Sprzedawca nadkoli wewnętrznych w stanach nie zdążył odpowiedzieć... sam na to wpadłem. Aż wstyd się przyznać, ale zapomniałem, że jeszcze jedna część tam idzie :). Ale po kolei. Jakiś czas temu odnowiliśmy lampy pozycyjne/kierunkowskazy z przedniego zderzaka. Tu widać w jakim stanie były.
Zacząłem oczywiście od rozkręcenia wszystkiego.
Bardzo dokładnego rozkręcenia, jeśli mogę zauważyć.
Jeden z kloszy miał dziurę.
Grzesiek kupił nowe lampy w stanach, ale w międzyczasie większość części przygotowaliśmy ze starych. Użyliśmy jednak nowych korpusów lamp z odbłyśnikami i nowych kloszy. Klosze zostały pomalowane na czarno, oryginały były srebrne.
Ozdobniki na szkłach też zostały pomalowane na czarno.
I tu dochodzimy do sedna sprawy z brakującymi 10 centymetrami z przodu między błotnikiem wewnętrznym a zewnętrznym - kabelki od tych lamp przechodzą przez otwór w blaszkach. Te blaszki to właśnie brakujący element... Ale lampy robiłem ponad miesiąc temu i zdążyłem już o nich zapomnieć.
Jak już sobie o nich przypomniałem, to oczywiście wyciągnąłem je do przymiarki.
Po ustaleniu która blaszka jest lewa, a która prawa, pozakładałem spinki z nakrętami i załapałem śruby. Teraz już nie ma żadnej przerwy!
Następnie znowu zdjąłem koło i od spodu założyłem całe stado kolejnych spinek z nakrętkami, a następnie zacząłem wkręcać śruby mocujące błotnik wewnętrzny do rantu błotnika i nie tylko. Tu akurat najlepiej widać tą blaszkę, o kótrej była mowa przed chwilą, jest to widok od strony kołła do przodu błotnika.
A tu widok do tyłu auta. Żeby naciągnąć błotnik wewnętrzny na jego otwory mocujące musiałlem go podnieść podnośnikiem. Po przykręceniu wszystkich śrub mocujących wziąłem opalarkę i poprawiłem trochę ten żałośnie odstający plastik, żeby lepiej przylegał do rantu błotnika, ale też podgrzałem plastik w kiku miejscach, żeby się lepiej ułożył.
Znalazłem też pręty usztywniające dół przodu błotnika i też je przykręciłem.
Jakiś czas temu rozłożyłem też do malowania zamek maski.
Nie poskładałem tego zamka do końca, bo oryginalnie był zanitowany. Zamiast nitów dotoczę piny blokujące, ale tymczasem wzmocnienie pionowe przodu i główną blachę zamka maski przykręciłem na miejsce. Dzięki temu przednie blachy znacząco się usztywniły.
Przykręciłem też gumową osłonę wahacza i założyłem w błotnik odboje maski.
Żeby się zmotywować i nacieszyć oko założyliśmy też atrapę chłodnicy. Pewnie jeszcze będzie trzeba ją zdjąć, ale w ten sposób fajniej auto wygląda.
Zacząłem oczywiście od rozkręcenia wszystkiego.
Bardzo dokładnego rozkręcenia, jeśli mogę zauważyć.
Jeden z kloszy miał dziurę.
Grzesiek kupił nowe lampy w stanach, ale w międzyczasie większość części przygotowaliśmy ze starych. Użyliśmy jednak nowych korpusów lamp z odbłyśnikami i nowych kloszy. Klosze zostały pomalowane na czarno, oryginały były srebrne.
Ozdobniki na szkłach też zostały pomalowane na czarno.
I tu dochodzimy do sedna sprawy z brakującymi 10 centymetrami z przodu między błotnikiem wewnętrznym a zewnętrznym - kabelki od tych lamp przechodzą przez otwór w blaszkach. Te blaszki to właśnie brakujący element... Ale lampy robiłem ponad miesiąc temu i zdążyłem już o nich zapomnieć.
Jak już sobie o nich przypomniałem, to oczywiście wyciągnąłem je do przymiarki.
Po ustaleniu która blaszka jest lewa, a która prawa, pozakładałem spinki z nakrętami i załapałem śruby. Teraz już nie ma żadnej przerwy!
Następnie znowu zdjąłem koło i od spodu założyłem całe stado kolejnych spinek z nakrętkami, a następnie zacząłem wkręcać śruby mocujące błotnik wewnętrzny do rantu błotnika i nie tylko. Tu akurat najlepiej widać tą blaszkę, o kótrej była mowa przed chwilą, jest to widok od strony kołła do przodu błotnika.
A tu widok do tyłu auta. Żeby naciągnąć błotnik wewnętrzny na jego otwory mocujące musiałlem go podnieść podnośnikiem. Po przykręceniu wszystkich śrub mocujących wziąłem opalarkę i poprawiłem trochę ten żałośnie odstający plastik, żeby lepiej przylegał do rantu błotnika, ale też podgrzałem plastik w kiku miejscach, żeby się lepiej ułożył.
Znalazłem też pręty usztywniające dół przodu błotnika i też je przykręciłem.
Jakiś czas temu rozłożyłem też do malowania zamek maski.
Nie poskładałem tego zamka do końca, bo oryginalnie był zanitowany. Zamiast nitów dotoczę piny blokujące, ale tymczasem wzmocnienie pionowe przodu i główną blachę zamka maski przykręciłem na miejsce. Dzięki temu przednie blachy znacząco się usztywniły.
Przykręciłem też gumową osłonę wahacza i założyłem w błotnik odboje maski.
Żeby się zmotywować i nacieszyć oko założyliśmy też atrapę chłodnicy. Pewnie jeszcze będzie trzeba ją zdjąć, ale w ten sposób fajniej auto wygląda.