Prace postępują nadal, chociaż większość rzeczy teraz ogarnia Kornik. Udało mu się, po długiej i nierównej walce, założyć pływak do zbiornika paliwa. Dzięki temu dokończyliśmy układ paliwowy.



Następnie można było podjąć próbę pierwszego uruchomienia silnika po remoncie. Na początku nieco nierówno chodził, trochę słychać było luzy zaworowe, ale ogólnie - wielka radość :). Na szczęście ciśnienie oleju w normie, a niepokojące oznaki wkrótce ustąpiły.



Następnie Michał zorganizował oprawki żarówek pozycyjnych - oryginały zaginęły, a drugie nie były dostępne; dopasował coś z nieco nowszego Forda. Dzięki temu elektryka auta jest już w jakiś 95% skończona i działająca.



Michał przywiózł i zamontował również fotele, zamontował też już na stałe kierownicę.









Po pierwszym uruchomieniu silnik został nagrzany (15 minut przy 2000obr/min) do temperatury roboczej. Przy okazji wyszło, że trzeba dokręcić rurkę od wskaźnika ciśnienia oleju oraz cybanty układu chłodzenia przy nagrzewnicy. Po nagrzaniu zdjęliśmy gaźnik i pokrywy zaworów i dokręciłem głowice i kolektor dolotowy. Teraz już można będzie w miarę normalnie z samochodu korzystać. Michał wykupuje OC i przywozi tablice rejestracyjne - zapowiada się pierwsza jazda. A ja jeszcze raz odpowietrzyłem hamulce, co sporo pomogło.
Filmik poniżej przedstawia pierwszą jazdę o własnych siłach tego Capri, po 9 latach (!) od rozpoczęcia remontu. U mnie auto jest z tego czasu "zaledwie" 15 miesięcy :)