Grzesiek dokonał wyboru lamp. Odrzuciliśmy białe z gładkim szkłem i całe czarne xenony. Zostały przydymione lampy z krzyżami, tuningowe od Golfa I. Oczywiście, mimo, że mają ten sam rozmiar, nie pasują... :) Trzeba obciąć ich mocowania z samej lampy.



Okazało się jednak, że nie pasują bardziej... Lampa z Golfa ma większą średnicę niż amerykańska. Dlatego oryginalne ringi trzymające lampy rozerwałem na zgrzewach (dwa małe punktowe zgrzewy to wszystko co to trzyma razem). Mniej więcej o tyle trzeba powiększyć tą ramkę.



Tak to wygląda na lampie.



Dokupiłem kawałek blaszki nierdzewnej o podobnej grubości co materiał ramki, wygiąłem w kształt, potem zrobiłem z tego fragment okręgu, a na koniec wspawałem. Tu już widać ramki po modyfikacji. Niewiele widać, czyli modyfikacja się udała :).



Przykręciłem wreszcie lampy w orygnalne mocowania.



Założyłem kawałki karoserii dookoła lamp.



Potem zmierzyliśmy się z jeszcze jednym problemem - elementy ozdobne między lampą a karoserią, wypełniające dziurę między nimi, są zrobione pod oryginalny rozmiar lampy, a tu mamy ciut większą, więc oczywiście pasują... ciasno. Na szczęście po pokombinowaniu, zamianą stron itp. udało się to założyć bez przeróbek. Pewnie można by było to podciąć, ale szkoda, bo już są pomalowane. Może się jednak okazać przy próbie ustawienia świateł, że podciąć jednak będzie trzeba, bo lampa się nie zmieści. w każdym razie efekt jest niezły.



Wyciągnąłem też na wierzch chłodnicę. Ma ona niedopuszczalny, nie-czarny kolor! Trzeba to zmienić. Oprócz tego nie jestem przekonany co do tych wiatraków elektrycznych.



W chłodnicy wspawany został króciec pod czujnik temperatury (widoczny ledwo w prawym dolnym rogu, przy wyjściu z chłodnicy), całość pomalowana na czarno. Chłodnica nie jest oczywiście oryginalna, ale dpiero teraz zauważyliśmy, że jest za duża i oryginalne mocowanie jest krzywo i nie trzyma jej zbyt dobrze. Tym też trzeba będzie się zająć.



O, tu widać to lepiej.



Zamiast tych dwóch wiatraków zastosowany będzie jeden duży wiatrak Spal. Razem z kolegą Michałem zaprojektowaliśmy blachę osłaniającą chłodnicę, blacha została wycięta, wygięta i pospawana. Tu jest na etapie wbijania nitonakrętek, które mają uprościć mocowanie.



Przymiarka na chłodnicy - pasuje. Wywierciłem otwory mocujące.



Musiałem też przymierzyć na samochodzie. Jest dobrze.



Pomalowana też została chłodnica oleju od automatu. Widoczne są króćce, do których przymocowane były rurki chłodzenia skrzyni.



Króćce wywaliłem, bo rurki były łatane z dwóch kawałków, częściowo oryginalnych stalowych, pogiętych. O tym za chwilę. Przygotowałem zestaw montażowy chłodniczki.



Przymocowana. Bliżej strony kierowcy, żeby zostawić miejsce po prawej na rurki chłodzenia. Widać też, że przykręciłem klaksony.



Niedługo potem blacha pod wiatrak wróciła z malowania proszkowego i mogłem ją złożyć na gotowo.



I przykręcić do chłodnicy.



Rurki chłodzenia skrzyni były jeszcze oryginalne, metalowe, ale były mocno pogięte. Oryginalnie zresztą wchodziły one w wymiennik ciepła zabudowany w chłodnicy silnika, potem były przedłużone kawałkami rurek gumowych do tej dodatkowej, którą wykorzystujemy. Dlatego odciąłem z nich tylko końcówki wchodzące w skrzynię, a resztę wywaliłem. Na te końcówki założyłem przewody gumowe i zacząłem kombinować którędy to poprowadzić. Potem oczywiście przewody gumowe zostaną zakute na końcówkach.



Najlepszym miejscem do poprowadzenia chłodzenia skrzyni z daleka od wydechu, części zawieszenia, i nie na widoku będzie rama. Wywierciłem (nie bez trudu, to gruba blacha i niewygodne do wiercenia miejsce) dwa otwory na wprowadzenie do środka rurek. Docelowo będą one zabezpieczone przed przetarciem w tym miejscu kawałkami gumy.



Rurki idą wewnątrz ramy i wychodzą na zewnątrz dopiero z przodu auta. Jak będę pamiętał, to zrobię lepsze zdjęcie. W każdym razie kończą się na chłodnicy oleju. Tu są założone już nowe króćce, nieco porządniejsze niż to, co było tu wcześniej. Oczywiście to też zostanie zakute, a nie połączone cybantami.



Teraz obudoa termostatu. Próbując rozłożyć ją do malowania (była dwuczęściowa), udało mi się ją zniszczyć. Dlatego dokupiona została inna, ale Grzesiek jakoś kliknął jeszcze jedną, więc mamy wybór.



Wybrałem tą droższą :). I pomalowałem na kolor silnika.



Wbiłem też nitonakrętkę w miejsce mocowania zbiorniczka do chłodnicy, żeby nie trzeba było przykręcać go wkrętem, jak było oryginalnie. Zbiorniczek od razu domyłem do czysta.



Zrobionych było jeszcze całkiem sporo małych drobiazgów, ale z fajnych rzeczy, to wreszcie udało się zdjąć starą kierownicę i założyć nową.



Poprowadziłem też rurki od układu chłodzenia między silnikiem a nagrzewnicą. Wymagało to m.in. wymiany króćców w silniku na inne, umożliwiające schludniejsze ułożenie tych rurek.