Następny do założenia czeka kolektor dolotowy, ale przy nim mam trochę rzeczy do zrobienia. Widać je na zdjęciu - urwana i wywiercona śruba pod pokrywkę górną i urwany czujnik temperatury płynu chłodzącego.

Najpierw urwana śruba. Przykręciłem bulbozaur (czyli odlew z króćcem na rurę do chłodnicy, ale bulbozaur jest ładniejszą nazwą), żeby mieć łatwiejsze prowadzenie wiertła. Otwór nie jest w pionie, bo kolektor jest w kształcie klina - jak silnik jest pochylony do tyłu o te 3 czy 5 stopni, to górna płaszczyzna kolektora jest pozioma.

Po wywierceniu resztek śruby (co w aluminiowej części nigdy nie jest łatwe, bo wiertło chce uciekać w stronę miękkiego alu) nagwintowałem otwór i przygotowałem kolejnego helicoila.

Tu już wkręcony. Gwint jest naprawiony. I jest mocniejszy niż oryginalny.

Następnie próbowałem wykręcić resztkę czujnika - niestety bezskutecznie. Wywierciłem zatem ile się dało...

A po którymś z kolei wiertle, jak już byłem blisko gwintu w kolektorze, przegwintowałem otwór, pozbywając się resztek czujnika.

Teraz już mogę zacząć to wszystko przykręcać.

No i mam kolektor dolotowy gotowy do założenia.

Przygotowałem sobie śruby kolektora i nową uszczelkę.

Uszczelkę standardowo po swojemu przerobiłem, wycinając środkową część.

Przykręciłem kolektor dolotowy.

To może od razu i wydechowe przykręcę?

Mam taki ładny, szary silnik...

Przykręciłem kolektor wydechowy.

I drugi też.

Zacząłem też zakładać różne drobne części - rurkę bypassu pomiędzy tylną pokrywką termostatu a kolektorem dolotowym i rury do chłodnicy.

Następnie zacząłem sobie przypominać, w jakiej kolejności mają być założone wszystkie blaszki i podkładki pod gaźnik. W tej wersji jest tego trochę...

W końcu udało mi się w tym połapać i przykręciłem też gaźnik.

Z tej strony jeszcze muszę przykręcić ten mały zaworek z bimetalem z boku gaźnika.

Włożyłem na miejsce aparat zapłonowy i wstępnie ustawiłem. Co ciekawe, trafiłem nawet na te same miejsce, które ktoś kiedyś zaznaczył przecinakiem na granicy aparatu i bloku. Ciekawe, czy będzie to właściwe ustawienie :).

Po ustawieniu założyłem kopułkę. Z tyłu lewej głowicy przykręciłem ucho trzymające rurkę podciśnienia do serwa. Rurka będzie później :).

Z przodu prawej głowicy przykręciłem mocowanie alternatora. Domyłem też wiatrak chłodnicy i przykręciłem go z nowym sprzęgłem wiskotycznym do pompy wody.

Założyłem alternator. Dolna śruba, do napinacza, byłą nieoryginalna, za długa, bo gwint w alternatorze był zerwany. Naprawię i to... najpierw gwintownik.

Potem wstawienie helicoila.

I mogłem przykręcić napinacz śrubą o właściwej długości, a nie na wylot przez alternator z nakrętką z drugiej strony.

I widok ogólny. Wygląda to coraz lepiej.

Z przodu, do pokrywy rozrządu, przykręciłem podstawkę pod przewód chłodzenia (po lewej) i regulator ciśnienia paliwa.


Najpierw urwana śruba. Przykręciłem bulbozaur (czyli odlew z króćcem na rurę do chłodnicy, ale bulbozaur jest ładniejszą nazwą), żeby mieć łatwiejsze prowadzenie wiertła. Otwór nie jest w pionie, bo kolektor jest w kształcie klina - jak silnik jest pochylony do tyłu o te 3 czy 5 stopni, to górna płaszczyzna kolektora jest pozioma.

Po wywierceniu resztek śruby (co w aluminiowej części nigdy nie jest łatwe, bo wiertło chce uciekać w stronę miękkiego alu) nagwintowałem otwór i przygotowałem kolejnego helicoila.

Tu już wkręcony. Gwint jest naprawiony. I jest mocniejszy niż oryginalny.

Następnie próbowałem wykręcić resztkę czujnika - niestety bezskutecznie. Wywierciłem zatem ile się dało...

A po którymś z kolei wiertle, jak już byłem blisko gwintu w kolektorze, przegwintowałem otwór, pozbywając się resztek czujnika.

Teraz już mogę zacząć to wszystko przykręcać.

No i mam kolektor dolotowy gotowy do założenia.

Przygotowałem sobie śruby kolektora i nową uszczelkę.

Uszczelkę standardowo po swojemu przerobiłem, wycinając środkową część.

Przykręciłem kolektor dolotowy.

To może od razu i wydechowe przykręcę?

Mam taki ładny, szary silnik...

Przykręciłem kolektor wydechowy.

I drugi też.

Zacząłem też zakładać różne drobne części - rurkę bypassu pomiędzy tylną pokrywką termostatu a kolektorem dolotowym i rury do chłodnicy.

Następnie zacząłem sobie przypominać, w jakiej kolejności mają być założone wszystkie blaszki i podkładki pod gaźnik. W tej wersji jest tego trochę...

W końcu udało mi się w tym połapać i przykręciłem też gaźnik.

Z tej strony jeszcze muszę przykręcić ten mały zaworek z bimetalem z boku gaźnika.

Włożyłem na miejsce aparat zapłonowy i wstępnie ustawiłem. Co ciekawe, trafiłem nawet na te same miejsce, które ktoś kiedyś zaznaczył przecinakiem na granicy aparatu i bloku. Ciekawe, czy będzie to właściwe ustawienie :).

Po ustawieniu założyłem kopułkę. Z tyłu lewej głowicy przykręciłem ucho trzymające rurkę podciśnienia do serwa. Rurka będzie później :).

Z przodu prawej głowicy przykręciłem mocowanie alternatora. Domyłem też wiatrak chłodnicy i przykręciłem go z nowym sprzęgłem wiskotycznym do pompy wody.

Założyłem alternator. Dolna śruba, do napinacza, byłą nieoryginalna, za długa, bo gwint w alternatorze był zerwany. Naprawię i to... najpierw gwintownik.

Potem wstawienie helicoila.

I mogłem przykręcić napinacz śrubą o właściwej długości, a nie na wylot przez alternator z nakrętką z drugiej strony.

I widok ogólny. Wygląda to coraz lepiej.

Z przodu, do pokrywy rozrządu, przykręciłem podstawkę pod przewód chłodzenia (po lewej) i regulator ciśnienia paliwa.
