Po wyschnięciu lakieru mogę zaczynać składanie silnika. Mój ulubiony moment, jak wszystko jest czyste i świeże. Zaczynam od panewek wałka rozrządu i balansu.



Najpierw ustalam w jakiej pozycji trzeba wbić panewkę w blok. Ważne są też te kanaliki w panewkach balansu, muszą być skierowane w odpowiednią stronę.



Gotowe. Jest idealnie, otwór panewki trafił na kanał olejowy.



A rowek skierowany jest w stronę płaszczyzny oporowej.



Z przednią panewką jest podobnie, tylko tu są dwa otworki na kanały olejowe.



Potem jeszcze panewki wałka rozrządu. Środkowej w ogóle nie mam ci jak pokazać, bo jest głęboko w środku żeliwnego bloku. Widać za to przednią.



I tylną.



Póki blok leży poza stojakiem, bo tylko tak jest dostęp z narzędziem do wbijania panewek, wkładam od razu wałek wyrównoważający. Wkłada się go od tylnej strony silnika.



Od razu zamontowałem też obie zaślepki wałków.



Wałek rozrządu oddałem do przeszlifowania. Mam jeszcze zachomikowany wzór z tego wałka, który trafił do drugiego Sonetta tych właścicieli, tego czerwonego. Jest całkiem fajny, ostrzejszy niż seria, ale nie ekstremalny. Dzięki temu dodaje trochę mocy i momentu, ale nie przesuwa użytecznego zakresu obrotów pracy silnika w górę.



Wałek zabezpieczam w bloku jego blaszką mocującą. Istotna jest różnica wymiarów między tą podkładką po prawej a blaszką, bo to ona wyznacza luz poosiowy wałka. Powinno to być w zakresie 0.06 - 0.1mm.



Wałki na miejscu, blaszka przykręcona.



Z tyłu bloku wystają króćce układu chłodzenia. To tędy płyn chłodzący wpychany jest do bloku, płynąc od strony pompy wody. Te króćce niestety były tak skorodowane, że niewiele z nich zostało. Wydłubałem ich resztki.



I wbiłem nowe, pozyskane z innego bloku.



Przygotowałem do włożenia wał korbowy i koła zębate. Wygląda to ślicznie, al eprzypominam, że to wszystko to są stare części. Dokładnie tak trzeba to mieć domyte do montażu. Po prawej od wału widać tuleję naprawczą. W wale widać ślad po tym, jak stary, stwardniały simmering wyrżnął w nim rowek. To właśnie ma naprawić ta tuleja.



Do bloku włożyłem nowe panewki główne.



A ich drugie połówki do stóp wału.



Włożyłem wał korbowy do bloku i przykręciłem pierwsze dwie podpory. Z tyłu włożyłem nowy uszczelniacz.



Teraz już mogłem przykręcić i trzecią podporę.



Zajmę się od razu tłokami. Mam kupione nowe pierścienie.



Zawsze należy pierścienie przymierzyć przed montażem. Wystarczy je włożyć do cylindra i ustawić prostopadle do gładzi, wkładając od góry tłok i je popychając. W 85% przypadków muszę szlifować pierścienie tak, żeby ich przerwa była zgodna ze specyfikacją. Tu też - widać nawet gołym okiem, że pierścień prawie nie ma luzu.



Po jakimś czasie spędzonym ze szlifierką do pierścieni przygotowałem cały komplet do włożenia.



Tłoki są używane, ale w bardzo dobrym stanie. Wszystkie zostały dokładnie domyte.



I pierwszy już na miejscu.



Odpowiedni czop na wale posmarowałem olejem. Mogę już przykręcać stopkę korbowodu. Na wale widać oznaczenie pojemności, 1.7. Skok wału zostawiłem bez zmian. Na dwóch pierwszych przeciwwagach widać świeżo nawiercane otwory - to ślady ze szlifierni po wyważaniu wału.



Potem włożyłem kolejne tłoki.



Gotowe. Wszystkie cztery na miejscu. Na stopkach korbowodów są miejsca przeznaczone do szlifowania podczas wyważania - na pierwszym tłoku widać jak mocno ten jeden został zeszlifowany.



No to układ korbowo-tłokowy mam złożony.