No dobra, skrzynia. Od tego zacznę, bo chyba mniej będzie przy niej pracy niż przy silniku. Zacznę od wyjęcia łapy sprzęgła.
Wyjęta. Dość inna konstrukcja od innych skrzyń Forda z tamtego okresu.
Potem odkręciłem korek oleju. Co ciekawe, szlam poleciał dopiero na końcu, a tak olej był całkiem ok.
Gdzieś tam, pod tym szlamem z oleju, piasku i kurzu, są dźwignie poruszające wybierakami biegów. Muszę to odkręcić.
Jak widać składa się to z całej masy drobnej części.
Po wyjęciu łapy sprzęgła zostało jej mocowanie - przykręcone na wylot przez dzwon skrzyni.
Potem odkręciłem śruby trzymające półośki w skrzyni.
To może teraz coś z tyłu skrzyni odkręcę. Najpierw ta środkowa pokrywka.
Pod nią jest wałek wejściowy skrzyni. Tak, wejściowy. Wałek sprzęgłowy przechodzi na wylot przez mechanizm różnicowy i całą skrzynię i tu dopiero napędza pierwsze koło zębate.
Po odpięciu tej zapinki można go całkiem wyjąć. Jest ciut zardzewiały, ale nie wiem dlaczego - cała reszta skrzyni jest w bardzo ładnym stanie. Aha, jeśli mamy cały układ napędowy w samochodzie, to manewr wysunięcia tego wałka do tyłu daje nam możliwość wymiany sprzęgła bez wyjmowania skrzyni czy silnika :).
Potem odkręciłem wszystkie śruby tylnej pokrywy skrzyni. Trzy z nich trzymają jednocześnie blachę, w której umieszczona jest poduszka skrzyni. Ją też zdjąłem, jest konsystencji plasteliny, bo rozpuścił ją olej.
Teraz przewróciłem skrzynię na bok, żeby dostać się do śrub dolnej pokrywy. Nie nazywam tego miską olejową, bo jest wklęsła.
Pokrywa zdjęta. Widać już koła zębate.
Teraz zdjąłem tylną pokrywkę.
Potem wyjąłem wałek trzymający choinkę w środku i wyjąłem całą choinkę.
Trzeba uważać, żeby nie pogubić igiełek.
Trochę części jeszcze zostało w środku.
Dorobiłem sobie z kawałków płaskownika i nakrętki przyrząd do odkręcania tych dziwnych nakrętek w skrzyni. Przez nie przechodzą półośki, więc mają w sobie simmeringi, a od środka - bieżnie łożysk kosza satelit.
Po odkręceniu tych dwóch nakrętek kosz satelit jest już luźno.
Podobna konstrukcja jest z przodu, do trzymania wałka ataku. Wszystkie trzy nakrętki służą do regulacji mechanizmu różnicowego.
Tu już wszystkie wykręcone i wyjęty wałek atakujący.
Zostały tylko koła zębate skrzyni biegów i wybieraki.
Po odkręceniu śrub mocujących widełki wybieraków można je powyciągać lub przesunąć, a następnie wyjąć całą resztę mechanizmu skrzyni biegów.
Części przed odłożeniem na później od razu umyłem, żeby później się z nimi nie paprać.
Zostały jeszcze do rozłożenia te dwa podzespoły.
Fajnie to wygląda. Niby można się pogubić, ale nie jest to aż takie trudne do ogarnięcia - wszystko pasuje tylko w jedno miejsce :). W zakamarkach trochę szlamu, ale ogólnie skrzynia jest w niezłym stanie.
Potem jeszcze rozkręciłem i umyłem mechanizm różnicowy.
Wyjęta. Dość inna konstrukcja od innych skrzyń Forda z tamtego okresu.
Potem odkręciłem korek oleju. Co ciekawe, szlam poleciał dopiero na końcu, a tak olej był całkiem ok.
Gdzieś tam, pod tym szlamem z oleju, piasku i kurzu, są dźwignie poruszające wybierakami biegów. Muszę to odkręcić.
Jak widać składa się to z całej masy drobnej części.
Po wyjęciu łapy sprzęgła zostało jej mocowanie - przykręcone na wylot przez dzwon skrzyni.
Potem odkręciłem śruby trzymające półośki w skrzyni.
To może teraz coś z tyłu skrzyni odkręcę. Najpierw ta środkowa pokrywka.
Pod nią jest wałek wejściowy skrzyni. Tak, wejściowy. Wałek sprzęgłowy przechodzi na wylot przez mechanizm różnicowy i całą skrzynię i tu dopiero napędza pierwsze koło zębate.
Po odpięciu tej zapinki można go całkiem wyjąć. Jest ciut zardzewiały, ale nie wiem dlaczego - cała reszta skrzyni jest w bardzo ładnym stanie. Aha, jeśli mamy cały układ napędowy w samochodzie, to manewr wysunięcia tego wałka do tyłu daje nam możliwość wymiany sprzęgła bez wyjmowania skrzyni czy silnika :).
Potem odkręciłem wszystkie śruby tylnej pokrywy skrzyni. Trzy z nich trzymają jednocześnie blachę, w której umieszczona jest poduszka skrzyni. Ją też zdjąłem, jest konsystencji plasteliny, bo rozpuścił ją olej.
Teraz przewróciłem skrzynię na bok, żeby dostać się do śrub dolnej pokrywy. Nie nazywam tego miską olejową, bo jest wklęsła.
Pokrywa zdjęta. Widać już koła zębate.
Teraz zdjąłem tylną pokrywkę.
Potem wyjąłem wałek trzymający choinkę w środku i wyjąłem całą choinkę.
Trzeba uważać, żeby nie pogubić igiełek.
Trochę części jeszcze zostało w środku.
Dorobiłem sobie z kawałków płaskownika i nakrętki przyrząd do odkręcania tych dziwnych nakrętek w skrzyni. Przez nie przechodzą półośki, więc mają w sobie simmeringi, a od środka - bieżnie łożysk kosza satelit.
Po odkręceniu tych dwóch nakrętek kosz satelit jest już luźno.
Podobna konstrukcja jest z przodu, do trzymania wałka ataku. Wszystkie trzy nakrętki służą do regulacji mechanizmu różnicowego.
Tu już wszystkie wykręcone i wyjęty wałek atakujący.
Zostały tylko koła zębate skrzyni biegów i wybieraki.
Po odkręceniu śrub mocujących widełki wybieraków można je powyciągać lub przesunąć, a następnie wyjąć całą resztę mechanizmu skrzyni biegów.
Części przed odłożeniem na później od razu umyłem, żeby później się z nimi nie paprać.
Zostały jeszcze do rozłożenia te dwa podzespoły.
Fajnie to wygląda. Niby można się pogubić, ale nie jest to aż takie trudne do ogarnięcia - wszystko pasuje tylko w jedno miejsce :). W zakamarkach trochę szlamu, ale ogólnie skrzynia jest w niezłym stanie.
Potem jeszcze rozkręciłem i umyłem mechanizm różnicowy.