Mała zmiana tematu. Silnik prawie gotowy, więc trzeba się zająć osprzętem, żeby to jakoś może niedługo uruchomić. Niestety osprzęt silnika jest przy obecnie użytkowanym silniku, więc muszę się zająć częściami zapasowymi. Potem się może wymieni na właściwe...
Zacznę od aparatu zapłonowego. Może i nie jest skomplikowany, ale jeśli się kiedyś komuś przydadzą zdjęcia z regeneracji krok po kroku, to czemu nie?
Taki brudas trafił w moje łapy.
Z oznaczenia 79HF12100RA wynika, że jest to aparat zapłonowy od silnika 1.6 HC z gaźnikiem VV.
Z poniższego wykresu widać, że jednak się różni od aparatu do 1.6GT. Na razie to tak zostawimy, bo chodzi głównie o uruchomienie silnika.
No to zaczynam rozkręcanie. Na początek śrubka mocująca kondensator i kabelki.
Potem pierścień mocujący dźwignię siłownika podciśnieniowego, odpowiedzialnego za zmiany kąta zapłonu w zależności od podciśnienia w silniku.
Po oodkręceniu śrubek mocujących mamy siłownik luzem.
Ze środka ośki aparatu wyjąłem korek filcowy. Jak widać poprzedni właściciel tego aparatu nie dbał o regularne smarowanie. Korek filcowy musi być regularnie smarowany olejem silnikowym, co zapewnia smarowanie mechanizmów wewnątrz aparatu zapłonowego.
Tu widać co jest w środku ośki. Obok widać śrubkę mocującą przerywacz zapłonu - ona jest następna :)
Przerywacz odkręcony.
Teraz trzeba zdemontować zębatkę. Na początek trzeba wyjąć pin zabezpieczający.
Potem ściągaczem delikatnie zdjąć zębatkę.
Gotowe.
Teraz wyjąłem kulkę spod tej zaokrąglonej blaszki...
A po zdjęciu tych płytek z ośki aparatu również i blaszkę.
Potem ośkę aparatu.
Obudowa aparatu zapłonowego już pusta w środku. Jeśli ośka aparatu ma luzy w obudowie, to trzeba wymienić tulejki w obudowie. Tu akurat nie trzeba.
Na obudowie jest jeszcze oring, który trzeba zdjąć. On uszczelnia aparat w bloku silnika.
Teraz ważne. Te sprężynki są różne. One i ciężarki pod nimi odpowiadają za ustawienie zapłonu w funkcji obrotów silnika, więc jest istotne która sprężynka jest gdzie założona.
I zdjęcie ciężarków.
Rozłożone.
Od dołu jeszcze podkładka, na której się ośka ślizga w obudowie. Widać też spiralne nacięcia służące do rozprowadzania oleju w tulejce.
Aparat rozłożony. Ośki nie rozkładam do końca, bo nie ma już w niej nic zużytego, a to, co zostaje, da się spokojnie wyczyścić bez rozkładania.
Teraz części trafią do cynkowania.
Zacznę od aparatu zapłonowego. Może i nie jest skomplikowany, ale jeśli się kiedyś komuś przydadzą zdjęcia z regeneracji krok po kroku, to czemu nie?
Taki brudas trafił w moje łapy.
Z oznaczenia 79HF12100RA wynika, że jest to aparat zapłonowy od silnika 1.6 HC z gaźnikiem VV.
Z poniższego wykresu widać, że jednak się różni od aparatu do 1.6GT. Na razie to tak zostawimy, bo chodzi głównie o uruchomienie silnika.
No to zaczynam rozkręcanie. Na początek śrubka mocująca kondensator i kabelki.
Potem pierścień mocujący dźwignię siłownika podciśnieniowego, odpowiedzialnego za zmiany kąta zapłonu w zależności od podciśnienia w silniku.
Po oodkręceniu śrubek mocujących mamy siłownik luzem.
Ze środka ośki aparatu wyjąłem korek filcowy. Jak widać poprzedni właściciel tego aparatu nie dbał o regularne smarowanie. Korek filcowy musi być regularnie smarowany olejem silnikowym, co zapewnia smarowanie mechanizmów wewnątrz aparatu zapłonowego.
Tu widać co jest w środku ośki. Obok widać śrubkę mocującą przerywacz zapłonu - ona jest następna :)
Przerywacz odkręcony.
Teraz trzeba zdemontować zębatkę. Na początek trzeba wyjąć pin zabezpieczający.
Potem ściągaczem delikatnie zdjąć zębatkę.
Gotowe.
Teraz wyjąłem kulkę spod tej zaokrąglonej blaszki...
A po zdjęciu tych płytek z ośki aparatu również i blaszkę.
Potem ośkę aparatu.
Obudowa aparatu zapłonowego już pusta w środku. Jeśli ośka aparatu ma luzy w obudowie, to trzeba wymienić tulejki w obudowie. Tu akurat nie trzeba.
Na obudowie jest jeszcze oring, który trzeba zdjąć. On uszczelnia aparat w bloku silnika.
Teraz ważne. Te sprężynki są różne. One i ciężarki pod nimi odpowiadają za ustawienie zapłonu w funkcji obrotów silnika, więc jest istotne która sprężynka jest gdzie założona.
I zdjęcie ciężarków.
Rozłożone.
Od dołu jeszcze podkładka, na której się ośka ślizga w obudowie. Widać też spiralne nacięcia służące do rozprowadzania oleju w tulejce.
Aparat rozłożony. Ośki nie rozkładam do końca, bo nie ma już w niej nic zużytego, a to, co zostaje, da się spokojnie wyczyścić bez rozkładania.
Teraz części trafią do cynkowania.