Ponownie mam kilka drobiazgów do zrobienia w tym Sonecie. Przede wszystkim śmierdział paliwem i znikało ono ze zbiornika paliwa. Winne okazały się sparciałem rurki paliwowe w komorze silnika. Wymieniłem, jeszcze na parkingu u właściciela, bo strach było jechać z kapiącym paliwem...
Do tego doszły różna drobiazgi. Ale po kolei. Najpierw zabrałem się za "prostą" sprawę, czyli wymianę postojówek/kierunkowskazów z amerykańskiej wersji na europejską. Poniżej widać wersję amerykańską.
Pozycja to włókno 5W, kierunkowskaz - 21W w żarówce. Wszystko pomarańczowe.
Po odkręceniu klosza widać jedną żarówkę dwuwłóknową. Przynajmniej nie trzeba będzie przerabiać instalacji (aha, wykrakałem).
Chcę to teraz odkręcić... i ręce mi opadły. Z prostej pracy zrobiła się niezła harówka - śruby mocujące i wszystko dookoła zostało zapaćkane masą gumową. Niby ok, bo dzięki temu nie jest to zardzewiałe czy coś, ale guma ma teraz konsystencję skały, a ja muszę to odkuć, żeby się do śrub dostać.
W końcu się udało. Zostaje jeszcze odpięcie kabelków z wtyczki.
Mogłem już wyciągnąć lampki z samochodu. Trafią do archiwum :).
Zostają nam otwory w nadwoziu.
Zanim jednak przerobię otwory, doprowadziłem do porządku kabelki. W nowych lampkach musiałem zmienić końcówki przewodów zasilających. Dorobiłem też nowy przewód masowy, który był obecny w starych lampkach, a w nowych nie. Chyba nikt nie przewidział, że Sonett nie ma masy na karoserii... (dla niewtajemnczonych - Sonett jest z laminatu).
Potem przyłożyłem gumkę izolującą oprawę do nadwozia. Trochę się to różni...
Od spodu musiałem odkuć jeszcze więcej masy gumowej, bo mi frez zatykała. Potem wyfrezowałem nowe kształty. Wiem, niezbyt udane, ale laminat raz się poddaje łatwo, czasem ciężej, a to wszystko jest od dołu samochodu, jakieś 25-30cm nad ziemią. Grunt, że oprawka się mieści w otworze. Musiałem też wywiercić dwa dodatkowe otwory mocujące, bo nowe oprawki mają je w innych miejscach. Wygląda to bardziej krzywo niż jest w rzeczywistości. Stare otwory nie były nawet poziomo :).
Przymierzyłem jeszcze raz oprawkę. Pasuje.
Nie znalazłem w zestawie dwóch gum pod oprawki, tylko jedną. Nie chciałem już zawracać głowy właścicielowi, więc je po prostu dorobiłem.
Potem przykręciłem lampki i podłączyłem kabelki. Na początku miałem problem z jedną stroną, która świeciła w niespodziewany sposób, ale okazało się, że to zaśniedziały konektorek od masy. Po porawce wszystko działa jak trzeba.
Pozycja:
I kierunkowskaz:
I z perspektywy żaby, z której to perspektywy Sonett dziwnie wygląda.
Następną rzeczą była poprawka silnika - gdzieś coś cieknie. Te gdzieś zawęziłem do uszczelniacza koła pasowego. Uszczelniacz jest nowy, założony podczas nedawnego remontu silnika. Żeby się tam dostać, trzeba zdemontować chłodnicę...
Wtedy jeszcze nie miałem opracowanego sposobu na wytarte ślady na kółku pasowym.
Teraz już mam - tulejki naprawcze. Założyłem taką tulejkę i złożyłem wszystko z powrotem. Po jakimś czasie wrócimy tu i sprawdzimy, czy to już wszystkie wycieki, czy jeszcze jakiś został.
Jeszcze jedna rzecz do naprawy - od bardzo dawna nie działał dobrze hamulec ręczny. Sam hamulec jest ok, dźwignia nie zostawała w pozycji zaciągniętej. Widać, że rowek pośrodku dźwigni jest mocno wyrobiony. Żeby to zdemontować, trzeba zdjąć linki hamulcowe, co jest dość trudne ze względu na dostęp do nich.
Potem oczyściłem okolicę tego nacięcia i napawałem tam materiał. Po oszlifowaniu sprawdziłem, czy jest szansa, że będzie lepiej. Była. Dlatego oczyściłem resztę dźwigni i pomalowałem podkładem.
Potem pomalowałem ją na czarno i zamontowałem na miejsce.
A tu zdjęcie poglądowe jak mało jest tam miejsca. Żeby się tam w ogóle dostać trzeba wyjąć fotele.
A tu już po złożeniu wszystkiego. Bardzo ładne wnętrze.
Do tego doszły różna drobiazgi. Ale po kolei. Najpierw zabrałem się za "prostą" sprawę, czyli wymianę postojówek/kierunkowskazów z amerykańskiej wersji na europejską. Poniżej widać wersję amerykańską.
Pozycja to włókno 5W, kierunkowskaz - 21W w żarówce. Wszystko pomarańczowe.
Po odkręceniu klosza widać jedną żarówkę dwuwłóknową. Przynajmniej nie trzeba będzie przerabiać instalacji (aha, wykrakałem).
Chcę to teraz odkręcić... i ręce mi opadły. Z prostej pracy zrobiła się niezła harówka - śruby mocujące i wszystko dookoła zostało zapaćkane masą gumową. Niby ok, bo dzięki temu nie jest to zardzewiałe czy coś, ale guma ma teraz konsystencję skały, a ja muszę to odkuć, żeby się do śrub dostać.
W końcu się udało. Zostaje jeszcze odpięcie kabelków z wtyczki.
Mogłem już wyciągnąć lampki z samochodu. Trafią do archiwum :).
Zostają nam otwory w nadwoziu.
Zanim jednak przerobię otwory, doprowadziłem do porządku kabelki. W nowych lampkach musiałem zmienić końcówki przewodów zasilających. Dorobiłem też nowy przewód masowy, który był obecny w starych lampkach, a w nowych nie. Chyba nikt nie przewidział, że Sonett nie ma masy na karoserii... (dla niewtajemnczonych - Sonett jest z laminatu).
Potem przyłożyłem gumkę izolującą oprawę do nadwozia. Trochę się to różni...
Od spodu musiałem odkuć jeszcze więcej masy gumowej, bo mi frez zatykała. Potem wyfrezowałem nowe kształty. Wiem, niezbyt udane, ale laminat raz się poddaje łatwo, czasem ciężej, a to wszystko jest od dołu samochodu, jakieś 25-30cm nad ziemią. Grunt, że oprawka się mieści w otworze. Musiałem też wywiercić dwa dodatkowe otwory mocujące, bo nowe oprawki mają je w innych miejscach. Wygląda to bardziej krzywo niż jest w rzeczywistości. Stare otwory nie były nawet poziomo :).
Przymierzyłem jeszcze raz oprawkę. Pasuje.
Nie znalazłem w zestawie dwóch gum pod oprawki, tylko jedną. Nie chciałem już zawracać głowy właścicielowi, więc je po prostu dorobiłem.
Potem przykręciłem lampki i podłączyłem kabelki. Na początku miałem problem z jedną stroną, która świeciła w niespodziewany sposób, ale okazało się, że to zaśniedziały konektorek od masy. Po porawce wszystko działa jak trzeba.
Pozycja:
I kierunkowskaz:
I z perspektywy żaby, z której to perspektywy Sonett dziwnie wygląda.
Następną rzeczą była poprawka silnika - gdzieś coś cieknie. Te gdzieś zawęziłem do uszczelniacza koła pasowego. Uszczelniacz jest nowy, założony podczas nedawnego remontu silnika. Żeby się tam dostać, trzeba zdemontować chłodnicę...
Wtedy jeszcze nie miałem opracowanego sposobu na wytarte ślady na kółku pasowym.
Teraz już mam - tulejki naprawcze. Założyłem taką tulejkę i złożyłem wszystko z powrotem. Po jakimś czasie wrócimy tu i sprawdzimy, czy to już wszystkie wycieki, czy jeszcze jakiś został.
Jeszcze jedna rzecz do naprawy - od bardzo dawna nie działał dobrze hamulec ręczny. Sam hamulec jest ok, dźwignia nie zostawała w pozycji zaciągniętej. Widać, że rowek pośrodku dźwigni jest mocno wyrobiony. Żeby to zdemontować, trzeba zdjąć linki hamulcowe, co jest dość trudne ze względu na dostęp do nich.
Potem oczyściłem okolicę tego nacięcia i napawałem tam materiał. Po oszlifowaniu sprawdziłem, czy jest szansa, że będzie lepiej. Była. Dlatego oczyściłem resztę dźwigni i pomalowałem podkładem.
Potem pomalowałem ją na czarno i zamontowałem na miejsce.
A tu zdjęcie poglądowe jak mało jest tam miejsca. Żeby się tam w ogóle dostać trzeba wyjąć fotele.
A tu już po złożeniu wszystkiego. Bardzo ładne wnętrze.