo miałem problemy z jednym łożyskiem półosi. Dlatego najpierw skończone były hamulce, potem wahacze, a dopiero teraz wziąłem się za zamknięcie mechanizmu różnicowego. Nalałem oleju przekładniowego, a czekająć aż ścieknie z butelki do wnętrza mostu porządnie wyczyściłem wewnętrzną stronę pokrywy mostu po piaskowaniu.



Po zamknięciu pokrywy mogłem już zająć się dorobieniem przewodów hamulcowych.



Tak powinna wyglądać końcówka przewodu hamulcowego.



Po ocynkowaniu przewodów hamulcowych mogłem zmontować wszystkie części w całość.



I gotowe tylne zawieszenie.