Przejdźmy teraz trochę na tył samochodu. Walał się mi pod samochodem wyciągnięty z archiwum zbiornik paliwa.
Z samym zbiornikiem niewiele będę robił, jest nawet czysty w środku, ale mocowania trzeba odświeżyć przy okazji oddawania innych rzczy do malowania i ocynku. Stary filc przyklejony jako amortyzacja oderwałem i pożegnalem nieczule.
Po oklejeniu podłogi wygłuszeniem odnalezione zostały otwory mocujące pasy zbiornika. Same pasy dostały nową warstwę amortyzującą, tym razem z pianki butylowej.
Nie było łatwo wcisnąć zbiornik na miejsce - jest tu dość ciasno. Przy okazji wyszło na jaw, że cienka rurka, odpowietrzająca podczas tankowania, jest luźna. Musiałem ją przylutować.
Po włożeniu zbiornika na miejsce ściągnięte zostały jego pasy mocujące.
W przejściu rur przez karoserię umieściłem nową gumę.
Bębny tylne były bardzo zużyte - już wiem, czemu miałem kiedyś problem z wyregulowaniem hamulców... po prostu zakres się już skończył. Wygrzebałem z zapasów drugi komplet, też używany, ale prawie jak nowy.
Z wszystkich bębnów wyciągnąłem łożyska.
Po wypiaskowaniu i pomalowaniu bębnów z zewnątrz i umyciu łożysk mogę to składać.
Wybrałem dobre łożyska. Reszta idzie na złom. Mam też nowe uszczelniacze.
Wewnętrzne łożysko trzymane jest w bębnie dużym pierścieniem Segera.
Na pierścień wciska się jeszcze uszczelniacz.
Pomiędzy łożyska wkłada się tulejkę dystansową.
Łożysko zewnętrzne wciska się z drugiej strony.
Potem załozyłem bębny i przykręciłem ich nakrętki. Wyregulowałem też hamulce, tym razem wyszło idealnie.
Brakowało mi tylko jednej rzeczy - miałem tylko jeden pin mocujący linkę hamulca ręcznego do ramienia wystającego z hamulca. Dorobiłem kolejne dwa. Jak widać, poszedłem na łatwiznę i po prostu stoczyłem śruby.
Widać jednak, że ten jeden pin, który mi został, był już bardzo mocno zużyty.
Po ocynkowaniu pinów dobrałem podkładki i zawleczki.
Po czym przypiąłem linki do ramion w hamulcach.
Założyłem kapselki piast i przykręciłem koła. Teraz już samochód stoi na wszystkich czterech.
Odnowiłem też sporo innych rzeczy. Na przykład zespół pedałów sprzęgła i hamulca.
Rozłożyłem to jeszcze razem z zawieszeniami.
Tu już po malowaniu i porządnym oczyszczeniu osi. Mamy tu też nowe gumki pedałów.
I złożone. To jeszcze chwilę poczeka na montaż, ale przynajmniej części się nie pogubią :).
Rozłożyłem dźwignię hamulca ręcznego.
Tu też wszystko zostało odnowione.
Zmontowałem mechanizm zapadki. Resztę składa się już na samochodzie.
Mam też mechanizm wycieraczek.
Rozłożony, jak wszystko inne, na czynniki pierwsze.
Tu nie chciałem cynkować części, bo miały w sobie wciśnięte plastikowe gniazda na kulki. Nie było tego jak wyjąć do cynkowania, a cynkowanie by je zniszczyło. Zamiast tego po prostu to odmalowałem.
Po czym przykręciłem to do karoserii.
Przygotowuję do odnowienia mocowanie zbiorniczka na płyn do spryskiwaczy.
Mocowanie zbiorniczka na płyn hamulcowy...
I silniczek wycieraczek.
Silniczek trochę rozłożyłem.
Odkręcę go też od podstawy.
Ale to tyle, więcej nie ma co go rozbierać.
Z odłożonych wcześniej części wybieram na przykad takie śrubki, żeby je oddać do ocynku.
Z regulatora napięcia ładowania zdjąłem pokrywę.
Po ocynkowaniu detali - składam. Tu przykręciłem regulator i podłączyłem do niego instalację. Dzięki temu mogłem zacząć układać wiązkę w nadwoziu.
Odmalowałem płytkę mocującą silniczek wycieraczek i złożyłem to razem, wcześniej dokładnie to czyszcząc.
Przykręciłem drobiazgi do nadwozia. Obok, po lewej, zaraz będzie mocowanie zbiorniczka na płyn do spryskiwaczy. Silniczek wycieraczek nie ma pokrywki, bo mi zgubili w galwanizerni. Muszę coś wymyślić.
Mam też całą stertę części związanych z tylną klapą.
Zdemontowałem mechanizm klamki tylnej.
Za pomocą tych cienkich drucików z poprzedniego zdjęcia łączy się on z zamkami umieszczonymi po lewej i prawej stronie klapy.
Mamy też siłowniki tylnej klapy. To jeszcze nie są sprężyny gazowe - to są zwykłe sprężyny, włożone w rurkę plastikową, żeby się nie obijały w słupkach nadwozia.
Niedługo potem wszystko było rozkręcone.
Po pobycie w odrdzewiaczu zamki są już czyściutkie. Zdjąłem z nich sprężynki.
A tu już po cynkowaniu.
Trzeba poskładać ramiona podnoszące klapę ze sprężynami.
Tak to powinno być złożone.
Od zewnątrz ramię przykręca się do karoserii, a jego koniec do klapy.
Sprężyna przechodzi w środku przez słupek i ma hak ją mocujący na końcu błotnika. Ale naciągnięcie jej i zaczepienie za ten hak to jest naprawdę wyzwanie.
Wcisnąłem też na miejsce listwę ozdobną zasłaniającą łączenie blach dachu nad tylną klapą.
Z samym zbiornikiem niewiele będę robił, jest nawet czysty w środku, ale mocowania trzeba odświeżyć przy okazji oddawania innych rzczy do malowania i ocynku. Stary filc przyklejony jako amortyzacja oderwałem i pożegnalem nieczule.
Po oklejeniu podłogi wygłuszeniem odnalezione zostały otwory mocujące pasy zbiornika. Same pasy dostały nową warstwę amortyzującą, tym razem z pianki butylowej.
Nie było łatwo wcisnąć zbiornik na miejsce - jest tu dość ciasno. Przy okazji wyszło na jaw, że cienka rurka, odpowietrzająca podczas tankowania, jest luźna. Musiałem ją przylutować.
Po włożeniu zbiornika na miejsce ściągnięte zostały jego pasy mocujące.
W przejściu rur przez karoserię umieściłem nową gumę.
Bębny tylne były bardzo zużyte - już wiem, czemu miałem kiedyś problem z wyregulowaniem hamulców... po prostu zakres się już skończył. Wygrzebałem z zapasów drugi komplet, też używany, ale prawie jak nowy.
Z wszystkich bębnów wyciągnąłem łożyska.
Po wypiaskowaniu i pomalowaniu bębnów z zewnątrz i umyciu łożysk mogę to składać.
Wybrałem dobre łożyska. Reszta idzie na złom. Mam też nowe uszczelniacze.
Wewnętrzne łożysko trzymane jest w bębnie dużym pierścieniem Segera.
Na pierścień wciska się jeszcze uszczelniacz.
Pomiędzy łożyska wkłada się tulejkę dystansową.
Łożysko zewnętrzne wciska się z drugiej strony.
Potem załozyłem bębny i przykręciłem ich nakrętki. Wyregulowałem też hamulce, tym razem wyszło idealnie.
Brakowało mi tylko jednej rzeczy - miałem tylko jeden pin mocujący linkę hamulca ręcznego do ramienia wystającego z hamulca. Dorobiłem kolejne dwa. Jak widać, poszedłem na łatwiznę i po prostu stoczyłem śruby.
Widać jednak, że ten jeden pin, który mi został, był już bardzo mocno zużyty.
Po ocynkowaniu pinów dobrałem podkładki i zawleczki.
Po czym przypiąłem linki do ramion w hamulcach.
Założyłem kapselki piast i przykręciłem koła. Teraz już samochód stoi na wszystkich czterech.
Odnowiłem też sporo innych rzeczy. Na przykład zespół pedałów sprzęgła i hamulca.
Rozłożyłem to jeszcze razem z zawieszeniami.
Tu już po malowaniu i porządnym oczyszczeniu osi. Mamy tu też nowe gumki pedałów.
I złożone. To jeszcze chwilę poczeka na montaż, ale przynajmniej części się nie pogubią :).
Rozłożyłem dźwignię hamulca ręcznego.
Tu też wszystko zostało odnowione.
Zmontowałem mechanizm zapadki. Resztę składa się już na samochodzie.
Mam też mechanizm wycieraczek.
Rozłożony, jak wszystko inne, na czynniki pierwsze.
Tu nie chciałem cynkować części, bo miały w sobie wciśnięte plastikowe gniazda na kulki. Nie było tego jak wyjąć do cynkowania, a cynkowanie by je zniszczyło. Zamiast tego po prostu to odmalowałem.
Po czym przykręciłem to do karoserii.
Przygotowuję do odnowienia mocowanie zbiorniczka na płyn do spryskiwaczy.
Mocowanie zbiorniczka na płyn hamulcowy...
I silniczek wycieraczek.
Silniczek trochę rozłożyłem.
Odkręcę go też od podstawy.
Ale to tyle, więcej nie ma co go rozbierać.
Z odłożonych wcześniej części wybieram na przykad takie śrubki, żeby je oddać do ocynku.
Z regulatora napięcia ładowania zdjąłem pokrywę.
Po ocynkowaniu detali - składam. Tu przykręciłem regulator i podłączyłem do niego instalację. Dzięki temu mogłem zacząć układać wiązkę w nadwoziu.
Odmalowałem płytkę mocującą silniczek wycieraczek i złożyłem to razem, wcześniej dokładnie to czyszcząc.
Przykręciłem drobiazgi do nadwozia. Obok, po lewej, zaraz będzie mocowanie zbiorniczka na płyn do spryskiwaczy. Silniczek wycieraczek nie ma pokrywki, bo mi zgubili w galwanizerni. Muszę coś wymyślić.
Mam też całą stertę części związanych z tylną klapą.
Zdemontowałem mechanizm klamki tylnej.
Za pomocą tych cienkich drucików z poprzedniego zdjęcia łączy się on z zamkami umieszczonymi po lewej i prawej stronie klapy.
Mamy też siłowniki tylnej klapy. To jeszcze nie są sprężyny gazowe - to są zwykłe sprężyny, włożone w rurkę plastikową, żeby się nie obijały w słupkach nadwozia.
Niedługo potem wszystko było rozkręcone.
Po pobycie w odrdzewiaczu zamki są już czyściutkie. Zdjąłem z nich sprężynki.
A tu już po cynkowaniu.
Trzeba poskładać ramiona podnoszące klapę ze sprężynami.
Tak to powinno być złożone.
Od zewnątrz ramię przykręca się do karoserii, a jego koniec do klapy.
Sprężyna przechodzi w środku przez słupek i ma hak ją mocujący na końcu błotnika. Ale naciągnięcie jej i zaczepienie za ten hak to jest naprawdę wyzwanie.
Wcisnąłem też na miejsce listwę ozdobną zasłaniającą łączenie blach dachu nad tylną klapą.