Ford Capri z 1984r. z silnikiem 2.3 V6 Wojtka
Przy okazji składania przodu tego silnika postanowiłem sobie wytoczyć przyrząd do wkładania uszczelniacza przedniej pokrywy. Ten uszczelniacz nie zatrzymuje się w pokrywie na żadnym progu, nie ustalany jest niczym. I jak się ma pokrywę luzem, to jeszcze można się bawić, ale jak by to chcieć wymienić na silniku, to robi się to trochę trudno. Powstało coś takiego.



Zakładam na to simmering, pod śrubą jest łożysko.



Całość nakładam na wał korbowy i przykręcam śrubą.



Uszczelniacz wciśnięty, liczę na to, że prostopadle :).



Gotowe. Narzędzie jest ok, a uszczelniacz siedzi na miejscu.



Pokrywa na silniku była tylko na chwilę, bo jeszcze nie wszystko miałem gotowe - przymierzałem ją tylko do zrobienia tego narzędzia. Teraz przygotuję sobie pokrywę. Zazwyczaj przykręcam do niej wszystko już na silniku, ale teraz chcę coś odmienić.



Przykręciłem nową pompę wody. Stara była w dobrym stanie, ale nie chcę ryzykować wycieku - czasami jak pompa nie jest używana, to po zalaniu płynem cieknie. Założyłem nowy termostat.



Tylna pokrywka (zresztą niejedna, dostałem dwie od Wojtka) miała wszystkie gwinty zerwane. Musiałem je naprawić wstawieniem helicoili.



Przykręciłem obydwie pokrywki termostatu, przednią i tylną.



Nie jest to oryginalna pokrywa rozrządu z tego silnika. Ma datę produkcji z 79 roku, a oryginalna, po lewej, jest z listopada 1983r. Oryginalna jednak miała w jednym miejscu odłamany kawałek żeliwa i większość otworów na śruby od pompy wody tak pokiereszowaną, jak widać na zdjęciu. Ponieważ druga pokrywa była bez takich uszkodzeń, użyłem drugą.



Od środka pokrywa też oczywiście jest oczyszczona. Po lewej widać ukryszony kawałek starej pokrywy.



Następne do przygotowania wziąłem głowice. Miałem już je od dawna gotowe i wszystkie części domyte, ale bardzo, bardzo długo czekałem na dostawę nowych zaworów ssących. W końcu dotarły i mogę składać.



Najpierw oczyściłem wszystkie płaszczyzny z nadmiaru lakieru - mimo oklejenia zawsze coś na krawędzi taśmy się dostanie.



Zawory ssące: nowy jest po lewej, po prawej jest jeden ze starych, który został przeszlifowany. Widać różnicę w ich grubości, która jest powodem ich wymiany.



Założyłem uszczelniacze zaworowe. W tych głowicach uszczelniacze tego typu są tylko na zaworach ssących, wydechowe mają "parasolki".



Włożyłem zawory w prowadnice, smarując je olejem.



Potem zacząłem ściskać sprężyny i zapinać zamki zaworów.



Zamki składają się z dwóch połówek, które wchodzą w rowki w zaworach (różne dla ssących i wydechowych, widać to na zdjęciu). Talerzyk trzyma te połówki razem.



Pierwsza głowica gotowa.



A wkrótce potem i druga.



Przygotowałem sobie teraz to, co w następnym etapie chcę przykręcić do silnika. Bardzo pomaga wcześniejsze wybranie śrubek.



To jeszcze jedna fota razem z silnikiem.



Przypomnę - tak mam przygotowany blok. Są nowe tulejki kanałów wodnych. Po lewej widać małą kropkę - jest to otworek w kanale olejowym, którym olej sika na zęby kół rozrządu.



Przygotowane jest umyte koło wałka rozrządu i ocynkowana blacha pod pokrywę.



Przykręciłem blachę do bloku. Na miejsca włożyłem gumowe uszczelko dookoła kanałów wodnych.



Założyłem koło rozrządu na wałek. Tu dla pewności kapnąłem na śrubę klej do gwintów.



Potem dokręciłem śrubę z odpowiednim momentem. Na styku kół widać kropki do ustawienia ich we właciwej pozycji. Dolne koło ma jeszcze jedną kropkę (na mniej więcej godzinie 10-tej), jest to pozostałość po silnikach V4, które tam miały wałek wyrównoważający.



Potem przykręciłem przygotowaną wcześniej pokrywę rozrządu. Włożyłem też koło pasowe wału korbowego przed dokręceniem śrub pokrywy.



Na miejscu położyłem uszczelki głowic.



I głowice, które też od razu dokręciłem.



Zazwyczaj najpierw przykręcam miskę oleju, ale tu miałem włożone popychacze zaworowe i nie chciałem, żeby mi wypadły, jak odwrócę silnik :).



Po przykręceniu głowic popychacze już nie wypadną, więc mogłem odwrócić silnik.



Położyłem na miejsce uszczelki miski oleju.



Miskę w środku doczyściłem, bo po piaskowaniu miała tu jeszcze resztki ścierniwa.



I miska oleju trafiła na swoje miejsce. Przykręciłem też od razu korek spustowy.