Zajmijmy się teraz drugim składnikiem pracy silnika, czyli paliwem. Podczas prób uruchamiania zauważyłem, że kapie paliwo z jednej gardzieli, a gaźniki nie bardzo podają cokolwiek. Uzgodniłem z Jackiem, że rzucę okiem do gaźników i zobaczymy co dalej. Gaźniki to dwa Webery 45DCOE. Ta jedna koślawa trąbka to dlatego, że Saab ma w tym miejscu już maskę, więc jest koślawa, żeby się zmieściła.
Na początek zdjąłem trąbki.
Wykręciłem dysze.
Zdjąłem pokrywy i zdemontowałem pływaki i zaworki iglicowe. Zaworki wyglądają na nowe.
Wyjąłem pompki przyśpieszacza i sprężynki (te 4 u góry) trzymające tłoczki ssania. Jedna z nich, ta po prawej, jest dłuższa i z grubszego drutu. Czyli nie jest od tego.
Od góry już trochę wykręciłem.
Wykręciłem też widoczne na poprzednim zdjęciu dysze pompki przyśpieszacza. Ich oringi są już przeparciałe.
Przejdźmy na dół. Widać, że brakuje jednej śruby trzymającej gardziel (w lewym gaźniku).
Odkręciłem pokrywki dolne.
Teraz tył gaźnika. Widać przepustnice i prostokątne blaszki zasłaniające krzywki pompek przyśpieszacza.
Zdjąłem pokrywki mechanizmu ssania.
Odkręciłem też blaszki. Jedna z nich jest dorobiona, bo jest niesamowicie krzywa. Ich śrubki są też nieoryginalne, bo na imbusa. To akurat nie szkodzi, szkodzi bardziej, ze są za krótkie :).
O, tu widać lepiej tą blaszkę.
Nieoryginalne śruby przepustnic też by mnie nie raziły, gdyby nie ich długość... Widać też w tym prostokątnym okienku krzywkę pompki przyśpieszacza. W drugim gaźniku jet ok, w tym widać wystający pin ją trzymający. To nie pin, to... kawałek wiertła.
Płytki przepustnic wykręcone.
Wyjąłem też ośki przepustnic.
W korpusach gaźników zostały jeszcze tylko ventury i gardziele.
Trochę nie chciały wyjść, więc musiałem lekko popukać je plastikową rączką śrubokręta.
Tak powinna wyglądać zwężka. Zwróć uwagę na wystający w środku kanalik.
Niestety inna zwężka już nie jest dobra...
I druga też. W sumie dwie zwężki są uszkodzone. Niby niedużo, ale wątpię, żeby dało się te gaźniki dobrze ustawić z tymi uszkodzeniami. Trzeba kupić nowe zwężki.
I rozłożone. Części trafiły potem do myjki ultradźwiękowej, a ja znalazłem sklep z częściami do Weberów, gdzie nazbierałem pokaźne zamówienie na wszystkie brakujące lub uszkodzone części.
Na początek zdjąłem trąbki.
Wykręciłem dysze.
Zdjąłem pokrywy i zdemontowałem pływaki i zaworki iglicowe. Zaworki wyglądają na nowe.
Wyjąłem pompki przyśpieszacza i sprężynki (te 4 u góry) trzymające tłoczki ssania. Jedna z nich, ta po prawej, jest dłuższa i z grubszego drutu. Czyli nie jest od tego.
Od góry już trochę wykręciłem.
Wykręciłem też widoczne na poprzednim zdjęciu dysze pompki przyśpieszacza. Ich oringi są już przeparciałe.
Przejdźmy na dół. Widać, że brakuje jednej śruby trzymającej gardziel (w lewym gaźniku).
Odkręciłem pokrywki dolne.
Teraz tył gaźnika. Widać przepustnice i prostokątne blaszki zasłaniające krzywki pompek przyśpieszacza.
Zdjąłem pokrywki mechanizmu ssania.
Odkręciłem też blaszki. Jedna z nich jest dorobiona, bo jest niesamowicie krzywa. Ich śrubki są też nieoryginalne, bo na imbusa. To akurat nie szkodzi, szkodzi bardziej, ze są za krótkie :).
O, tu widać lepiej tą blaszkę.
Nieoryginalne śruby przepustnic też by mnie nie raziły, gdyby nie ich długość... Widać też w tym prostokątnym okienku krzywkę pompki przyśpieszacza. W drugim gaźniku jet ok, w tym widać wystający pin ją trzymający. To nie pin, to... kawałek wiertła.
Płytki przepustnic wykręcone.
Wyjąłem też ośki przepustnic.
W korpusach gaźników zostały jeszcze tylko ventury i gardziele.
Trochę nie chciały wyjść, więc musiałem lekko popukać je plastikową rączką śrubokręta.
Tak powinna wyglądać zwężka. Zwróć uwagę na wystający w środku kanalik.
Niestety inna zwężka już nie jest dobra...
I druga też. W sumie dwie zwężki są uszkodzone. Niby niedużo, ale wątpię, żeby dało się te gaźniki dobrze ustawić z tymi uszkodzeniami. Trzeba kupić nowe zwężki.
I rozłożone. Części trafiły potem do myjki ultradźwiękowej, a ja znalazłem sklep z częściami do Weberów, gdzie nazbierałem pokaźne zamówienie na wszystkie brakujące lub uszkodzone części.