Po podjęciu przez Mateusza decyzji o zdjęciu półramy zacząłem się drapać po głowie jak to zrobić. Do półramy przykręcony jest zderzak, który woałbym zdjąć, bo jest niesamowicie ciężki.



Żeby ułatwić sobie pracę odkręciłem najpierw dolną część karoserii spod zderzaka.



Dzięki temu mam swobodny dostęp do zderzaka i jego mocowań, ale przede wszystkim nie uszkodzę karoserii mocowaniami zderzaka podczas jego demontażu.



Widać, że ktoś to kiedyś odkręcał, bo śruby są już metryczne (i lekko za małej średnicy, za to zdecydowanie za długie).



Zderzak zdjęty. Jakoś dałem radę go przenieść samemu, ale lekki to on nie jest.



Przód półramy mam już dzięki temu trochę oswobodzony, no i bardziej na widoku.



Odkręciłem dwie śruby mocujące cały pas przedni do półramy. Na tym pasie wisi chłodnica, przód auta, błotniki, w sumie wszystko. Prawa strona nie jest za dobra - blacha już całkiem wyrdzewiała. W zasadzie śruby wcale nie musiałem wykręcać. To docelowo trzeba będzie naprawić, póki co jakoś to załatam, żeby remont zawieszeń nie skoończył się blacharką całego auta :).



Po stronie kierowcy na szczęście blacha jest w dobrym stanie.



Te trzy śruby trzymają do ramy przekłladnię kierowniczą. Ta po lewej u góry jest trudna w odkręceniu, ale nie niemożliwa, natomiast ktoś kiedyś sobie ułatwił życie i wyciął kawałek błotnika wewnętrznego, żeby wykręcić ją grzechotką.



O właśnie tak. Wykorzystam te ułatwienie, chociaż budzi mój niesmak :).



Śruby będzie trzeba raczej wymienić, chyba tylko jedna jest w miarę dobra, reszta zardzewiała za bardzo.



Żeby oswobodzić ramę muszę poodkręcać wszystkie rurki do niej przymocowane. To akurat jest rurka idąca do prawego hamulca przedniego.



Odkręciłem śruby poduszek silnika.



Zauważyłem też jeszcze jedną rzecz. Na zdjęciu widać śrubę górnego wahacza. Na każdym z wahaczy górnych jest jedna właściwa nakrętka, samohamowna, druga nie. Widocznie sie odkręcały, bo zostały przyspawane do osi wahacza...



Odkręcam też od ramy blaszki mocujące przewody hamulcowe prowadzące do zacisków przednich.



I jeszcze rurka paliwowa idąca wzdłuż auta.



Silnik, skrzynię i chłodnicę solidnie podparłem i zacząłem luzować śruby trzymające półramę do nadwozia. Widać, że już jest niżej.



Opuściłem półramę na dół z jednej strony.



A potem i z drugiej.



Nieźle. Miałem się tylko po głowie podrapać jak to zrobić, a tu mam karoserię wiszącą w górze bez ramy.



Widać radosną plątaninę rurek wszelakich pozostałą po swapie silnika. Może kiedyś... Aha, zdjąłem też już wahacze górne.



Wytargałem półramę spod auta.



Wybiłem górne śruby wahaczy z ramy.



Odkręciłem też poduszki silnika. Niestety gumy w nich są mocno popękane.



W trakcie szykowania rzeczy do piaskowania zauważyłem, że uszy mocujące stabilizator nie są za proste. Chyba nie będę ich prostował, da się dostać nowe.



Wywierciłem nity trzymające sworzeń. Trochę bałaganu sobie narobiłem na warsztacie... Z ramą nie było lepiej, wyjąłem z niej sporo piachu sklejonego smarem i gniazdo myszy. Z wahaczy nie trudziłem się, żeby wyciągać ich ośki, ponieważ były przyspawane z nakrętką, to po prostu je wyciąłem.



Końcówka ramy jest zgięta. Przeszkadza to w dostępie do jednej ze śrub mocujących ramę do nadwozia.



Udało mi się to wyprostować, może nie idealnie, ale jak na tak grubą stal to i tak jest nieźle.