Na tym etapie zdjąłem już silnik ze stojaka i postawiłem na stół warsztatowy.
Z tyłu jeszcze przykręcone jest mocowanie do stojaka, które zaraz odkręcę.
Tu brakuje jeszcze kilku rzeczy - zaślepki wałka rozrządu i koła zamachowego. Widać też, że powinienem pamiętać o wymianie łożyska pilotującego skrzyni biegów. Sprawdziłem je jakiś czas temu i chrupie :).
Zaślepkę wałka wbiłem na miejsce, pora na łożysko. Napchałem do środka mokrego papieru toaletowego.
I zacząłem wbijać wałek skrzyni. Po chwili łożysko się ruszyło z miejsca i zaczęło wychodzić.
Potem wbiłem nowe łożysko w jego miejsce w wale korbowym.
Następnie zmontuję koło zamachowe i sprzęgło. Koło i docisk są po planowaniu, tarcza ma nabite nowe okładziny.
Najpierw blacha między silnik a skrzynię, potem koło zamachowe. Ponieważ ukłąd korbowo-tłokowy był wyważany, to i koło ma zaznaczone miejsce, w którym powinno być przykręcone do wału korbowego. Śruby mocujące wkręciłem z użyciem kleju do gwintów.
W łożysko w wale włożyłem obcięty wałek skrzyni, który służy mi za narzędzie do centrowania tarczy sprzęgła, a następnie założyłem na niego tarczę.
Potem przykręciłem docisk sprzęgła. On też był przy okazji wyważony. Niby koło zamachowe i docisk powinny być wyważone na 0, ale zawsze są jakieś niedokładności. I tych niedokładności właśnie się pozbyliśmy. Oczywiście powoduje to, że docisk też trzeba przykręcić tak, jak szlifiernia zaznaczyła.
Potem dźwignąłem na stół zrobioną wcześniej skrzynię biegów.
Po chwili siłowania się trafiła na wieloklin sprzęgła i mogłem ją przykręcić do silnika.
Po przejściu na tą stronę (i zauważeniu, że nie założyłem łapy sprzęgła z łożyskiem, odkręceniu skrzyni i założeniu łapy) przygotowałem do przykręcenia rozrusznik.
Najpierw jednak przykręcę jeszcze dwie śruby łączącę blachę ze skrzynią.
Przykręciłem rozrusznik.
Miałem chytry plan, żeby podłączyć teraz jakiś akumulator i pokręcić silnikiem, ale... nie mam pod ręką żadnego akumulatora. W takim razie przykręcę świece zapłonowe, z którymi się z tego powodu wstrzymywałem. Pokręcę silnikiem później. Sprawdziłem przerwy na świecach. Warto to zrobić, bo 5 było ok, a jednej przerwy prawie nie było...
Doczyściłem też kable zapłonowe. Są w dobrym stanie, więc mogę ich użyć ponownie.
Założyłęm kable zapłonowe i ułożyłem je w spinkach pokryw zaworów.
Silnik prawie gotowy, ale zostało jeszcze kilka drobiazgów...
Z tyłu jeszcze przykręcone jest mocowanie do stojaka, które zaraz odkręcę.
Tu brakuje jeszcze kilku rzeczy - zaślepki wałka rozrządu i koła zamachowego. Widać też, że powinienem pamiętać o wymianie łożyska pilotującego skrzyni biegów. Sprawdziłem je jakiś czas temu i chrupie :).
Zaślepkę wałka wbiłem na miejsce, pora na łożysko. Napchałem do środka mokrego papieru toaletowego.
I zacząłem wbijać wałek skrzyni. Po chwili łożysko się ruszyło z miejsca i zaczęło wychodzić.
Potem wbiłem nowe łożysko w jego miejsce w wale korbowym.
Następnie zmontuję koło zamachowe i sprzęgło. Koło i docisk są po planowaniu, tarcza ma nabite nowe okładziny.
Najpierw blacha między silnik a skrzynię, potem koło zamachowe. Ponieważ ukłąd korbowo-tłokowy był wyważany, to i koło ma zaznaczone miejsce, w którym powinno być przykręcone do wału korbowego. Śruby mocujące wkręciłem z użyciem kleju do gwintów.
W łożysko w wale włożyłem obcięty wałek skrzyni, który służy mi za narzędzie do centrowania tarczy sprzęgła, a następnie założyłem na niego tarczę.
Potem przykręciłem docisk sprzęgła. On też był przy okazji wyważony. Niby koło zamachowe i docisk powinny być wyważone na 0, ale zawsze są jakieś niedokładności. I tych niedokładności właśnie się pozbyliśmy. Oczywiście powoduje to, że docisk też trzeba przykręcić tak, jak szlifiernia zaznaczyła.
Potem dźwignąłem na stół zrobioną wcześniej skrzynię biegów.
Po chwili siłowania się trafiła na wieloklin sprzęgła i mogłem ją przykręcić do silnika.
Po przejściu na tą stronę (i zauważeniu, że nie założyłem łapy sprzęgła z łożyskiem, odkręceniu skrzyni i założeniu łapy) przygotowałem do przykręcenia rozrusznik.
Najpierw jednak przykręcę jeszcze dwie śruby łączącę blachę ze skrzynią.
Przykręciłem rozrusznik.
Miałem chytry plan, żeby podłączyć teraz jakiś akumulator i pokręcić silnikiem, ale... nie mam pod ręką żadnego akumulatora. W takim razie przykręcę świece zapłonowe, z którymi się z tego powodu wstrzymywałem. Pokręcę silnikiem później. Sprawdziłem przerwy na świecach. Warto to zrobić, bo 5 było ok, a jednej przerwy prawie nie było...
Doczyściłem też kable zapłonowe. Są w dobrym stanie, więc mogę ich użyć ponownie.
Założyłęm kable zapłonowe i ułożyłem je w spinkach pokryw zaworów.
Silnik prawie gotowy, ale zostało jeszcze kilka drobiazgów...