Przyjrzyjmy się trochę bliżej głowicom. Fabryczne V4 miały tylko jedno wyjście wydechowe z głowicy na dwa cylindry. Tu ktoś zadał sobie dużo trudu, żeby to wyciąć i wstawić dwa oddzielne porty. Teoretycznie dwa nieco mniejsze porty wydechowe powinny być i tak wydajniejsze niż jeden tylko odrobinę większy, ale... ale o tym później.



Pierwsza rzecz to rozpięcie zaworów.



Głowice ogólnie są w dobrym stanie, niedawno przecież były robione. Komora spalania jest już przerobiona, dość dokładnie w/g instrukcji Saaba. Ale kanały to inna bajka. Tam była cała masa niewykonanej pracy.



Otóż wstawione zostały większe zawory. Zmiana ta nie dała absolutnie nic, bo jak widać pod gniazdem zaworowym, większy zawór prowadzi do kanału (i dolotowego i wydechowego, po obu stronach jest konsekwentnie tak samo) o tym samym przekroju, jaki był wcześniej. Czyli o nawet 4-5mm mniejszej średnicy niż mogłaby być!



Tu, na przykładzie wydechu, widać to lepiej. Idealny przykład, że samo wstawienie większych zaworów nie da absolutnie nic. Żodyn zawór nie puści więcej powietrza, jak kanał mu nie pozwoli. ŻODYN!



Tu widać wstawione klocki po stronie wydechowej. Resztka starego wydechu widoczna jest pomiędzy tymi klockami u góry.



Tu kanały sa doświetlone, ale i tak niewiele widać...



Tu może odrobinę lepiej. Wstawione klocki teoretycznie powinny zapewnić większy przekrój kanałów wycechowych. W praktyce, na granicy starej głowicy i nowo wstawionego klocka sa ogromne progi. To nie ma szans dobrze płynąć. Uznałbym, że oryginalne kanały, powiększone ile się da, byłyby niewiele gorsze niż te po poprawkach, a sporo tańsze w wykonaniu.



No to skrobanie kanałów trzeba zacząć.



Tu kanał wydechowy (po prawej) po obróbce. Widać, że udało się zdecydowanie powiększyć cały kanał, zbierając materiał po obwodzie. Teraz kanał ma przelot taki, jak wstawione gniazdo zaworowe. Kanał ssący widać, że wciąż... no coż, ssie.



Trochę lepszy widok na kanał ssący.



I po pewnym czasie kanał ssący ssie mniej. Znaczy ssie więcej. Znaczy ma większy przekrój, i to znacznie. Widać też, że kanał dookoła prowadnicy zaworowej został poprowadzony łagodniej, żeby wystający fragment prowadnicy nie powodował pogorszenia przepływu.



No dobrze, kanały ogarnięte, teraz pora na komory spalania. Nie są złe, są powiększone w/g instrukcji Saaba pod tytułem "Saab makt kommer", czyli jak wydać dużo pieniędzy, żeby auto jechało szybciej. Jednak trzy z nich miały pojemność 37,5ml, a jedna 37ml. Poza tym, były wykończone... dość siermiężnie.



Komory spalania zostały wypolerowane na gładko, nierówności wyrównane. Dodatkowo przestrzenie między zaworami też zostały wygładzone. Powinno to pomóc ograniczyć osadzanie się nagaru. No i teraz komory spalania mają prawie tą samą pojemność - różnice są +/- 0,1ml, czyli w błędzie pomiarowym.



Tu druga głowica, jeszcze z nieruszonymi kanałami, ale ładnie widać różnicę pomiędzy komorami przed i po. Mimo, że te przed to i tak były już po :).



Dodatkowo wypolerowane zostały zawory ssące.



Może tu będzie lepiej widać.



A tu druga głowica już po obróbce kanałów i komór spalania.



Kanały wydechowe zostały wyprofilowane na ile się dało, a następnie progi w nich zostały uzupełnione epoksydem. Zobaczymy ile to wytrzyma, być może trzeba będzie znaleźć lepszy sposób. Spawać tam nie ma jak, nie ma żadnego dostępu.