Zająłem się też silnikiem. Obficie zabezpieczał antykorozyjnie wszystko dookoła.



Wygląda na to, że głównie cieknie spod pokryw zaworów.



Wycieki za chwilę, ale najpierw oszacujmy co jest warty ten silnik. Podejrzewam, że jest to standardowy 1.5 V4. Świece w sumie w normie, chociaż ciut tłuste niektóre. Do tego dochodzi dymienie z wydechu.



Przy okazji znajduję takie kwiatki jak zaizolowany przewód zapłonowy :).



Ale ciśnienie sprężania to ten silnik ma znakomite! Powyżej 12 atmosfer na każdym cylindrze to jest dobry wynik.



Po otwarciu pokrywy zaworów - zgroza. Wszędzie warstwa starego, przysmażonego oleju.



Pod pokrywą dokładnie to samo.



Tajemnica wycieków również się wyjaśniła - uszczelki pokryw nie porwały się podczas wyciągania - one w takiej postaci były na silniku. I ta to jest ta lepsza :).



Zaglądając pomiędzy zwoje sprężyny zaworowej nie jestem w stanie zobaczyć żadnego uszczelniacza. To może tłumaczyć dymienie z silnika.



Pora na demontaż dźwigienek zaworowych.



Dźwigienki, po sprawdzeniu, czy są ok (są bardzo ok!) zostały dokładnie wykąpane w myjce warsztatowej.



O, tu już widać trochę efekt końcowy.



A tu osuszone i poskładane.



W międzyczasie zacząłem wymieniać uszczelniacze zaworowe. Tu widać ile zostało z uszczelniacza.



Praktycznie wszystkie uszczelniacze były już tak stwardniałe, że żaden nie był cały. Tu kolejny zestaw.



I wymienione na nowe.



A tu wyciągnięte resztki uszczelniaczy z silnika.



Potem wszystko zostało złożone do kupy. A filmik z wymiany uszczelniaczy wrzuciłem na Youtube - kanał Garaż Marcina.



Sporo później, po regeneracji gaźnika i aparatu zapłonowego, rozgrzałem silnik i zlałem olej. Następnie wymieniłem filtr i wlałem nowy olej i płukankę do silnika. Po 30 minutach na wolnych obrotach należało znowu zmienić olej. A to było w oleju po płukaniu. Wydaje się, że silnik zrobił się nieco czystszy, ale niestety nie mam zdjęcia spod pokryw zaworów, bo już ich nie otwierałem. Sprawdzę jak to tam wygląda przy następnej regulacji zaworów.



Przy okazji gmerania przy pokrywach zaworów okazało się, że niektóre rurki chłodzenia ciekną po ich naciągnięciu. Tu widać wyjaśnienie - cybant jest założony na rurkę, ale nie skręcony.



Ta rurka skrywa jeszcze jedną tajemnicę. Musiałem ją odkręcić, żeby się dostać do pokrywy zaworów.



A tam obejma przykręcona śrubką wkręconą w otwór wywiercony w innej (uciętej) śrubce :). Nie ma w tym nic złego, ale ciekawostka jest.