Przywiozłem ramę z piaskowania, ale od razu wrzuciliśmy ją pod auto, więc nie mam dokładnych zdjęć. Wygląda na nową :).
Mateusz kupił nowe poduszki silnika.
Przykręcona. Widać jakość fabrycznych spawów na ramie :)
W zestawie gum, który był jakiś mega wypasiony, były nawet gumy, śruby i podkładki do mocowania ramy. Jak widać jest to sporo części.
Korzystając z instrukcji (wyjątkowo po angielsku, nie meksykańsku jak zazwyczaj :) ) skompletowałem trzy zestawy mocowań ramy.
Potem nastąpiła newralgiczna chwila podnoszenia półramy tak, żeby trafić nią we właściwe miejsce i nie upuścić jej sobie na żadną kończynę. Operacja zakończyła się sukcesem, półrama trafiła idealnie na miejsce. Śruby zostały załapane po kolei, a następnie dokręcone.
Po stronie kierowcy przednie mocowanie przykręciłem, pasuje idealnie.
Po stronie pasażera zostaje wyrdzewiała dziura. I szczerze powiedziawszy nie mam za bardzo na to pomysłu, jak to połatać, żeby było porządnie, ale bez rozkładania połowy auta. Do tego miejsca jeszcze wrócę.
Przykręciłem przekładnię kierowniczą. Tylko na dwie śruby, bo tylko tyle jeszcze do czegoś się nadawało. Zresztą to i tak tylko na chwilę, bo nowe śruby już są zamówione.
Teraz można już było oprzeć ciężar przodu auta na ramie. Kobyłki przestawiliśmy spod karoserii pod ramę, usunięte zostały podpórki spod chodnicy, skrzyni i silnika.
Przejdźmy teraz na tył auta. Jedno pióro resoru było złamane, więc Mateusz zawiózł całość do warsztatu. Wróciło wszystko już podobno dobre :). Widać specjalne oznaczenia kredą co gdzie składać.
Pióra resorów oddałem też do piaskowania. Znaczniki kredą nie przetrwały :) ale i tak będę wiedział jak to zmontować.
Do tylnych resorów mam też komplet nowych gum (w sumie to jest to poliuretan...).
Nie wszystko da się ręką wcisnąć, więc pomagałem sobie prasą.
Przygotowałem komplet, a nawet trochę więcej, części na jedną stronę zawieszenia tylnego.
W karoserii umieściłem nowe spinki do skrzynek resorów.
Następnie resor włożyłem do skrzynki i przykręciłem.
Skrzynkę przykręciłem do karoserii.
Przygotowałem blachę do mocowania resoru do mostu. Tu też są nowe gumy w zestawie.
Następnie przykręciliśmy resor do mostu i zaczepiliśmy go do tylnych wieszaków, wszystko to z obu stron samochodu. Przykręciliśmy też amortyzatory, tym razem są właściwe i nie trzeba kątowników do ich mocowania :).
Założyliśmy też odnowione bębny hamulcowe. Mateusz podłączył rurki pneumatyczne do amortyzatorów.
Przykręciliśmy też te końcowe rury wydechowe. Można było wreszcie założyć koła.
Dzięki temu tył auta stanął już na własnych kołach. Przód zostawiam jeszcze wysoko, żeby było łatwiej składać zawieszenie.
Przykręciłem jeszcze zderzak przedni, żeby nie zajmował miejsca poza autem.
Mateusz kupił nowe poduszki silnika.
Przykręcona. Widać jakość fabrycznych spawów na ramie :)
W zestawie gum, który był jakiś mega wypasiony, były nawet gumy, śruby i podkładki do mocowania ramy. Jak widać jest to sporo części.
Korzystając z instrukcji (wyjątkowo po angielsku, nie meksykańsku jak zazwyczaj :) ) skompletowałem trzy zestawy mocowań ramy.
Potem nastąpiła newralgiczna chwila podnoszenia półramy tak, żeby trafić nią we właściwe miejsce i nie upuścić jej sobie na żadną kończynę. Operacja zakończyła się sukcesem, półrama trafiła idealnie na miejsce. Śruby zostały załapane po kolei, a następnie dokręcone.
Po stronie kierowcy przednie mocowanie przykręciłem, pasuje idealnie.
Po stronie pasażera zostaje wyrdzewiała dziura. I szczerze powiedziawszy nie mam za bardzo na to pomysłu, jak to połatać, żeby było porządnie, ale bez rozkładania połowy auta. Do tego miejsca jeszcze wrócę.
Przykręciłem przekładnię kierowniczą. Tylko na dwie śruby, bo tylko tyle jeszcze do czegoś się nadawało. Zresztą to i tak tylko na chwilę, bo nowe śruby już są zamówione.
Teraz można już było oprzeć ciężar przodu auta na ramie. Kobyłki przestawiliśmy spod karoserii pod ramę, usunięte zostały podpórki spod chodnicy, skrzyni i silnika.
Przejdźmy teraz na tył auta. Jedno pióro resoru było złamane, więc Mateusz zawiózł całość do warsztatu. Wróciło wszystko już podobno dobre :). Widać specjalne oznaczenia kredą co gdzie składać.
Pióra resorów oddałem też do piaskowania. Znaczniki kredą nie przetrwały :) ale i tak będę wiedział jak to zmontować.
Do tylnych resorów mam też komplet nowych gum (w sumie to jest to poliuretan...).
Nie wszystko da się ręką wcisnąć, więc pomagałem sobie prasą.
Przygotowałem komplet, a nawet trochę więcej, części na jedną stronę zawieszenia tylnego.
W karoserii umieściłem nowe spinki do skrzynek resorów.
Następnie resor włożyłem do skrzynki i przykręciłem.
Skrzynkę przykręciłem do karoserii.
Przygotowałem blachę do mocowania resoru do mostu. Tu też są nowe gumy w zestawie.
Następnie przykręciliśmy resor do mostu i zaczepiliśmy go do tylnych wieszaków, wszystko to z obu stron samochodu. Przykręciliśmy też amortyzatory, tym razem są właściwe i nie trzeba kątowników do ich mocowania :).
Założyliśmy też odnowione bębny hamulcowe. Mateusz podłączył rurki pneumatyczne do amortyzatorów.
Przykręciliśmy też te końcowe rury wydechowe. Można było wreszcie założyć koła.
Dzięki temu tył auta stanął już na własnych kołach. Przód zostawiam jeszcze wysoko, żeby było łatwiej składać zawieszenie.
Przykręciłem jeszcze zderzak przedni, żeby nie zajmował miejsca poza autem.