Wszystkie blachy wewnętrzne, poza poszyciami, które lakierowane były razem z autem, oddaliśmy do piaskowania i malowania proszkowego. Nadeszła pora na poukładanie tych puzzli.



Do tego jest jeszcze przedni panel.



Zacząłem od przykręcenia do niego mocowań do ramy i kątowników do osłon lamp przednich.



Zauważyłem też coś, co pominęliśmy wcześniej - zgięcie.



Ile się dało wyprostowałem bez niszczenia lakieru.



Krótka historia dlaczego śruby z zestawu z gumami między budę a ramę nie paswały - oryginalne są w środku (tylko te dwie się do czegoś nadawały), z zestawu są po prawej (jak widać - są za krótkie), ja dokupiłem na resztę auta takie, jak z lewej.



Przykręciłem pas przedni do ramy dwiema śrubami.



Przy okazji przykręciłem do karoserii drobne uchwyty do błotników wewnętrznych.



Zanim cokolwiek dalej zrobię, muszę zająć się gumami pomiędzy grodzią a błotnikiem. Mają za zadanie ograniczyć świst wiatru i kurz spod błotników, przechodzący na przednią część drzwi. Jednak oryginalne gumy nie są w najlepszym stanie, a akurat tego reprodukcji nikt nie robi.



Dlatego wyciąłem kształt tych gum z kartonu i przymierzyłem do samochodu.



Następnie wyciąłem na podstawie tego szablonu taki sam kształt z blachy aluminiowej, a na zewnętrzną część wyciąłem paski z EPDM.



Po pomalowaniu proszkowo blach przykleiłem do nich paski membrany.



Teraz nie było łatwo - trzeba to przykręcić do karoserii. Od przodu nie było miejsca, żeby podejść z wiertarką. Z prawej strony nie było to dużym problemem, bo drzwi jeszcze tam nie ma, ale po stronie kierowcy musiałem się poddać i zdjąć drzwi...



Dzięki temu mogem solidnie przymocować blachy do karoserii.



Potem przykręciłem z powrotem drzwi. Oczywiście musiałem je od nowa wyregulować. Następnie przygotowałem i założyłem błotnik zewnętrzny. Spory kawał blachy.



Od strony kabiny wkręciłem jedną śrubę, żeby błotnik nie uciekł, a następnie powkręcałem kilka śrub z przodu, żeby złapać geometrię całej konstrukcji. Z przodu między innymi błotnik trzyma ten kątownik, przykręcony do pasa przedniego.



Przymierzyłlem też nowy błotnik wewnętrzny. Stare były trochę połamane, więc Grzesiek kupił nowe. Niestety jest jeden problem z przodu...



Około 8 cm brakuje. Nie wiemy czemu, błotniki są do Monte Carlo z tego rocznika, wszystko poza tym pasuje. Zobaczymy co na to powie sprzedawca w stanach, a na razie zostawiamy t nieprzykręcone.



W każdym razie bardzo dużo auta przybyło po przykręceniu błotnika. Przy drzwiach już wyregulowałem błotnik ile się dało, została do przykręcenia jedna śruba, ale jest dostępna dopiero po całkowitym otwarciu drzwi, co w środku garażu nie jest możliwe :).





Na koniec przykręciłem jeszcze lewą osłonę przedniego reflektora. Resztę przodu poskładam dopiero po założeniu drzwi prawych, bo dopiero do nich się reguluje błotnik.



A teraz coś z zupełnie innej beczki - radio. Orygnalnego radia nie było, deska była w tym miejscu wycięta. Wspominałem już, że Grzesiek kupił nową. Nowe radio to RetroSound, udaje z wyglądu stare, ale ma wszystko w środku nowe. Problem początkowo był taki, że nie pasowało do deski, ale na szczęście udało się kupić od producenta odpowiedni adapter.



Dzięki temu radio trafiło na swoje miejsce.



Od wewnątrz jeszcze tylko przykręciłem zabezpieczenie, żeby nie latało podczas jazdy.



Dzięki temu mogliśmy przykręcić już na stałe deskę rozdzielczą.



Popracowaliśmy też trochę nad przymocowaniem podsufitki. Udało się ją nawet w miarę ponaciągać.



Zostały bardzo małe zmarszczki przed lampką oświetlenia wnętrza (nową zresztą), ale na szczęście mogę zwalić całą winę na właściciela :). Przykręcone zostały też mocowania osłon przeciwsłonecznych i rzeczona lampka.



Udało się też wyregulować szyby boczne. Trzeba do tego było dwóch osób, jedna (Grzesiek) stała na zewnątrz i narzekała, że krzywo, druga (ja) siedziała w środku i kombinowała jak to wszystko poprzesuwać, żeby było równo.



Wyszło całkiem nieźle.