Mam wyciągnięty silnik ze skrzynią. Ustaliłem z Sebastianem, że przeglądam to wszystko po swojemu, nie unikając zakamarków. Czyli rozkręcamy...



Zdjąłem wiatrak z pompy wody. Próbowałem też zdjąć kółko pasowe, ale bezskutecznie. Później, robiąc listę zakupów, okazało się, że koło pasowe jest integralną częścią pompy wody. I że obrotomierz jest napędzany linką wychodzącą z tejże pompy, ale to inna historia. Ale naprawdę tak jest :).



Kolektory wydechowe są tutaj dwa. I mają nakrętki mocujące w bardzo niewygodnych miejscach, jeśli mogę zauważyć. Ale bardzo podoba mi się jak te dwa żeliwne kolektory do siebie pasują kształtem.



Odkręciłem kolektory.



Odkręciłem też przewód masowy silnika (to już drugi) i łapę.



Drugą łapę silnika też.



To może teraz rozrusznik?



Po zdjęciu rozrusznika mogę już odkręcić skrzynię od silnika. Kabelki wystające z obudowy sprzęgła są od czujnika wstecznego.



Skrzynia zdjęta.



Wrzuciłem skrzynię na stół. Łożysko sprzęgła jest trochę głośne, trzeba będzie wymienić.



I skrzynia w całej okazałości. Nawet fajna, zwarta budowa, cała aluminiowa.



Odkręciłem mocowanie wydechu. Widać dokładnie w jakim stanie są tuleje gumowe.



Wyjąłem wysprzęglik. Ciekawa konstrukcja, że jest osadzony w obudowie skrzyni, zapięty z dwóch stron pierścieniem Segera. Sam wysprzęglik w stanie niezachęcającym. To znaczy bardzo mnie zachęca, żeby wywalić go na złom, ale na tym etapie jeszcze ne wiem, co jest dostępne nowe, więc zachowam to na później.



Zdemontowałem łapę i łożysko sprzęgła. Nad wałkiem wejściowym widać czujnik wstecznego.



Wróćmy do silnika. Dolot to bardzo, bardzo krótki kolektor (właściwie plasterek) aluminiowy, do którego przykręcone są te gumowe adaptery gaźników.



Z przodu kolektora znalazłem króciec podciśnienia z urwaną rurką. To powód nie działania jednego z trzech cylindrów już mamy. Przy okazji zwróć uwagę na łączenia elementów silnika w tle - właściwie każde cieknie.



Odkręciłem kolektor dolotowy.



Znalazłem dwie śruby wkręcone w blok, które chyba nic ciekawego nie mają do roboty.



Poświęcę teraz chwilę na kolektor dolotowy. Póki co zmierzam do tego, żeby jak najwięcej części przygotować do piaskowania czy do ocynkowania, dlatego tak rozkręcam trochę na oślep.
Pod kolektorem widać część mechanizmu gazu.



Odkręciłem gumowe adaptery gaźników. Niestety są sparciałe i do wymiany.



To może teraz gaźniki?



Do tamtego kawałka pod kolektorem dolotowym podpina się ten łącznik, poruszający przepustnice. Łącznik, jak widać, jest profesjonalnie zregenerowany srytytkami.



Oddzieliłem gaźniki od podstawy filtra powietrza. Gaźnikami zajmę się chyba już na końcu, za dużo drobnych części bym miał do ogarnięcia teraz.



W bagażniku znalazłem obudowę filtra. Niestety bez spinek mocujących do podstawy.



Filtr do wywalenia (czy projektant miał jakieś kompleksy?), obudowa do piaskowania.



I znowu przeskok w inne miejsce. Tym razem sprzęgło.



Docisk i koło kwalifikują się do szlifu, tarczę dam do regeneracji.



Odkręciłem też koło zamachowe. Po lewej widać rosnącą kupkę części do piaskowania.



Muszę wykręcić szpilki mocujące skrzynię, bo są za krótkie do przykręcenia silnika do stojaka. Bardzo mocne to też nie są, bo są dość małej średnicy. Jedna z nich już jest zgięta. Zdjąłem też tą blachę.



A tak wygląda obecnie pobojowisko. Skrzynia na stole, silnik jeszcze nie na stojaku, Alfa obok. Ja, w pozycji Religi po przeszczepie, robię zdjęcie.