Zajmijmy się teraz silnikiem. Ta potężna jednostka napędowa ma pojemność 850ccm (0,85l), czyli nieco więcej niż jeden cylinder porządnej V8. Cały silnik spokojnie można podnieść w pojedynkę. Tak wygląda stan po wyciągnięciu z auta. Silnik był dość niedawno ogarnięty mechanicznie, więc jest sprawny, tylko... nie wygląda.
Prawdopodobnie wiatrak nie jest oryginalny, bo powinien, z tego co wiem, być czteroramienny.
Tu widać ciekawostkę - prądnica, napędzana paskiem z przodu silnika, ma z tyłu rurę. Tak, na końcu prądnicy jest pompa wody.
Zacznijmy może od sprzęgła, żeby można było wrzucić tego potwora na stojak na silnik.
Odkręciłem docisk zdjąłem tarczę sprzęgła.
Sama tarcza była w dobrym stanie, ale koło zamachowe przydałoby się przeszlifować. Co ciekawe, przykręcone do wału korbowego jest aż ośmioma śrubami. Ależ to musi mieć moment obrotowy, skoro tyle śrub potrzeba! Zwróć uwagę od wewnętrznej strony śrub są zagięte blaszki - jest to zabezpieczenie przed odkręceniem się koła.
Blaszki odgiąłem, śruby odkręciłem, koło zdjąłem.
Próbowałem przykręcić silnik do stojaka jakoś normalnie, ale mi cały czas taki pokurcz wychodził. Silnik jest za mały, żaden uchwyt mi do niego nie pasuje. Ten ze zdjęcia to i tak najmniejszy, jaki mam :). Prawdopodobnie będę musiał sobie jakiś dedykowany uchwyt dorobić, bo coś czuję, że nie jest to ostatni dwusuw, którego robię.
W kadym razie, po użyciu wyciągarki, podnośnika, oraz przy pomocy około trzech chłopa, udało się w końcu podźwignąć to monstrum i umieścić na stojaku. Przydałoby się stojak obspawać wzmocnieniami, bo nie wiem, czy utrzyma taki ciężar. Do rzeczy - pod kolektorem wydechowym widać bliżej przodu silnika poduszkę, a za nią - kolanko układu chłodzenia.
Wszystko odkręcone.
Fajnie wygląda w dwusuwach to, że przez otwory na kolektor wydechowy czy ssący widać tłoki. W każdym razie ta strona silnika już ogołocona z osprzętu. Tuż za kołem pasowym widać kalamitkę - służy ona do smarowania zębatki aparatu zapłonowego. Silnik nie ma układu olejowego, smarowany jest mieszanką benzyny i oleju napędowego lecącą potem do cyllindrów, więc zębatka musi mieć jakąś metodę na smarowanie.
Druga strona silnika.
Zdjąłem prądnicę
Tak to wygląda od dołu.
Odkręcone części nie wyglądają zbyt zachęcająco, ale zajmę się i nimi.
Prześliczna tabliczka znamionowa na aparacie zapłonowym. W ogóle aparat zapłonowy, jako, że jest Boscha, jest chyba jedyną częścią (a, jest jeszcze gaźnik Solex) w tym silniku, która jest metryczna. Cały silnik jest calowy.
No właśnie, gaźnik. Prawdopodobnie też nie jest oryginalny, bo zdaje się oryginalny powinien być tu Zenith. Późniejsze dwusuwy w niektórych wersjach miewały trzy gaźniki. Widziałem takie coś na żywo, gaźniki są wtedy prawie ze większe od silnika.
Obudowa filtra powietrza jest też niemal tak duża jak silnik.
Widać teraz lepiej wałek napędzający wiatrak chłodnicy
WTEM! Metryczna śrubka tam, gdzie nie powinno jej być! Ja się pytam KTO TO TU WKRĘCIŁ!!! A poza tym obejma ze śrubką powinna być przyspawana do tej rury, a się oderwała.
Wiatrak, podobnie zresztą jak i koło pasowe z drugiej strony wałka, przykręcony jest na jedną centralną nakrętkę. Z ciekawostek zwróć uwagę jak pręt poruszający przepustnicą gaźnika omija wiatrak.
Wiatrak i koło pasowe zdjęte.
Wałek wiatraka też.
Niestety tu nastąpił mały zonk, bo urwała się śruba mocująca ten wałek do głowicy.
Odkręciłem też gaźnik.
Widać śmieszny kolektor dolotowy. Na bloku pod płaszczyzną głowicy widać numery cylindrów. Dzięki temu dałem radę policzyć ile ich jest. Co ciekawe, zapłon ustawia się według położenia drugiego, środkowego tłoka.
Odkręciłem kolektorek dolotowy i mocowanie prądnicy.
Z tej strony też widać tłoki. Po lewej widać fragment z pierścieniami.
Na silniku już dużo nie zostało.
Odkręciłem aparat zapłonowy. Dziwnie jest widzieć kopułkę na 3 kable + kabel do cewki, zazwyczaj z aparatu wychodzą kable na 4, 6 czy cylindrów. Ale i tak lepiej tak, niż tak, jak w Syrenie - 3 oddzielne cewki zapłonowe.
Otwór po aparacie zapłonowym. W środku sporo smaru.
Wykręciłem świece.
Odkręciłem głowicę.
W środku nawet nieźle, nawet niedużo nagaru.
Uszczelka głowcy złożona na dość hojne ilości uszczelniacza. Przynajmniej nie czerwonego silikonu.
Z bloku od razu można zacząć wydłubywać kamień z układu chłodzenia - widać spory kawałek przy jednym kanale.
Reszta później, bo przydługa strona się robi.
Prawdopodobnie wiatrak nie jest oryginalny, bo powinien, z tego co wiem, być czteroramienny.
Tu widać ciekawostkę - prądnica, napędzana paskiem z przodu silnika, ma z tyłu rurę. Tak, na końcu prądnicy jest pompa wody.
Zacznijmy może od sprzęgła, żeby można było wrzucić tego potwora na stojak na silnik.
Odkręciłem docisk zdjąłem tarczę sprzęgła.
Sama tarcza była w dobrym stanie, ale koło zamachowe przydałoby się przeszlifować. Co ciekawe, przykręcone do wału korbowego jest aż ośmioma śrubami. Ależ to musi mieć moment obrotowy, skoro tyle śrub potrzeba! Zwróć uwagę od wewnętrznej strony śrub są zagięte blaszki - jest to zabezpieczenie przed odkręceniem się koła.
Blaszki odgiąłem, śruby odkręciłem, koło zdjąłem.
Próbowałem przykręcić silnik do stojaka jakoś normalnie, ale mi cały czas taki pokurcz wychodził. Silnik jest za mały, żaden uchwyt mi do niego nie pasuje. Ten ze zdjęcia to i tak najmniejszy, jaki mam :). Prawdopodobnie będę musiał sobie jakiś dedykowany uchwyt dorobić, bo coś czuję, że nie jest to ostatni dwusuw, którego robię.
W kadym razie, po użyciu wyciągarki, podnośnika, oraz przy pomocy około trzech chłopa, udało się w końcu podźwignąć to monstrum i umieścić na stojaku. Przydałoby się stojak obspawać wzmocnieniami, bo nie wiem, czy utrzyma taki ciężar. Do rzeczy - pod kolektorem wydechowym widać bliżej przodu silnika poduszkę, a za nią - kolanko układu chłodzenia.
Wszystko odkręcone.
Fajnie wygląda w dwusuwach to, że przez otwory na kolektor wydechowy czy ssący widać tłoki. W każdym razie ta strona silnika już ogołocona z osprzętu. Tuż za kołem pasowym widać kalamitkę - służy ona do smarowania zębatki aparatu zapłonowego. Silnik nie ma układu olejowego, smarowany jest mieszanką benzyny i oleju napędowego lecącą potem do cyllindrów, więc zębatka musi mieć jakąś metodę na smarowanie.
Druga strona silnika.
Zdjąłem prądnicę
Tak to wygląda od dołu.
Odkręcone części nie wyglądają zbyt zachęcająco, ale zajmę się i nimi.
Prześliczna tabliczka znamionowa na aparacie zapłonowym. W ogóle aparat zapłonowy, jako, że jest Boscha, jest chyba jedyną częścią (a, jest jeszcze gaźnik Solex) w tym silniku, która jest metryczna. Cały silnik jest calowy.
No właśnie, gaźnik. Prawdopodobnie też nie jest oryginalny, bo zdaje się oryginalny powinien być tu Zenith. Późniejsze dwusuwy w niektórych wersjach miewały trzy gaźniki. Widziałem takie coś na żywo, gaźniki są wtedy prawie ze większe od silnika.
Obudowa filtra powietrza jest też niemal tak duża jak silnik.
Widać teraz lepiej wałek napędzający wiatrak chłodnicy
WTEM! Metryczna śrubka tam, gdzie nie powinno jej być! Ja się pytam KTO TO TU WKRĘCIŁ!!! A poza tym obejma ze śrubką powinna być przyspawana do tej rury, a się oderwała.
Wiatrak, podobnie zresztą jak i koło pasowe z drugiej strony wałka, przykręcony jest na jedną centralną nakrętkę. Z ciekawostek zwróć uwagę jak pręt poruszający przepustnicą gaźnika omija wiatrak.
Wiatrak i koło pasowe zdjęte.
Wałek wiatraka też.
Niestety tu nastąpił mały zonk, bo urwała się śruba mocująca ten wałek do głowicy.
Odkręciłem też gaźnik.
Widać śmieszny kolektor dolotowy. Na bloku pod płaszczyzną głowicy widać numery cylindrów. Dzięki temu dałem radę policzyć ile ich jest. Co ciekawe, zapłon ustawia się według położenia drugiego, środkowego tłoka.
Odkręciłem kolektorek dolotowy i mocowanie prądnicy.
Z tej strony też widać tłoki. Po lewej widać fragment z pierścieniami.
Na silniku już dużo nie zostało.
Odkręciłem aparat zapłonowy. Dziwnie jest widzieć kopułkę na 3 kable + kabel do cewki, zazwyczaj z aparatu wychodzą kable na 4, 6 czy cylindrów. Ale i tak lepiej tak, niż tak, jak w Syrenie - 3 oddzielne cewki zapłonowe.
Otwór po aparacie zapłonowym. W środku sporo smaru.
Wykręciłem świece.
Odkręciłem głowicę.
W środku nawet nieźle, nawet niedużo nagaru.
Uszczelka głowcy złożona na dość hojne ilości uszczelniacza. Przynajmniej nie czerwonego silikonu.
Z bloku od razu można zacząć wydłubywać kamień z układu chłodzenia - widać spory kawałek przy jednym kanale.
Reszta później, bo przydługa strona się robi.