Oczywiście za skrzynię też wziąłem się od razu, przynajmniej za jej rozkręcenie. Najpierw podniosłem ją na stół, żeby wygodniej się pracowało.



Zacznę od odkręcenia drobiazgów z tyłu.



Czyli od dźwigni zmiany biegów, czujnika wstecznego i zaślepki tylnej.



Potem odkręciłem łapę skrzyni, a od niej poduszkę. Poduszka jest w zaskakująco dobrym stanie.



Przechodzę na przód skrzyni. W środku obudowy sprzęgła dość tłusto, coś tu ciekło.



Zdjąłem łapę sprzęgła i łożysko (jest padnięte, mocno szumi), a potem odkręciłem dzwon.



Z ogona skrzyni biegów odkręciłem część trzymającą mechanizm wybierania piątego biegu.



Mogę teraz odkręcić pokrywę skrzyni. Uwierzyłbyś, że to oryginalnie było ocynkowane? Ogon oryginalnie był czysty aluminiowy, a teraz też jest prawie czarny...



Odkręciłem pokrywę skrzyni. Pod spodem też nieco brudnawo.



Zęby jednak w całości, olej czarny, ale bez jakiś grudek.



Wyjąłem zaślepkę od zębatki napędu prędkościomierza i wyjąłem zębatkę. Zaślepka jest niestety jednorazowa. W tym momencie stwierdziłem, że chyba jednak olej trzeba najpierw zlać ze skrzyni...



Zanim jednak zleję olej odkręcę jeszcze zapadkę biegów. To ta część robi klik po wrzuceniu biegu i zapobiega jego wypadnięciu. Najpierw jest śruba wkręcona w korpu skrzyni o tu:



Potem sprężynka i bolec. Po wyjęciu tych części biegozmieniacz lata dość luźno.



No dobra, czas się pozbyć oleju, bo wszystko będzie wypaprane. Ta skrzynia nie ma korka spustowego. Zmiana oleju odbywa się poprzez wywrócenie samochodu :).







Zaczynam rozkładać skrzynię. Żeby to zrobić, trzeba najpierw wrzucić wsteczny bieg. Wtedy przez otwór po dźwigni zmiany biegów jest dostęp do wybicia pinu mocującego część, którą porusza dźwignia.



Po wybiciu pinu można wyjąć tą część.



Teraz można już odkręcić i zdjąć ogon skrzyni. Zdziwiłem się, że wałek, na którym obraca się choinka wyszedł razem z ogonem, zazwyczaj zostaje w skrzyni.



Ta część wałka jest spasowana na wcisk z miejscem w obudowie, w które wchodzi. Nie wygląda to na wyrobione. Dziwne.



Potem wyjąłem pręt wybierający biegi ze skrzyni.



Tu widać wyjęty pręt - u góry. Od razu wyjęte są też widełki piątego biegu.



Ściągnąłem kółko napędzające zębatkę linki prędkościomierza.



Zdjąłem kółko zębate piątego biegu z wałka wyjściowego. Widać, że wyjąłem też widełki ze środka skrzyni.



Dolne kółko piątego biegu zabezpieczone jest nakrętką.



Odkręciłem tą nakrętkę.



I ściągnąłem kółko z wałka.



Pod kółkiem kryje się pierścień Segera. Trzeba go wyjąć.



Po wyjęciu pierścienia trzeba wydłubać stamtąd łożysko trzymające choinkę skrzyni, co nigdy nie jest proste :).



Po wyjęciu łożyska zdejmuję cały wałek wyjściowy razem z przekładką obudowy skrzyni.



Z przodu obudowy odkręciłem ryjek, po którym przesuwa się łożysko sprzęgła. Trzyma ono jednocześnie łożysko wałka wejściowego. Wałek też mogę już teraz wyjąć.



W tym miejscu wałek wchodzi w łożysko na wale korbowym. Dobrze, że nie jest to wyrobione.



Potem wyjąłem choinkę, czyli wałek główny. Ze środka wysypałem igiełki. To one łożyskują choinkę na jej osi.



Wyciągnąłem jeszcze z obudowy ośkę i kółko wstecznego biegu i jego wybierak.



Obudowę skrzyni mam już prawie pustą. Został jeszcze magnes na dnie, ale wyciągnę go dopiero podczas mycia obudowy - teraz jakoś nie mogę się zmotywować, żeby tam grzebać ręką :).



A tak wygląda pobojowisko podczas rozkładania skrzyni.



Został do rozłożenia jeszcze wałek wyjściowy i poszczególne biegi na nim. Rozkładam zatem...



Na końcu wyciągnę pierścień sprężysty trzymający i to łożysko.



Potem mogłem wycisnąć na prasie i wałek z łożyska i samo łożysko.



Całą stertę kółek zębatych włożyłem do skrzynki na później.



A obudowę skrzyni i trochę innych części umyłem w przygotowaniu do oddania ich do piaskowania, szkiełkowania czy cynkowania. To wszystko to, co widać na podłodze - łącznie z łapami silnika i skrzyni, drobiazgami od alternatora, pokrywami zaworów i tak dalej...