Skoro wahacze już mamy gotowe, to trzeba zająć się hamulcami, bo jest to ostatnia rzecz, która mi została w zawieszeniu przednim. Cylinderki hamulcowe, które znalazłem w tym samochodzie nie wyglądają zachęcająco...



Na szczęście udało się je ładnie odnowić wywalić na złom i zdobyć nowe. Kosztują absurdalne pieniądze, ale przynajmniej auto zostaje w oryginale. Bo oczywiście można by je zmienić na cały zestaw hamulców tarczowych z późniejszych Saabów, ale wtedy cała Facebókowa grupa Saab Heritage Nazis by krzyczała "hańba!".



Tarcze kotwiczne są wypiaskowane i pomalowane proszkowo. Ze szczękami nie jest łatwo. Nie ma ich dostępnych i już. W końcu te trochę oczyściłem i na razie zostają, tragedii nie ma. Po złożeniu auta i pojeżdżeniu trochę, jak już się zużyją do końca, nabije się po prostu nowe okładziny. I znowu kwiz - czy jesteś w stanie określić który zestaw jest na lewą, a który na prawą stronę auta? Bo nie jest to wszystko jedno - różnice są w ułożeniu szczęk hamulcowych.



Zestaw montażowy, czyli sprężynki i kołki montażowe jest odnowiony, bo nowe też nie są dostępne, tak jak szczęki. Założyłem też regulatory.



Korpusy cylinderków hamulcowych pomalowałem, żeby nie rdzewiały od samego patrzenia, jak Polonez.



Przykręciłem cylinderki na miejsce i ułożyłem w nich szczęki.



Złapałem tarcze kotwiczne na dwie śruby do zwrotnic.



Ponieważ oryginalne rurki hamulcowe nadawały się tylko do wywalenia, muszę dorobić nowe. Tu widać proste odcinki rurki. Zacisnąłem na jej końcach pierwsze końcówki.



Dorobienie tych rurek okazało się bardzo trudne - są wygięte z bardzo małym promieniem. Widać, że płyn hamulcowy ma wchodzić do jednego z cylinderków, potem z niego wychodzi sztywną rurką. Wygiąłem ją tak, żeby przeszła nad ramieniem zwrotnicy i zawróciła tam w kierunku drugiego cylinderka. Tak było oryginalnie.



I najtrudniejsza chwila w trakcie dorabiania każdej ruri hamulcowej. Początek zawsze pasuje, sztuka jest w tym, żeby i koniec pasował :). Końcówkę musiałem zacisnąć jeszcze przed wygięciem rurki tak, żeby pasowała do drugiego cylinderka.



Wyciągnąłem teraz z archiwum części to, co się wysypało ze zwrotnicy po zdjęciu półosi. Muszę to teraz poskładać.



Najpierw miseczki, w których siedzą sprężyny. Miseczka pasuje w simmering w zwrotnicy.



Ułożyłem na miejscu sprężynki. Trochę oszukiwałem, bo wkleiłem je na smar. Chciały uciekać.



Następnie półośki. Na nich są już założone podkładki, które dociskają sprężynki.



Wcisnąłem półośki na miejsce.



Tu widać jak wystają od strony zewnętrznej. Teraz mogłem włożyć w wycięcia w półośkach kliny trzymające bębny hamulcowe.



Następnie założyłem bębny i lekko nakręciłem nakrętki centralne. Potem i tak będę jeszcze do tego wracał podczas montażu na auto, więc nie ma sensu tego skręcać ostatecznie. W każdym razie nieoczekiwanie udało mi się skończyć składać wszystko, co należy do zawieszenia przedniego! Mam przygotowany już cały zestaw.



I ten sam zestaw przygotowałem do wywiezienia do Michała i schowania do momentu, aż będzie potrzebny.