Długo się za to zabrać nie mogłem, ale w końcu musiałem. Elektryka pod maską. Początkowo nawet miałem oddać auto na zrobienie elektryki komuś innemu, ale w końcu uniosłem się honorem i stwierdziłem, że wstyd trochę. Więc pleciemy kabelki... Problem jest taki, że oryginalna wiązka jest nieco pocięta, a schematy dostępne w sieci wzajemnie się wykluczają. Do tego należy dodać życzliwość amerykanów na forach, gdzie po zadaniu pytania "do czego jest szary kabelek?" dostajemy odpowiedź "pomarańczowy jest od klimatyzacji", gdzie pomarańczowy tak naprawdę jest od nawiewu... W każdym razie założenie jest też takie, żeby ile kabelków się da ukryć. Na początek obrałem wiązki ze starej, wyświechtanej izolacji i umyłem z kleju. Tu widać wiązkę wychodzącą z głównej wtyczki idącej do grodzi i dalej do wnętrza auta.



Podłączyłem wtyczkę na miejsce i zacząłem układać kabelki.



Lewa strona auta jest w miarę prosta, bo są dwie odnogi - jedna część wiązki zostaje na grodzi, druga idzie do przodu auta. Po zawinięciu w izolację puściłem tą część nie na błotniku wewnętrznym, jak było oryginalnie, ale pod błotnikiem zewnętrznym. Dzięki temu wiązka jest ładnie schowana.



Wiązka ta wychodzi w okolicach lampy przedniej. Wyciąłem od razu kabelki od świateł obrysowych bocznych, które zostały zlikwidowane. To te, co trzymam.



Na Ścianie przedniej lekki bałagan w kabelkach, jakieś łączenia, zmiany kolorów... Rzeźbę wyciąłem i wstawiłem kabelki o właściwych kolorach i przekrojach.



Wiązka następnie przechodzi przed chodnicą na prawą stronę samochodu. To też mogłem od razu zawinąć w izolację i ładnie ułożyć w niewidocznym miejscu.



Najdłuższe kabelki z tej części wiązki idą do alternatora.



Widać, co było zrobione tuż przed wtyczką. Obciąłem tą rzeźbę i zacisnąłem nowe konektorki. Od razu prąd lepiej się czuje :).



Przy okazji poprawiałem też tego typu połączenia. W takim przypadku trzeba po prostu to obciąć i zacisnąć nowy konektorek.



Druga część wiązki, idąca po grodzi, trafia do silniczka wycieraczek, a dalej - do zapłonu. Te niebieskie dwa zakręcone o siebie kabelki to sygnał z czujnika z aparatu zapłonowego do modułu zapłonowego (tu - MSD). Były o kika cm za krótkie, musiałem dorobić nowe. Widać je już w rurce termokurczliwej tuż nad tymi niebieskimi.



Resztę kabelków ułożyłem schludnie, do modułu MSD dorobiłem wtyczkę, żeby w razie czego można go było łatwo wypiąć z instalacji. Całość na razie nie będzie zawinięta w izolację, bo nie jestem aż tak pewien swoich umiejętności elektryka :). Jak będzie działać, to zawinę, póki co spinam kabelki razem srytytkami.



W międzyczasie pozłożyłem połączenia rurek paliwowych przy gaźniku. Nie jestem w stanie znieść tego koloru anodyzacji...v

Widoczne części rurek paliwowych pomalowałem na czarno, założyłem też nową rurkę paliwową między gaźnikiem a pompą paliwa. Widać tu też ułożoną wiązkę pod modułem zapłonowym.



Znalazłem też świetne miejsce na bezpiecznik i przekaźnik do elektrycznego wentylatora chłodnicy. Jest bardzo łatwo dostępny, ale jednocześnie prawie niewidoczny. Tu dopiero przykręciłem mocowanie przekaźnika, zaraz będę rzeźbił wiązkę do tego. Dorobiłem też rurkę od chłodnicy do zbiorniczka przelewowego.



Wiązka wiatraka zrobiona. Uporządkowałem też już prawą stronę elektryki w komorze silnika. Pociągnięte są już kabelki do alternatora i dalej/niżej, do rozrusznika.



Wiązka wiatraka w czarnej rurce termokurczliwej i izolacji prawie całkiem zniknęła.



W międzyczasie odnowione zostały różne detale, na przykład lusterko wewnętrzne. Tu jeszcze przed odnowieniem, po odnowieniu jest oczywiście czarne :).



Grzesiek odnowił też panel nawiewu, dostępne do tego są nowe szybki.



Po pospinaniu wiązek pod maską (której jeszcze nie ma) widać twórczy nieład pod samochodem :).



Amerykańską wiązkę od dodatkowych zegarów wywaliłem nieczule do śmieci, taka była niechlujna. Zacząłem robić nową, ale zatrzymałem się tu - brakowało jednej oprawki żarówki do zegarka.



Na szczęście te oprawki są dość łatwo dostępne, więc niedługo mogłem ciągnąć kabelki dalej. Tu widać gotowe połączenia.



Wybraliśmy z Grześkiem dobre miejsce na wskaźniki, pod deską rozdzielczą. Nad nimi umocowałem wskaźnik od czujników cofania. Na zdjęciu go widać, ale w samochodzie praktycznie znika. Dosłownie! Jest zupełnie niewidoczny. Tylko do centralki od czujników trzeba się dostać i zamienić kabelki, bo wskaźnik jest do góry nogami i żeby dobrze wskazywał trzeba podłączyć lewe czujniki na prawą stronę i odwrotnie. Wskazania odległości (cyferki) niech sobie będą do góry nogami. Widoczne za zegarkami kabelki są od radia, później je zepniemy razem pod deską rozdzielczą.



Obrotomierz długo nie dawał mi spokoju - miał być nad deską rozdzielczą, ale jakoś mi to nie pasowało. W końcu znalazłemmiejsce, na które namówiłem Grześka. Nic nie zasłania, nie przeszkadza, jedynie lekko trzeba go ominąć przy włączaniu wycieraczek. Ale wygląda fajnie :).



Od obrotomierza poprowadziłem kabelki po kolumnie kierownicy. Zasilanie łączy się z zasilaniem pozostałych dwóch zegarków dodatkowych i podłączone jest w wiązkę auta w okolicach zapalniczki, a kabelki sygnałowe idą do tej kwadratowej wtyczki między kabiną a komorą silnika i przechodzą przez nią tak, jak oryginalnie cała wiązka, a nie prze wywiercony otwór, jak było wcześniej.



Oby działało i się nic nie dymiło :).