Od pewnego czasu Kornik snuł plany przejęcia władzy nad światem poprawienia własności jezdnych Capri. Nie to, żeby się źle prowadziło, ale w głowie miał Puchar Capri i kręcenie zakrętów. Plan się skrystalizował i do roboty rusza Pinky, czyli ja.



Plan na tył przewiduje wymianę resorów na jednopiórowe, gum w nich na poliuretany, całość okraszona nutką regulowanych amortyzatorów.



Wycisnęliśmy gumy resorów na prasie.



Odkręciłem strzemiona mostu.



Potem zdjąłem tylne wieszaki resorów.



I przednie śruby mocujące. Resor stary i nowy dla porównania.



Podczas przykręcania nowych resorów musieliśmy zmodyfikować mocowania mostu, bo były za duże.



Tu dokładniej widać, ile trzeba było odciąć.



Przygotowałem też nowe amortyzatory.



Założyliśmy nowe resory. Tu widać te element w kształcie litery U - musiał być obcięty, żeby nie kolidować z mostem. U-bolty też są ciut za długie, ale chyba rozwiązanie z trzema dodatkowymi podkładkami nie będzie aż takie złe.



No i chyba tył mamy poskładany.



Tak to wygląda w całości.



Nie mogłem powstrzymać entuzjazmu Kornika :).



Przód też będzie miał kilka zmian.



Zmiany leżą w pudełku. Nowe amortyzatory regulowane i poliuretany wahaczy. I z przodu i z tyłu docelowo jeszcze będą poliuretany stabilizatorów założone, ale jeszcze ich nie mamy, więc będzie to zostawione na następny odcinek.



Odkręciłem wahacze.



Wyszarpałem je z zawieszenia.



No. To teraz gumki z wahaczy trzeba zamienić na poliuretany.



Trochę na prasie, trochę nożem, wyjąłem gumy.



I wcisnąłem nowe poliuretany.



Potem nastąpiła totalna rozpierducha w garażu, bo żeby zdjąć amortyzator, trzeba zdjąć kolumny McPhersona. Żeby je zdjąć, trzeba rozpiąć hamulce (przewód przykręcony jest na przelot przez oczko w kolumnie), zdjąć tarcze, zaciski, sprężyny... Zaroiło się od narzędzi na podłodze. Kornik dzielnie kręcił ściągaczami sprężyn.



Po zdjęciu sprężyn mogłem dobrać się do amortyzatorów.



Na wszelki wypadek porównanie długości.



I włożony nowy amortyzator.



Od góry praktycznie nie będzie widać różnicy. I na tym też mocno zależało Kornikowi.



Potem poskładaliśmy to wszystko w całość i odpowietrzyliśmy hamulce.



Niedługo potem dzwonił Kornik i opowiadał, że Capri prowadzi się dużo lepiej i precyzyjniej. Fajnie!