Chciałem teraz odkręcić koło pasowe wału korbowego, ale nie mam jak wkręcić śrub koła zamachowego żeby za nie złapać i unieruchomić wał - nie ma miejsca między silnikiem a stojakiem. Dlatego spreparowałem szybko przyrząd do zatrzymania tłoka.



I odkręciłem koło pasowe wału. Trzymane jestśrubą, porzez podkłądkę i sprężynę.



Było dość ścisło na wale korbowym. Użyłem ściągacza, który mam po tacie, od czegoś z malucha. Nie używałem go jeszcze nigdy. Dobrze, że do kiedyś nie wywaliłem.



I cały zestaw tego, co jest na wale korbowym.



Pod kołem pasowym jest wpięty na pierścień sprężysty klocek z aluminium z uszczelniaczem.



O takie coś. Po zewnętrznej stronie uszczelnione oringiem.



Dość świeży uszczelniacz, czyli wierzę, że silnik był dość niedawno przez kogoś ogarnięty.



Pod tym elementem mamy kółko zębate napędzające aparat zapłonowy.



Zdjąłem kółko zębate.



Dobra, na razie przerwa. Muszę ogarnąć graty, bo sporo się tego narobiło. Przygotuję ile się da i wywiozę do ocynku i malowania. Zacznę d obudowy filtra powietrza.



Rozłożyłem ją ile się dało. Filtr powietrza ma oznaczenie NAPA 6192, możliwe, że ostatnio był wymieniany jeszcze w stanach. To nie mogło być niedawno...



Osłona wiatraka chłodnicy ma taki dziwny cybant mocujący i gumę pod nim.



Zdemontowałem całość.



Przygotuję też detale aluminiowe.



Wykręciłem z nich wszystkie elementy stalowe, które oddam do ocynku.



Zauważyłeś, że silnik był niebieski. To teraz coś dla zmylenia przeciwnika - ośka wiatraka z kolei była oryginalnie beżowa.



A podkładka i sprężyna koła pasowego - czerwona.



Do kolorów jeszcze wrócę później. Tymczasem wykręciłem urwaną śrubę z głowicy. Łatwo nie było, widać, że udało się dopiero po pięciu próbach. Za każdym razem jednak kawałek szło.



Dokończę silnik. Zdjąłem go ze stojaka i postawiłem do góry nogami.



Obydwie połówki bloku mają ten sam numer seryjny. To dobrze.



Odkręciłem całe stadko śrub skręcających dwie połówki bloku i zdjąłem dolną część.



Widok na przód silnika. Widać łożysko wału korbowego i smarowniczkę do zębatek aparatu zapłonowego. Po prawej stronie widać trzy kreski - służą do ustawiania kąta wyprzedzenia zapłonu.



A tu mamy wał korbowy. W folderze reklamowym Saaba silnik był opisany jako niezawodny, bo zawiera tylko siedem głównych elementów ruchomych - wał, trzy korbowody (kute!), trzy tłoki. Widać też, że każda z komór wstępnego sprężania jest oddzielona od pozostałych pierścieniami podobnymi jak na tłokach - widać to przy łożyskach głównych wału.



Wyjąłem wał korbowy. Śmiesznie małe to wszystko. Ciężko się przzwyczaić, że korbowody nie są skręcane na wale. No i wyjście wału z przodu silnika ma groteskowo małą średnicę, ale napędza tylko prądnicę i wiatrak.



A tak wygląda blok w środku. Widać wyraźniej wycięcia w stopach wału na uszczelnienia między komorami. W gładziach cylindrów widać okna dolotowe.



Umyłem blok. Po tym zdjęciu jeszcze wydarłem ile się da starej farby, bo nie trzymała się zbyt mocno. Od razu będę też przygotowywał do malowania poduszki silnika.



Potem pomalowałem wszytsko podkładem...



I nastąpiła chwila przerwy na rozkminę jaki kolor powinien być oryginalnie na tym silniku. Rozpiski w/g rocznika wskazywały na jasny beżowy (który znalazłem na wałku wiatraka), jasnoniebieski niby był nieco później, ale był na wszystkich elementach silnika, nieco późniejsze silniki były też czerwone, jak sprężyna od koła pasowego. Zapytanie przez właściciela inni Saabowcy mieli różne zdania, ale skłaniali się raczej ku niebiekiemu. Jeden z nich wstawił zdjęcie wszystkich oryginalnych kolorów silników dwusuwowych Saaba. No jest w czym wybierać... :).



W jednym katalogu występuje nawet koszmar kolorystyczny czyli musztardowy blok z kiszonoogórkowym filtrem powietrza. I skrzynią jakby ktoś tą musztardę z ogórkiem popił zsiadłym mlekiem. To musi być jakiś fejkowy katalog chyba.



Ale żeby uspokoić sumienie, to i taki katalog jest, gdzie widać cały niebieski silnik. I skrzynię.



Co jest istotne, bo skrzynię oczywiście już widziałeś złożoną i pomalowaną, ale rozkminy kolorystyczne dotyczyły całości zespołu napędowego. A skrzynia zazwyczaj w Saabach była niemalowana, tylko zostawione było surowe aluminium. Ale ta konkretna skrzynia nie miała korpusu z aluminium, a z żeliwa, więc musiała być malowana fabrycznie. No i skoro i na silniku i na skrzyni występował niebieski kolor, to ostatecznie postanowiłem autorytarnie pomalować silnik i skrzynię na kolor...
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Tak! Niebieski! Wiem, ze poprzednio był ciemniejszy, ale jakbym pomalował na tamten ciemniejszy odcień, to wszyscy na zlocie Saabów by wytykali palcami, że nieoryginalny kolor i trzeba by było się tłumaczyć. Bo nie jest oryginalne to, co fabryka zrobiła, ale to, co większość fanatyków uznała, że fabryka wypuściła :). Czy jakoś tak. Ale na usprawiedliwienie ogółu powiem, że rzeczywiście ten jaśniejszy odcień dość często spotykałem w poszukiwaniach koloru tego silnika.



A w międzyczasie śrubki zdążyły się ocynkować.