Muszę jeszcze zrobić coś z tylnym mostem. Nie ma szans, żebym go porządnie doczyścił bez rozkładania. Poza tym chcę od razu wymienić w nim uszczelniacze. Rozkładam zatem.
Gdzieś tu, pod tym zaschniętym błotem, jest trójnik rozdzielający rurkę hamulcową na oba zaciski.
Tu widać gdzie rurka wchodzi do zacisku.
I rurki odkręcone.
Teraz linka hamulcowa. Jest jeden jej odcinek od hamulca do tej blaszki...
... potem pośrodku mostu jest linka hamulcowa idąca od dźwigni w kabinie i rozdzielająca siłę hamowania na dwie linki boczne...
... i drugi odcinek do prawego hamulca.
Odpiąłem linkę hamulcową i zdjąłem ją z mocowań.
Pośrodku mostu zrobiło się pustawo :).
Z zacisków wyjąłem klocki hamulcowe.
Odkręciłem i zdjąłem zaciski.
Tylne tarcze, podobnie jak przednie, też są mocowane śrubkami ze stożkowymi łbami. Też nie byłem zbyt entuzjastycznie do nich nastawiony.
Tymczasem i one dały się stosunkowo bezproblemowo odkręcić.
Same tarcze musiałem zbić młotkiem ze szczęk hamulcowych, bo były trochę zużyte.
Odkręciłem tarcze kotwiczne od obudowy półosi. Myślałem, że dam radę teraz wyjąć półoś, ale nie chciała wyjść. Nie chciałem wyciągać jej na siłę w obawie przed uszkodzeniem czegoś, więc na razie ją zostawiam.
Odkręciłem teraz dolny dekielek mostu i zlałem olej.
Ta duża śruba trzyma lewą obudowę półosi, bo wkręca się w wystające z lewej strony mocowanie górnego wahacza.
Zacząłem od odkręcenia jednak prawej strony. Zdjąłem obudowę półosi razem z półosią.
Tu lepiej widać jak jest to mocowane do obudowy mechanizmu różnicowego.
Ponieważ po odkręceniu obudowy wyjąłem półoś bez większego problemu, to z drugiej strony od razu ją też wyjąłem, nie czekając już na odkręcenie obudowy.
Potem odkręciłem obudowę lewej półosi, która jednocześnie stanowi całą lewą stronę obudowy mechanizmu różnicowego i trzyma jego łożysko.
Włożyłem środkową część do miski, żeby dalej zlewał się z niej olej.
Flansza wejściowa ma nakrętkę z wycięciami. W jednym z nich zagięta jest blaszka zabezpieczająca przed odkręceniem.
Po odkręceniu nakrętki flansza łatwo zchodzi z wałka ataku.
Potem mogłem już wyjąć cały mechanizm z obudowy.
Z półosi zdjąłem też osłony tarcz hamulcowych. Tarcze kotwiczne nie chcą zejść, wydaje mi się, że żeby je zdjąć, trzeba zdemontować też łożyska półosi.
Wrócę jeszcze na chwilę do zacisków tylnych.
Co ciekawe tu nie było żadnego przyrdzewałego tłoczka, ale lekko też nie chciały się ruszać.
Rozkręciłem je na połówki.
I powyciągałem tłoczki.
Gdzieś tu, pod tym zaschniętym błotem, jest trójnik rozdzielający rurkę hamulcową na oba zaciski.
Tu widać gdzie rurka wchodzi do zacisku.
I rurki odkręcone.
Teraz linka hamulcowa. Jest jeden jej odcinek od hamulca do tej blaszki...
... potem pośrodku mostu jest linka hamulcowa idąca od dźwigni w kabinie i rozdzielająca siłę hamowania na dwie linki boczne...
... i drugi odcinek do prawego hamulca.
Odpiąłem linkę hamulcową i zdjąłem ją z mocowań.
Pośrodku mostu zrobiło się pustawo :).
Z zacisków wyjąłem klocki hamulcowe.
Odkręciłem i zdjąłem zaciski.
Tylne tarcze, podobnie jak przednie, też są mocowane śrubkami ze stożkowymi łbami. Też nie byłem zbyt entuzjastycznie do nich nastawiony.
Tymczasem i one dały się stosunkowo bezproblemowo odkręcić.
Same tarcze musiałem zbić młotkiem ze szczęk hamulcowych, bo były trochę zużyte.
Odkręciłem tarcze kotwiczne od obudowy półosi. Myślałem, że dam radę teraz wyjąć półoś, ale nie chciała wyjść. Nie chciałem wyciągać jej na siłę w obawie przed uszkodzeniem czegoś, więc na razie ją zostawiam.
Odkręciłem teraz dolny dekielek mostu i zlałem olej.
Ta duża śruba trzyma lewą obudowę półosi, bo wkręca się w wystające z lewej strony mocowanie górnego wahacza.
Zacząłem od odkręcenia jednak prawej strony. Zdjąłem obudowę półosi razem z półosią.
Tu lepiej widać jak jest to mocowane do obudowy mechanizmu różnicowego.
Ponieważ po odkręceniu obudowy wyjąłem półoś bez większego problemu, to z drugiej strony od razu ją też wyjąłem, nie czekając już na odkręcenie obudowy.
Potem odkręciłem obudowę lewej półosi, która jednocześnie stanowi całą lewą stronę obudowy mechanizmu różnicowego i trzyma jego łożysko.
Włożyłem środkową część do miski, żeby dalej zlewał się z niej olej.
Flansza wejściowa ma nakrętkę z wycięciami. W jednym z nich zagięta jest blaszka zabezpieczająca przed odkręceniem.
Po odkręceniu nakrętki flansza łatwo zchodzi z wałka ataku.
Potem mogłem już wyjąć cały mechanizm z obudowy.
Z półosi zdjąłem też osłony tarcz hamulcowych. Tarcze kotwiczne nie chcą zejść, wydaje mi się, że żeby je zdjąć, trzeba zdemontować też łożyska półosi.
Wrócę jeszcze na chwilę do zacisków tylnych.
Co ciekawe tu nie było żadnego przyrdzewałego tłoczka, ale lekko też nie chciały się ruszać.
Rozkręciłem je na połówki.
I powyciągałem tłoczki.