Zróbmy teraz coś z wałem napędowym. Jest zapyziały - to jedno. Ma krzyżaki do wymiany - to drugie. Ale najlepsze to ma łożysko podporowe. Jest rozerwana guma trzymająca łożysko w podporze. Co więc zatem robi Domestos Service? Łata to na czerwony silikon. Chyba nie muszę pisać jak bardzo jest to skuteczne?
O tak skuteczne. Można to po prostu zdjąć ręką. Rozkręciłem wał na dwie części.
Odkręciłem flanszę i ściągnąłem łożysko z wału.
Samo łożysko jest ok, ciche, bez luzów. Wyjąłem je z resztek podpory.
Na szczęście tak się zupełnie przypadkowo złożyło, że wysłałem wcześniej właścicielowi listę zakupów części do silnika i skrzyni biegów, na której (zupełnym przypadkiem przypominam) była również podpora wału. Zupełnm przypadkiem Sebastian ją kupił i równie wielkim przypadkiem ją dostałem razem z resztą części. Mogę ją teraz (już nieprzypadkowo) zamontować.
Łożysko włożone do podpory i zabezpieczone pierścieniem.
Rozkładam dalej części wału.
Rozmontowałem oba krzyżaki. Oba już miały luzy.
Na końcu wału, od strony mostu, jest część przesuwna. Most, ruszając się góra-dół, w zależności od pracy zawieszenia, zmienia swoją odległość od skrzyni. Ta część bierze tą zmianę długości na siebie. Muszę ją zdemontować.
Odkręciłem nakrętkę i zdjąłem flanszę z wieloklinu.
Potem oczyściłem wszystkie części i pomalowałem.
Części w sumie już miałem skompletowane (przypadkiem!), ale trochę czekałem na ocynkowanie śrubek. W końcu mogłem jednak zacząć składanie wału. Przynajmniej lakier dobrze stwardniał.
Najpierw ta przesuwna część.
Na jej końcu jest taka zatyczka. Nie mogłem jej włożyć na miejsce, bo była za duża. Wcisnąłem ją tak na prasie, dzięki czemu była bardziej wypukła, ale i mniejszej średnicy.
Po wyrównaniu krawędzi młotkiem (lekko się pofalowały podczas tego ściskania) zatyczka pasuje w środek idealnie. Ale jest za luźna.
Wystarczy ją trochę ścisnąć prasą znowu i już jest trwale wciśnięta w rant stali. Teraz już nie wypadnie.
Posmarowałem wieloklin smarem, ale i do środka tej częśći po lewej sporo smaru napchałem. Nakrętka nie spadnie z wieloklinu, bo trzyma ją pierścień sprężysty.
Końcówka wału skręcona. Teraz krzyżaki.
Po złożeniu krzyżaków zakładam łożysko podporowe.
Założone. Przykręciłem też flanszę. Tych dwóch połówek wału nie skręcam, bo będzie mi je łatwiej zamontować w samochodzie oddzielnie.
Ciemno tu mniej więcej tak, jak to okrećlił Balcerek w serialu "Alternatywy 4", ale założyłem na wyjściu skrzyni ten gumowy precel, a na niego pierwszą część wału. To jest po lewej stronie. Na końcu tej części, po prawej, jest podpora wału - ją przykręciłem do nadwozia. Czarny element pośrodku to wzmocnienie nadwozia. Drugą część wału przykręcę jak już most będzie na miejscu.
O tak skuteczne. Można to po prostu zdjąć ręką. Rozkręciłem wał na dwie części.
Odkręciłem flanszę i ściągnąłem łożysko z wału.
Samo łożysko jest ok, ciche, bez luzów. Wyjąłem je z resztek podpory.
Na szczęście tak się zupełnie przypadkowo złożyło, że wysłałem wcześniej właścicielowi listę zakupów części do silnika i skrzyni biegów, na której (zupełnym przypadkiem przypominam) była również podpora wału. Zupełnm przypadkiem Sebastian ją kupił i równie wielkim przypadkiem ją dostałem razem z resztą części. Mogę ją teraz (już nieprzypadkowo) zamontować.
Łożysko włożone do podpory i zabezpieczone pierścieniem.
Rozkładam dalej części wału.
Rozmontowałem oba krzyżaki. Oba już miały luzy.
Na końcu wału, od strony mostu, jest część przesuwna. Most, ruszając się góra-dół, w zależności od pracy zawieszenia, zmienia swoją odległość od skrzyni. Ta część bierze tą zmianę długości na siebie. Muszę ją zdemontować.
Odkręciłem nakrętkę i zdjąłem flanszę z wieloklinu.
Potem oczyściłem wszystkie części i pomalowałem.
Części w sumie już miałem skompletowane (przypadkiem!), ale trochę czekałem na ocynkowanie śrubek. W końcu mogłem jednak zacząć składanie wału. Przynajmniej lakier dobrze stwardniał.
Najpierw ta przesuwna część.
Na jej końcu jest taka zatyczka. Nie mogłem jej włożyć na miejsce, bo była za duża. Wcisnąłem ją tak na prasie, dzięki czemu była bardziej wypukła, ale i mniejszej średnicy.
Po wyrównaniu krawędzi młotkiem (lekko się pofalowały podczas tego ściskania) zatyczka pasuje w środek idealnie. Ale jest za luźna.
Wystarczy ją trochę ścisnąć prasą znowu i już jest trwale wciśnięta w rant stali. Teraz już nie wypadnie.
Posmarowałem wieloklin smarem, ale i do środka tej częśći po lewej sporo smaru napchałem. Nakrętka nie spadnie z wieloklinu, bo trzyma ją pierścień sprężysty.
Końcówka wału skręcona. Teraz krzyżaki.
Po złożeniu krzyżaków zakładam łożysko podporowe.
Założone. Przykręciłem też flanszę. Tych dwóch połówek wału nie skręcam, bo będzie mi je łatwiej zamontować w samochodzie oddzielnie.
Ciemno tu mniej więcej tak, jak to okrećlił Balcerek w serialu "Alternatywy 4", ale założyłem na wyjściu skrzyni ten gumowy precel, a na niego pierwszą część wału. To jest po lewej stronie. Na końcu tej części, po prawej, jest podpora wału - ją przykręciłem do nadwozia. Czarny element pośrodku to wzmocnienie nadwozia. Drugą część wału przykręcę jak już most będzie na miejscu.