Przygotowałem wszystkie elementy składowe łapy skrzyni.



Przykręciłem łapę skrzyni, zamocowałem od nowa zdjęty mechanizm hamulca ręcznego. Trochę ciasno z wydechami na miejscu. Założyłem też skrzynię na miejsce. Jak widzisz, od strony dzwona jest trzymana pasem przywiązanym do karoserii. Wyjąłem też dziwną podkładkę, którą kiedyś ktoś dorobił między skrzynię a jej poduszkę. Sądzę, że nie jest potrzebna. Nalałem też olej do skrzyni i podłączyłem linkę prędkościomierza.



Zdjąłem łożysko oporowe sprzęgła (z lewej) z tulejki pilotującej. Nowe łożysko (z prawej) jest przynajmniej ciche :)



Złożyłem wszystko w całość - zestaw łożyska, łapę sprzęgła i sprężynę ją tzrymającą na skrzyni.



Lekko domyłem gaźnik z zewnątrz i wewnątrz. Na razie ze względów budżetowych chciałbym uniknąć pełnej regeneracji.



Mam nadzieję, że będzie działać, mimo, że w środku nie daje się za bardzo domyć. W sumie dość dobrze działał do tej pory, problem był jedynie z mechanizmem automatycznego ssania. Tam będę musiał jeszcze zajrzeć po uruchomieniu silnika i coś pewnie wyregulować.



No i długo wyczekiwana chwila - silnik na miejscu. Doniosły moment, nawet jeszcze pasów, na których wisiał na wyciągarce nie zdjąłem :)



Pasy już zdjęte, skrzynia przykręcona, zaczynam to teraz uzbrajać.



Rozrusznik wyczyszczony i odmalowany na czarno tam, gdzie trzeba. Nie jest to oryginalny rozrusznik od tego auta. Oryginalny, jeszcze na 6v wyzionął ducha jakiś czas temu i Robert zastąpił go nowszym, już na 12v.



Trochę ciaśniej pod maską, ale kilka rzeczy udało się zamontować. Niestety wodziki skrzyni są zdjęte, bo wszystkie ich zapinki pękły ze starości. Czekam też na właściwe szczotki do alternatora, żeby móc go poskładać i przykręcić. Muszę też przerobić przerywacz aparatu zapłonowego - stary jest zużyty, a z kilku nowych, które dobrałem, żaden nie pasuje idealnie, nawet ten dedykowany do tego aparatu.