Przykręciłem drugi błotnik. Nie obyło się bez drobnych kłopotów. Podczas blacharki na dole tego błotnika zostało wspawane wzmocnienie, które wyrdzewiało. Niestety było wstawione za duże, prawie całe trzeba było wyciąć, żeby błotnik przylegał we właściwy sposób do karoserii. W każdym razie w końcu się udało.
Po przykręceniu błotnika zewnętrznego zająłem się wewnętrznym i całą masą różnych mocowań i wzmocnień, które są dookoła. Dokręcić całość można dopiero po załapaniu wszystkich śrub, inaczej nie da się wszystkimi trafić na miejsce.
Znalazłem też takie fragmenty listew ozdobnych. Póki co jeszcze srebrne...
Ale już czarne. Gumki przyczepione do nich zostały wyczyszczone. Następnie nałożyłem te listewki na końce błotnika przy szybie przedniej. Na masce jest też podobna listwa.
Wielka chwila - przymiarka zderzaka przedniego. Złożyłem większość paneli przednich, żeby sprawdzić jak to wszystko do siebie pasuje. Większość pasowała, zderzak... nie bardzo. Stronę kierowcy udało mi się wyprostować podnosząc podnośnikiem, spróbuję teraz zrobić to samo ze stroną pasażera. Tu widać belkę drewnianą pod zderzakiem. Podnoszę w ten sposób cały samochód. Zderzak trzeba wygiąć do góry o jakieś 5 centymetrów, czyli dość sporo. To chwilę zajmie...
W międzyczasie przyszły ze stanów akcesoria do montażu lamp przednich - te spinki i sprężynki. W ilościach hurtowych... potrzebne jest w sumie kilka sztuk, a przyszło opakowanie z 50 sztukami :).
Oczodół lampy już na miejscu. Jaką lamę założyć, czy czarną, czy zwykłą, srebrną (odbłyśnik), zdecydujemy jak zderzak będzie gotowy, będzie wtedy widać jaka lampa pasuje do czarnego przodu.
I nadal prostowanie. Zdjąłem część mocowania zderzaka, żeby zmniejszyć sztywność konstrukcji, ale i tak zderzak po opuszczeniu podnośnika wraca na starą pozycję. To wyginanie trochę potrwa...
Wracamy na tył auta. Tak to mniej więcej wyglądało. Może bałagan w bagażniku był mniejszy :).
Po przymierzeniu zderzaka odniosłem wrażenie, że odstęp między klapą bagażnika a zderzakiem jest za duży. Grzesiek przyniósł mi to wrażenie z powrotem i przypomniał, że była tu listwa ozdobna, ale jej nie chciał, bo srebrna. Zrobiliśmy zatem to samo, co z całą resztą srebrnych listew - pokolorowaliśmy ją na czarno :). Tu widać część środkową listwy i krótszy element, przy lampie.
Zderzak wrócił z malowania proszkowego, wyszedł znakomicie. Przykręciłem jego mocowania na miejsce już na gotowo. Śruby (nowe) już wcześniej były poczernione.
Założyłem też czujniki cofania, stąd ta plątanina kabelków.
Zderzak tylny na miejscu. Wygląda fajnie!
Zajrzymy też znowuu pod auto. Zbiornik paliwa był od dawna gotowy i za każdym razem grzebiąc przy aucie Grzesiek pytał kiedy go przywieźć, a ja mówiłem jeszcze nie. Droczyliśmy się tak jakiś czas, aż w końcu powiedziałem, żeby przywiózł. Zdziwił się.
Pływak w zbiorniku miał już dziurawy fiterek i zaśniedziałe kabelki czujnika poziomu paliwa.
Namówiłem Grześka na nowy. Jest to bardzo dobra reprodukcja, wygląda identycznie jak oryginał.
Zbiornik gotowy do założenia.
Po nierównej walce z poziomu podłogi z wieszakami zbiornika udało się go przykręcić. A potem się okazało, że kabelek od czujnika poziomu zostawiłem z przodu zbiornika, a ma wychodzić z tyłu. Udało mi się jednak go przełożyć lekko poluzowując mocowania.
Ze zdjęć tyle. Zrobiliśmy jeszcze sporo drobnych, niewidzialnych rzeczy.
Po przykręceniu błotnika zewnętrznego zająłem się wewnętrznym i całą masą różnych mocowań i wzmocnień, które są dookoła. Dokręcić całość można dopiero po załapaniu wszystkich śrub, inaczej nie da się wszystkimi trafić na miejsce.
Znalazłem też takie fragmenty listew ozdobnych. Póki co jeszcze srebrne...
Ale już czarne. Gumki przyczepione do nich zostały wyczyszczone. Następnie nałożyłem te listewki na końce błotnika przy szybie przedniej. Na masce jest też podobna listwa.
Wielka chwila - przymiarka zderzaka przedniego. Złożyłem większość paneli przednich, żeby sprawdzić jak to wszystko do siebie pasuje. Większość pasowała, zderzak... nie bardzo. Stronę kierowcy udało mi się wyprostować podnosząc podnośnikiem, spróbuję teraz zrobić to samo ze stroną pasażera. Tu widać belkę drewnianą pod zderzakiem. Podnoszę w ten sposób cały samochód. Zderzak trzeba wygiąć do góry o jakieś 5 centymetrów, czyli dość sporo. To chwilę zajmie...
W międzyczasie przyszły ze stanów akcesoria do montażu lamp przednich - te spinki i sprężynki. W ilościach hurtowych... potrzebne jest w sumie kilka sztuk, a przyszło opakowanie z 50 sztukami :).
Oczodół lampy już na miejscu. Jaką lamę założyć, czy czarną, czy zwykłą, srebrną (odbłyśnik), zdecydujemy jak zderzak będzie gotowy, będzie wtedy widać jaka lampa pasuje do czarnego przodu.
I nadal prostowanie. Zdjąłem część mocowania zderzaka, żeby zmniejszyć sztywność konstrukcji, ale i tak zderzak po opuszczeniu podnośnika wraca na starą pozycję. To wyginanie trochę potrwa...
Wracamy na tył auta. Tak to mniej więcej wyglądało. Może bałagan w bagażniku był mniejszy :).
Po przymierzeniu zderzaka odniosłem wrażenie, że odstęp między klapą bagażnika a zderzakiem jest za duży. Grzesiek przyniósł mi to wrażenie z powrotem i przypomniał, że była tu listwa ozdobna, ale jej nie chciał, bo srebrna. Zrobiliśmy zatem to samo, co z całą resztą srebrnych listew - pokolorowaliśmy ją na czarno :). Tu widać część środkową listwy i krótszy element, przy lampie.
Zderzak wrócił z malowania proszkowego, wyszedł znakomicie. Przykręciłem jego mocowania na miejsce już na gotowo. Śruby (nowe) już wcześniej były poczernione.
Założyłem też czujniki cofania, stąd ta plątanina kabelków.
Zderzak tylny na miejscu. Wygląda fajnie!
Zajrzymy też znowuu pod auto. Zbiornik paliwa był od dawna gotowy i za każdym razem grzebiąc przy aucie Grzesiek pytał kiedy go przywieźć, a ja mówiłem jeszcze nie. Droczyliśmy się tak jakiś czas, aż w końcu powiedziałem, żeby przywiózł. Zdziwił się.
Pływak w zbiorniku miał już dziurawy fiterek i zaśniedziałe kabelki czujnika poziomu paliwa.
Namówiłem Grześka na nowy. Jest to bardzo dobra reprodukcja, wygląda identycznie jak oryginał.
Zbiornik gotowy do założenia.
Po nierównej walce z poziomu podłogi z wieszakami zbiornika udało się go przykręcić. A potem się okazało, że kabelek od czujnika poziomu zostawiłem z przodu zbiornika, a ma wychodzić z tyłu. Udało mi się jednak go przełożyć lekko poluzowując mocowania.
Ze zdjęć tyle. Zrobiliśmy jeszcze sporo drobnych, niewidzialnych rzeczy.