Na tym etapie oddałem już samochód właścicielom, ale wrócił do mnie z powodu problemów z elektryką. Po wstępnym ogarnięciu miałem tym chwilę pojeździć, żeby wyłapać co i jak jeszcze trzeba zrobić. Pojechałem. Ujechałem 400 metrów i kolejna sprawa sama się ujawniła. Huknęło pod maską, coś się wysypało na ulicę, dym za samochodem. Zatrzymałem się i...
Nie widzę kółka pasowego.
Znalazłem je na ulicy, tam, gdzie huknęło.
Kółko pękło, połamało wiatrak i zniszczyło chłodnicę.
Tyle wyciągnąłem z samochodu.
A w silniku został taki ogryzek.
Chłodnicę oddałem do naprawy, ale że była za wąska na Sonetta, to od razu dałem drugą na wzór, żeby zrobili taką, jak trzeba - szerszą. Potem, w trakcie czekania na części (koło pasowe i wiatrak) sprawdziłem alternator - łożyska chrzęściły podczas kręcenia. Oczywiśnie nie jest to związane z kołem pasowym, ale skoro już jest zdjęty pasek, to równie dobrze można wymienić łożyska w alternatorze. Zapytałem czy tylko wymieniamy łożyska, czy robimy alternator w/g moich standardów. Robimy...
Wykręcony i zabrany do garażu.
Z tyłu też zapyziały.
Odkręcone kółko pasowe i wiatraczek.
Z tyłu trzeba najpierw odkręcić tą blachę z diodami (te trzy kółka pomiędzy szpilkami to diody).
Potem trzeba tu wszystko wylutować.
Właśnie tak.
Potem można wykręcić śruby trzymające dwie połówki obudowy razem.
W przedniej części siedzi łożysko.
Wyjęte łożysko z przedniej części (po prawej), stojan (środek) i wykręcony szczotkotrzymacz z tylnej części (po lewej).
Potem wszystko zostało odnowione i można złożyć z tego i sprawny i ładny alternator.
Najpierw włożone uzwojenie w tylną część obudowy.
Można to teraz wlutować z powrotem, diody z blaszką też.
Potem wkręcić szpilki trzymające tą blachę. Są one izolowane od obudowy.
Tył w zasadzie gotowy. Śruby na dole są od szczotkotrzymacza wewnątrz.
Tu widać szczotkotrzymacz w obudowie. Oczywiście są wlutowane nowe szczotki. Wirnik też odnowiony, założone nowe łożysko.
W przednią część obudowy też włożone nowe łożysko.
Potem można to złożyć w całość i skręcić śrubami.
I przykręcić wiatrak z kółkiem pasowym. I mamy gotowy alternator.
Potem założyłem alternator na miejsce. Dotarło już też koło pasowe silnika i wiatrak, więc tą część pracy mamy za sobą.
Nie widzę kółka pasowego.
Znalazłem je na ulicy, tam, gdzie huknęło.
Kółko pękło, połamało wiatrak i zniszczyło chłodnicę.
Tyle wyciągnąłem z samochodu.
A w silniku został taki ogryzek.
Chłodnicę oddałem do naprawy, ale że była za wąska na Sonetta, to od razu dałem drugą na wzór, żeby zrobili taką, jak trzeba - szerszą. Potem, w trakcie czekania na części (koło pasowe i wiatrak) sprawdziłem alternator - łożyska chrzęściły podczas kręcenia. Oczywiśnie nie jest to związane z kołem pasowym, ale skoro już jest zdjęty pasek, to równie dobrze można wymienić łożyska w alternatorze. Zapytałem czy tylko wymieniamy łożyska, czy robimy alternator w/g moich standardów. Robimy...
Wykręcony i zabrany do garażu.
Z tyłu też zapyziały.
Odkręcone kółko pasowe i wiatraczek.
Z tyłu trzeba najpierw odkręcić tą blachę z diodami (te trzy kółka pomiędzy szpilkami to diody).
Potem trzeba tu wszystko wylutować.
Właśnie tak.
Potem można wykręcić śruby trzymające dwie połówki obudowy razem.
W przedniej części siedzi łożysko.
Wyjęte łożysko z przedniej części (po prawej), stojan (środek) i wykręcony szczotkotrzymacz z tylnej części (po lewej).
Potem wszystko zostało odnowione i można złożyć z tego i sprawny i ładny alternator.
Najpierw włożone uzwojenie w tylną część obudowy.
Można to teraz wlutować z powrotem, diody z blaszką też.
Potem wkręcić szpilki trzymające tą blachę. Są one izolowane od obudowy.
Tył w zasadzie gotowy. Śruby na dole są od szczotkotrzymacza wewnątrz.
Tu widać szczotkotrzymacz w obudowie. Oczywiście są wlutowane nowe szczotki. Wirnik też odnowiony, założone nowe łożysko.
W przednią część obudowy też włożone nowe łożysko.
Potem można to złożyć w całość i skręcić śrubami.
I przykręcić wiatrak z kółkiem pasowym. I mamy gotowy alternator.
Potem założyłem alternator na miejsce. Dotarło już też koło pasowe silnika i wiatrak, więc tą część pracy mamy za sobą.