Wisiały jeszcze nade mną piasty. Nie miałem dobrego pomysłu jak je zabezpieczyć do piaskowania. W kóncu stwierdziłem, że lepszego pomysłu nie znajdę i zacząłem wycinać z blachy kształty. Potem dokończył to Trefl.

Wyszło nienajgorzej. Jak się ma piaskarnię pod ręką, to można po piaskowaniu podskoczyć i okleić taśmą właściwe miejsca, natomiast jak się ma 40km w jedną stronę do zakładu (ale za to do dobrego), to się kombinuje takie zabezbieczenia.

Po zdjęciu zabezpieczeń w środku czysto ,nawet pyłka z piaskowania nie ma. Trochę smaru nie dałem rady domyć wcześniej i się usmażył. To też już umyłem.

Jak ja lubię tą prasę! Rzeczy żmudne i czasochłonne teraz pykam od niechcenia. Tylko muszę sobie jeszcze trochę stempli dorobić :)

Włożenie bieżni łożysk i szpilek kół jest teraz takie proste.

To zapaćkane smarem to nowe tarcze hamulcowe Brembo. Oczywiście je umyłem, ale zaraz potem zapaćkałem znowu WD-40, żeby przypadkiem nie zardzewiały.

Piasta przygotowana do założenia. Włożone łożysko wewnętrzne i simmering, tarcza hamulcowa przykręcona i blaszki zabezpieczające zagięte. I tu mały zonk - jedna z blaszek była dość słaba i podczas przykręcania się urwała, dlatego mogłem złożyć na gotowo tylko jedną piastę.

Łożyska oczywiście zostały wymyte, napakowane świeżym smarem i dopiero włożone. Do tego nowa zawleczka.

I kapselek. Wygląda fajnie, zle jak wrócą z cynkowania zaciski, to dopiero będzie fajnie.

Tak wyglądała przekładnia kierownicza. Zapyziała, zaolejona...

Końcówki kierownicze jeszcze fabryczne, zresztą w bardzo dobrym stanie. Zostaną wymienione, ale te warto zatrzymać na zapas.

Fabryczne cybanty mocujące gumy osłonowe drążków kierowniczych. Można to odrestaurować, ale póki co pozostaniemy przy srytytkach. Będzie zawieszenie z powiewem nowoczesności :)

Po oczyszczeniu przekładni widać jakieś tajemnicze runy jeszcze z fabryki.

Odtłuszczona i pomalowana podkładem. Żeby to wszystko porządnie wyglądało, zostały też pomalowane drążki kierownicze i (chwilę później) ośka idąca do łącznika z kolumną kierowniczą.

Potem były jeszcze dwie warstwy chlorokauczuku. Po wyschnięciu można zamienić części stare...

Na nowe.

I wszystko przykręcić do belki zawieszenia.

Zaczyna się robić ładny zestaw :)

Wyszło nienajgorzej. Jak się ma piaskarnię pod ręką, to można po piaskowaniu podskoczyć i okleić taśmą właściwe miejsca, natomiast jak się ma 40km w jedną stronę do zakładu (ale za to do dobrego), to się kombinuje takie zabezbieczenia.

Po zdjęciu zabezpieczeń w środku czysto ,nawet pyłka z piaskowania nie ma. Trochę smaru nie dałem rady domyć wcześniej i się usmażył. To też już umyłem.

Jak ja lubię tą prasę! Rzeczy żmudne i czasochłonne teraz pykam od niechcenia. Tylko muszę sobie jeszcze trochę stempli dorobić :)

Włożenie bieżni łożysk i szpilek kół jest teraz takie proste.

To zapaćkane smarem to nowe tarcze hamulcowe Brembo. Oczywiście je umyłem, ale zaraz potem zapaćkałem znowu WD-40, żeby przypadkiem nie zardzewiały.

Piasta przygotowana do założenia. Włożone łożysko wewnętrzne i simmering, tarcza hamulcowa przykręcona i blaszki zabezpieczające zagięte. I tu mały zonk - jedna z blaszek była dość słaba i podczas przykręcania się urwała, dlatego mogłem złożyć na gotowo tylko jedną piastę.

Łożyska oczywiście zostały wymyte, napakowane świeżym smarem i dopiero włożone. Do tego nowa zawleczka.

I kapselek. Wygląda fajnie, zle jak wrócą z cynkowania zaciski, to dopiero będzie fajnie.

Tak wyglądała przekładnia kierownicza. Zapyziała, zaolejona...

Końcówki kierownicze jeszcze fabryczne, zresztą w bardzo dobrym stanie. Zostaną wymienione, ale te warto zatrzymać na zapas.

Fabryczne cybanty mocujące gumy osłonowe drążków kierowniczych. Można to odrestaurować, ale póki co pozostaniemy przy srytytkach. Będzie zawieszenie z powiewem nowoczesności :)

Po oczyszczeniu przekładni widać jakieś tajemnicze runy jeszcze z fabryki.

Odtłuszczona i pomalowana podkładem. Żeby to wszystko porządnie wyglądało, zostały też pomalowane drążki kierownicze i (chwilę później) ośka idąca do łącznika z kolumną kierowniczą.

Potem były jeszcze dwie warstwy chlorokauczuku. Po wyschnięciu można zamienić części stare...

Na nowe.

I wszystko przykręcić do belki zawieszenia.

Zaczyna się robić ładny zestaw :)
