W międzyczasie podjęliśmy z Robertem decyzję o dodatkowych pracach, czyli wyjęciu i przejrzeniu skrzyni biegów. Lepiej to zrobić teraz, jak silnik jest wyjęty. Sama skrzynia czasem ma problemy z wbiciem 1 biegu na zimnym silniku, być może to kwestia regulacji wodzików, być może oleju w skrzyni.
Wszedłem do komory silnika i zacząłem demontować mechanizmy. Od wyjęcia silnika to, co trzymam wisiało luzem. Jest to element mechanizmu sprzęgła. Po lewej stronie idzie dalej do łapy sprzęgła, po prawej widać pręt przymocowany z drugiej strony do pedału.



Tu widać wodziki łączące mechanizm wybieraków w skrzyni biegów z dźwigniami wychodzącymi z kolumny kierownicy.



Niestety słabo widać. Łapa skrzyni biegów jest szeroka, mocowana jest do podłużnic. Widoczny przechodzący przez nią pręt jest częścią mechanizmu hamulca postojowego.



Wykręciłem wał, odkręciłem i wyjąłem skrzynię biegów, potem wyjąłem łapę skrzyni.



Łapa skrzyni i wszystkie elementy składowe jej mocowania. Jest tego trochę.



Odkręciłem część śrubek ze skrzyni i wszystkie elementy mechanizmu sprzęgła. Łożysko okazało się do wymiany.



Żeby sprawdzić jakiego łożyska potrzebuję zdjąłem je z jego elementu prowadzącego.



Sama skrzynia standardowo zapyziała, widoczne ślady wycieków właściwie na wszystkich miejscach, gdzie mogą wystąpić. To był jeden z powodów wyciągnięcia skrzyni.



Jednak nasi tu wcześniej byli. Śruby łączące dwie części obudowy skrzyni muszą być uszczelnione na gwincie. Te były wkręcone po zawinięciu ich taśmą elektroizolacyjną...



Wykręciłem napęd prędkościomierza.



W środku skrzyni dość mętny olej, ale chociaż tam był.



Pokrywa boczna skrzyni zawiera w sobie mechanizmy wybieraka biegów. Te dwa duże półksiężyce to wybieraki 1/2 i 3/4 biegu, a ten mały - wstecznego.



Pokrywka jeszcze przed czyszczeniem.



Skrzynia już po zlaniu starego oleju i dokładnym wstępnym myciu. Teraz trzeba niestety rozłożyć to w drobny mak, żeby wymienić uszczelki, ale przy okazji sprawdzę stan trybów.



Zacząłem nieco niezgodnie z instrukcją - ta skrzynia jest prawie identyczna z późniejszymi, więc rozkładam ją właściwie w tej samej kolejności i sposobem co te nowsze, bo jest mi tak łatwiej, a poza tym mam dorobione inne przyrządy. Najpierw wysuwam wałek, na którym obraca się "choinka" (główna zębatka skrzyni).



Po odsunięciu na bok choinki mogę wyjąć przodem skrzyni wałek wejściowy.



Potem trzeba uważać, bo wałek, na którym obraca się widoczne na zdjęciu zdemontowane kółko zębate wstecznego biegu, ledwo się mieści obok choinki. Dobrze by było nie złamać żadnych zębów (skrzyni) podczas demontażu :)



Wszystkie elementy wyjęte z obudowy. Potem zostały domyte i nie rozkładałem już tego dalej - nie było sensu. Skkrzynia (wbrew twierdzeniom poprzedniego właściciela auta) jest w bardzo dobrym stanie. Wszystkie synchronizatory są niezużyte, łożyska są ok, igiełki nie wyrobiły wałka, po którym jeżdżą itd.



Teraz trzeba domyć obudowę i wewnątrz.



Po domyciu i odtłuszczeniu zacząłem malowanie.



Rozpędziłem się i pomalowałem też dzwon skrzyni (obudowę sprzęgła) i ogon. Ogon fabrycznie był zostawiony w surowym, niemalowanym aluminium (miejscami tylko był maźnięty czarną farbą, jak Wilhelmowi w fabryce się pędzel omsknął z obudowy), ale żeby zabezpieczyć je przed utlenianiem się i żeby było łatwiej wytrzeć w przyszłości ewentualne zabrudzenia też go pomaluję.