Ostatnia prosta przygotowywania auta przed wyjazdem do piaskowania. Popatrzyłem na podłogę i zobaczyłem fabrycznie zgrzaną tu blachę. Pomyślałem sobie co może być pod nią...
Blacha musi odejść!
Wstępnie wyczyszczone miejsce pod zbiornikiem paliwa.
W zasadzie i tu, i wszędzie indziej trzeba zdjąć gumy i bituminy z nadwozia, żeby piaskarz się aż tak nie męczył. Więc zostały zdjęte, na ile się dało.
I sam koniec podłogi z tyłu auta.
Z tylnej klapy odczepiłem podsufitkę. Niestety w środku musiałem ją zostawić, bo podobno jest nie do zdobycia/nie do założenia po zdjęciu - niepotrzebne skreślić. Ja bym próbował, ale decyzję podjął właściciel, że zostaje, więc zabezpieczyłem ją do piaskowania.
Od spodu w podszybiu znalazłem jeszcze takie fabryczne gąbeczki.
Wyjąłem przednią szybę - tu na szczęście bez niespodzianek.
Z drzwi odkręciłem zawiasy. Tego się obawiałem, że nie będą chciały puścić, ale poszło dość gładko.
Boczne szybki mają tak sparciałe, sztywne i grube uszczelki, że postawiłem ultimatum - albo tłukę szybę, żeby ocalić uszczelki, albo tnę uszczelki, żeby ocalić szybę.
Dostałem odpowiedź, żebym w takim razie zostawił całość w spokoju. Więc zabezpieczyłem ile się da...
Po tym wszystkim mogłem już spakować blachy na przyczepę.
A karoserię na lawetę.
i takim zestawem ruszyłem w drogę.
Podróż się udała, nic nie zgubiłem, kurz wyleciał z karoserii po drodze :).
Zrzuciliśmy nadwozie u piaskarza.
I pozostałe graty też.
Blacha musi odejść!
Wstępnie wyczyszczone miejsce pod zbiornikiem paliwa.
W zasadzie i tu, i wszędzie indziej trzeba zdjąć gumy i bituminy z nadwozia, żeby piaskarz się aż tak nie męczył. Więc zostały zdjęte, na ile się dało.
I sam koniec podłogi z tyłu auta.
Z tylnej klapy odczepiłem podsufitkę. Niestety w środku musiałem ją zostawić, bo podobno jest nie do zdobycia/nie do założenia po zdjęciu - niepotrzebne skreślić. Ja bym próbował, ale decyzję podjął właściciel, że zostaje, więc zabezpieczyłem ją do piaskowania.
Od spodu w podszybiu znalazłem jeszcze takie fabryczne gąbeczki.
Wyjąłem przednią szybę - tu na szczęście bez niespodzianek.
Z drzwi odkręciłem zawiasy. Tego się obawiałem, że nie będą chciały puścić, ale poszło dość gładko.
Boczne szybki mają tak sparciałe, sztywne i grube uszczelki, że postawiłem ultimatum - albo tłukę szybę, żeby ocalić uszczelki, albo tnę uszczelki, żeby ocalić szybę.
Dostałem odpowiedź, żebym w takim razie zostawił całość w spokoju. Więc zabezpieczyłem ile się da...
Po tym wszystkim mogłem już spakować blachy na przyczepę.
A karoserię na lawetę.
i takim zestawem ruszyłem w drogę.
Podróż się udała, nic nie zgubiłem, kurz wyleciał z karoserii po drodze :).
Zrzuciliśmy nadwozie u piaskarza.
I pozostałe graty też.