Najlepszym sposobem na uniknięcie problemu związanego z niepasującymi tarczami hamulcowymi jest udawanie, że nic się nie stało :). Dlatego przechodzę teraz na drugą stronę Alfy skręcić tamtą część zawieszenia przedniego. A tak na poważnie, to tarcze nie pasują tylko trochę - możliwe, że są od innego modelu Alfy. Ponieważ Sebastian zamówił też inne, docelowe już tarcze (te miały być tylko na chwilę), to poczekam na nie i zobaczę jak one pasują. Być może żadnego problemu nie będzie.
W każdym razie - prawą stronę zawieszenia zaczynam składać od przykręcenia odpowiednika przekładni kierowniczej po tej stronie, czyli idler arm. Jak znasz polską nazwę tej części, to proszę, napisz mi maila. Wychodzę na buraka nie pisząc po polsku...
Przykręcone. Od zewnątrz widać tylko mocowanie zderzaka układu kierowniczego, jak po lewej stronie.
A od strony komory silnika widać resztę. Dobrze, że jeszcze nie przykręciłem gaźników, bo nie miałbym tu w ogóle dostępu.
Założyłem nowy odbój, wahacz górny, drążek reakcyjny i elestyczny przewód hamulcowy. Po doświadczeniach z tamtej strony już lepiej znam kolejność przykręcania części, żeby był do nich łatwy dostęp :).
Przykręciłem zwrotnicę do wahacza górnego, a potem przykręciłem do niej dolny sworzeń. Tak jest łatwiej :).
Teraz założyłem dolny wahacz, tu już poprawnie złożony.
Śruby mocujące dolny sworzeń w wahaczu i odbój wahacza.
Po skręceniu sworznia przygotowałem sprężynę.
Tu już poszło łatwiej, bo przygotowałem sobie gwint prętowany odpowiedniej długości. Dzięki temu wystarczy sprężynę ścisnąć ile się da podnośnikiem, a potem resztę odległości od wahacza pokonuję skręcaniem tych czterech stron widocznych na zdjęciu.
Potem wymieniłem pręt gwintowany na właściwe śruby i przykręciłem wahacz do dolnego mocowania.
Gotowe, sprężyna na miejscu.
Założyłem też amortyzator. Póki co, są one wyregulowane na środek zakresu.
Następnie osłona tarczy i ramię zwrotnicy. Na ich śruby jest też przykręcone mocowanie rurki hamulcowej, więc od razu przykręciłem też elastyczny przewód hamulcowy.
Póki co nie miałem jeszcze właściwych tarcz hamulcowych, więc zmieniłem front robót. Trzeba wymienić uszczelniacz w przekładni kierowniczej. Nie ma tu za dobrego dostępu od spodu, ale lepiej trochę pokombinować, niż wyjmować przekładnię. Wtedy chyba i kolumnę kierownicy by trzeba było wyjąć...
Udało mi się wydziabać uszczelniacz.
Po doczyszczeniu ile się da gniazda uszczelniacza założyłem nowy.
Potem przykręciłem ramię. Po ustawieniu przekładni kierowniczej dokładnie na środek ruchu powinno ono być równolegle do podłużnicy. Chyba jest... Potem mogłem skręcić kierownicą do końca w prawo i ustawić zderzak - tą śrubę widoczną po lewej.
Tymczasem pojawiły się nowe, już docelowe tarcze hamulcowe. Najpierw je przymierzyłem oczywiście, ale pasowały! Dlatego potem pomalowałem je i przykręciłem do piast.
Założyłem piasty na zwrotnice i dokręciłem odpowiednio.
Przykręciłem zaciski i rurki hamulcowe. Wszystko tym razem pasuje.
Tak to wygląda z tyłu.
Nie miałem jeszcze pomysłu jak założyć łącznik stabilizatora na stabilizator. Powinien być wciśnięty na prasie, tak ciasno jest pasowany. Niestety, nie ma jak włożyć tak krzywego elementu jak stabilizator do prasy... W końcu skleciłem w imadle prowizorkę z deseczek widoczną na zdjęciu i zacząłem naparzać w to półkilowym młotkiem.
Zużyłęm tyle deseczek, pobijaków i młotków, ale udało się. Młotek to jednak genialne narzędzie. A, i nie uszkodziłem lakieru na stabilizatorze. Cud.
Mam zatem przygotowany stabilizator. Wreszcie też mogłem przygotować drążki kierownicze. Z nimi miałem drobny problem, że gwinty w nich były zapyziałe i końcówki nie chciały się wkręcać. W końcu jednak dotarły do mnie zamówione gwintowniki (jeden z nich potrzebny jest lewy), oczyściłem gwinty i końcówki ładnie się wkręciły.
Najpierw przykręciłem stabilizator.
A potem ustawiłem układ kierowniczy wstępnie na oko i rozkręciłem drążki na odpowiednie długości i skręciłem to wszystko razem. Chyba mogę na razie uznać zawieszenie za gotowe.
Zostało co prawda jeszcze zalanie i odpowietrzenie hamulców, ale to po złożeniu tyłu dopiero mogę zrobić. Górny wahacz też muszę dokręcić po postawieniu samochodu na koła.
W każdym razie - prawą stronę zawieszenia zaczynam składać od przykręcenia odpowiednika przekładni kierowniczej po tej stronie, czyli idler arm. Jak znasz polską nazwę tej części, to proszę, napisz mi maila. Wychodzę na buraka nie pisząc po polsku...
Przykręcone. Od zewnątrz widać tylko mocowanie zderzaka układu kierowniczego, jak po lewej stronie.
A od strony komory silnika widać resztę. Dobrze, że jeszcze nie przykręciłem gaźników, bo nie miałbym tu w ogóle dostępu.
Założyłem nowy odbój, wahacz górny, drążek reakcyjny i elestyczny przewód hamulcowy. Po doświadczeniach z tamtej strony już lepiej znam kolejność przykręcania części, żeby był do nich łatwy dostęp :).
Przykręciłem zwrotnicę do wahacza górnego, a potem przykręciłem do niej dolny sworzeń. Tak jest łatwiej :).
Teraz założyłem dolny wahacz, tu już poprawnie złożony.
Śruby mocujące dolny sworzeń w wahaczu i odbój wahacza.
Po skręceniu sworznia przygotowałem sprężynę.
Tu już poszło łatwiej, bo przygotowałem sobie gwint prętowany odpowiedniej długości. Dzięki temu wystarczy sprężynę ścisnąć ile się da podnośnikiem, a potem resztę odległości od wahacza pokonuję skręcaniem tych czterech stron widocznych na zdjęciu.
Potem wymieniłem pręt gwintowany na właściwe śruby i przykręciłem wahacz do dolnego mocowania.
Gotowe, sprężyna na miejscu.
Założyłem też amortyzator. Póki co, są one wyregulowane na środek zakresu.
Następnie osłona tarczy i ramię zwrotnicy. Na ich śruby jest też przykręcone mocowanie rurki hamulcowej, więc od razu przykręciłem też elastyczny przewód hamulcowy.
Póki co nie miałem jeszcze właściwych tarcz hamulcowych, więc zmieniłem front robót. Trzeba wymienić uszczelniacz w przekładni kierowniczej. Nie ma tu za dobrego dostępu od spodu, ale lepiej trochę pokombinować, niż wyjmować przekładnię. Wtedy chyba i kolumnę kierownicy by trzeba było wyjąć...
Udało mi się wydziabać uszczelniacz.
Po doczyszczeniu ile się da gniazda uszczelniacza założyłem nowy.
Potem przykręciłem ramię. Po ustawieniu przekładni kierowniczej dokładnie na środek ruchu powinno ono być równolegle do podłużnicy. Chyba jest... Potem mogłem skręcić kierownicą do końca w prawo i ustawić zderzak - tą śrubę widoczną po lewej.
Tymczasem pojawiły się nowe, już docelowe tarcze hamulcowe. Najpierw je przymierzyłem oczywiście, ale pasowały! Dlatego potem pomalowałem je i przykręciłem do piast.
Założyłem piasty na zwrotnice i dokręciłem odpowiednio.
Przykręciłem zaciski i rurki hamulcowe. Wszystko tym razem pasuje.
Tak to wygląda z tyłu.
Nie miałem jeszcze pomysłu jak założyć łącznik stabilizatora na stabilizator. Powinien być wciśnięty na prasie, tak ciasno jest pasowany. Niestety, nie ma jak włożyć tak krzywego elementu jak stabilizator do prasy... W końcu skleciłem w imadle prowizorkę z deseczek widoczną na zdjęciu i zacząłem naparzać w to półkilowym młotkiem.
Zużyłęm tyle deseczek, pobijaków i młotków, ale udało się. Młotek to jednak genialne narzędzie. A, i nie uszkodziłem lakieru na stabilizatorze. Cud.
Mam zatem przygotowany stabilizator. Wreszcie też mogłem przygotować drążki kierownicze. Z nimi miałem drobny problem, że gwinty w nich były zapyziałe i końcówki nie chciały się wkręcać. W końcu jednak dotarły do mnie zamówione gwintowniki (jeden z nich potrzebny jest lewy), oczyściłem gwinty i końcówki ładnie się wkręciły.
Najpierw przykręciłem stabilizator.
A potem ustawiłem układ kierowniczy wstępnie na oko i rozkręciłem drążki na odpowiednie długości i skręciłem to wszystko razem. Chyba mogę na razie uznać zawieszenie za gotowe.
Zostało co prawda jeszcze zalanie i odpowietrzenie hamulców, ale to po złożeniu tyłu dopiero mogę zrobić. Górny wahacz też muszę dokręcić po postawieniu samochodu na koła.