Karoseria nie jest jeszcze przygotowana do wywiezienia do blacharza, ale mam jeszcze na to trochę czasu, a upał był niesamowity, więc zabrałem się za przygotowywanie gratów do piaskowania.
Najpierw drobiazgi. Na przykład wspornik serwa hamulcowego.
Potem pedały.
Jak widać trochę toto części w sobie ma :)
Potem się wziąłem za zawieszenia. Tylne wziąłem na początek, bo ma nieco mniej części. Na początek wahacze skośne.
Potem podłużne.
Odkręcone. Do piaskowania zostawiam tuleje metalowo-gumowe, żeby nie pomalować potem płaszczyzn, na które te tuleje wchodzą. Żeby jednak nie mieć problemów z wyjmowaniem tych starych tulei, wyciskam je na prasie przed piaskowaniem i wkłądam z powrotem. Tu akurat niestety zgiąłem w prasie wahacz - tuleje były tak mocno do niego przyrdzewiałe.
Do tych wahaczy wzdłużnych jest też mocowany stabilizator.
I sprężyny.
Potem hamulce.
Wyglądają nieźle, podejrzewam, że wcale nie tak dawno Radek miał je zrobione.
Na razie nie będę tego bardziej rozkładał.
Potem śruby mocujące blachę, która trzyma łożysko w moście.
Jak widać łożysko nie było do końca szczelne :)
Mimo, że zostało złożone na - werble - silikon! :) Problem jest taki, że łożysko z drugiej strony przyrdzewiało dość mocno i nie da się wyjąć.
Następnie dekiel mechanizmu różnicowego.
To też było złożone na silikon :) Ale przynajmniej w środku nie najgorzej. Tak w ogóle to nie jest oryginalny most od tego auta. Oryginalny, z tego, co mówił Radek, powinien mieć "duży" mechanizm różnicowy i przełożenie 3.44 (chyba?), ten ma "mały" mechanizm i przełożenie 3.89. Póki co raczej tak zostanie, właściwy most leży w garażu i czeka.
Przy okazji zauważyłem, że jedna felga jest krzywa. Felgi zresztą też idą do renowacji.
Wyjąłem też szpilki kół z półosi.
Z półosią, któej nie mogę wyjąć powalczę później, teraz, żeby nie tracić natchnienia, biorę się za przednie zawieszenie.
Odkręciłem stabilizator. Gumy oczywiście do wymiany, choć tragedii nie było.
Następnie drążki reakcyjne. Tu z gumami już trochę gorzej.
Potem przekładnia kierownicza.
Trójnik rozdzielający sekcję odpowiadającą za hamulce przednie na lewy i prawy zacisk.
Jak widać, przewody hamulcowe lepiej dorobić nowe :)
Odkręciłem zaciski i blaszki mocujące elastyczne przewody hamulcowe.
Potem odkręciłem zwrotnice.
Górny wahacz.
Następnie ścisnąłem sprężynę, wyjąłem amortyzator i zdjąłem wahacz dolny.
Żeby nie było - zrobiłem to z obu stron zawieszenia :)
Taki mniej więcej bajzel powstaje po rozkręceniu zawieszeń. Porozrzucana drobnica to złom, służący jako zaślepki gwintów i nie tylko podczas piaskowania i malowania proszkowego.
Najpierw drobiazgi. Na przykład wspornik serwa hamulcowego.
Potem pedały.
Jak widać trochę toto części w sobie ma :)
Potem się wziąłem za zawieszenia. Tylne wziąłem na początek, bo ma nieco mniej części. Na początek wahacze skośne.
Potem podłużne.
Odkręcone. Do piaskowania zostawiam tuleje metalowo-gumowe, żeby nie pomalować potem płaszczyzn, na które te tuleje wchodzą. Żeby jednak nie mieć problemów z wyjmowaniem tych starych tulei, wyciskam je na prasie przed piaskowaniem i wkłądam z powrotem. Tu akurat niestety zgiąłem w prasie wahacz - tuleje były tak mocno do niego przyrdzewiałe.
Do tych wahaczy wzdłużnych jest też mocowany stabilizator.
I sprężyny.
Potem hamulce.
Wyglądają nieźle, podejrzewam, że wcale nie tak dawno Radek miał je zrobione.
Na razie nie będę tego bardziej rozkładał.
Potem śruby mocujące blachę, która trzyma łożysko w moście.
Jak widać łożysko nie było do końca szczelne :)
Mimo, że zostało złożone na - werble - silikon! :) Problem jest taki, że łożysko z drugiej strony przyrdzewiało dość mocno i nie da się wyjąć.
Następnie dekiel mechanizmu różnicowego.
To też było złożone na silikon :) Ale przynajmniej w środku nie najgorzej. Tak w ogóle to nie jest oryginalny most od tego auta. Oryginalny, z tego, co mówił Radek, powinien mieć "duży" mechanizm różnicowy i przełożenie 3.44 (chyba?), ten ma "mały" mechanizm i przełożenie 3.89. Póki co raczej tak zostanie, właściwy most leży w garażu i czeka.
Przy okazji zauważyłem, że jedna felga jest krzywa. Felgi zresztą też idą do renowacji.
Wyjąłem też szpilki kół z półosi.
Z półosią, któej nie mogę wyjąć powalczę później, teraz, żeby nie tracić natchnienia, biorę się za przednie zawieszenie.
Odkręciłem stabilizator. Gumy oczywiście do wymiany, choć tragedii nie było.
Następnie drążki reakcyjne. Tu z gumami już trochę gorzej.
Potem przekładnia kierownicza.
Trójnik rozdzielający sekcję odpowiadającą za hamulce przednie na lewy i prawy zacisk.
Jak widać, przewody hamulcowe lepiej dorobić nowe :)
Odkręciłem zaciski i blaszki mocujące elastyczne przewody hamulcowe.
Potem odkręciłem zwrotnice.
Górny wahacz.
Następnie ścisnąłem sprężynę, wyjąłem amortyzator i zdjąłem wahacz dolny.
Żeby nie było - zrobiłem to z obu stron zawieszenia :)
Taki mniej więcej bajzel powstaje po rozkręceniu zawieszeń. Porozrzucana drobnica to złom, służący jako zaślepki gwintów i nie tylko podczas piaskowania i malowania proszkowego.