Przy okazji zauważyłem kto sygnował te felgi. No na mnie to jednak robi wrażenie :).
Wytrzasnąłem kobyłki, więc robię dalej. Zaczynam przód.
Odkręciłem zacisk i nakrętkę półosi, zdejmuję piastę.
Piasta zdjęta.
Odkręciłem tarczę osłaniającą hamulce, ramię zwrotnicy (u góry) i sworzeń dolny.
Zanim zdejmę zwrotnicę, przeniosłem się na warsztat, żeby ogarnąć to, co zdjąłem do tej pory.
Poukładałem śrubki, żeby ich nie pogubić.
Weźmy się za zaciski. Widać, że klocki nie są zużyte. Te skosy to ich normalny stan.
Klocki stawiały opór przy zdejmowaniu ich z zacisków, okazało się, że są przyklejone na silikon. I to mój ulubiony kolor, czerwony!
Wyjąłem cylinderki z jarzm zacisków.
Potem rozłożyłem jarzma ile się dało.
Wyciągnąłem tłoczki z zacisków. Wyglądają bardzo ładnie.
Tarcze trochę porysowane. Zobaczymy, czy wymieniać, czy wystarczy przetoczyć.
Odkręciłem tarcze.
Wracam do auta. Ściągnąłem zwrotnice z półosi.
Mam już zdemontowane zwrotnice.
Odkręciłem pierścienie trzymające łożysko.
Potem wycisnąłem łożyska na prasie. Czas najwyższy na przegląd, bo te farfocle pomiędzy łożyskami to smar był. Ma konsystencję i lepkość trocin.
A takie coś zostało na samochodzie. Zrób przegląd hamulców, mówili. Bedzie fajnie, mówili...
Zdjęcie wykonane z zaskoczenia pompie hamulcowej, jeszcze na miejscu. Dostęp podły, to i zdjęcie nie najlepsze.
Ale po odkręceniu dwóch śrub od rurek hamulcowych mamy pompę na warsztacie.
Odkręciłem pokrywkę i co się jeszcze dało.
Pompa hamulcowa jest przerąbana do rozkładania. Pierścienie Segera w niedostępnych miejscach, niektóre podkładki trzeba wyrwać siłą z miejsca... Plus jest taki, że korpus jest w dobrym stanie i nie ma wżerów. Minus też jest, trzpień jest porysowany i się nie nadaje do użycia. Mam gdzieś zachomikowany z innej pompy taki sam, gdzie korpus był zardzewiały, może się do czegoś nadaje. Inaczej będzie problem...
I dochodzimy do momentu, gdzie już więcej nie rozkręcam. To znaczy pewnie bym i chciał, ale trzeba umieć powiedzieć sobie dość. Mam całe stado części do odrdzewienia (i mocno mnie korci, żeby większość z tego ocynkować):
Mam całe stado części do zajęcia się nimi później:
I jeszcze większe stado przygotowane do piaskowania.
Wytrzasnąłem kobyłki, więc robię dalej. Zaczynam przód.
Odkręciłem zacisk i nakrętkę półosi, zdejmuję piastę.
Piasta zdjęta.
Odkręciłem tarczę osłaniającą hamulce, ramię zwrotnicy (u góry) i sworzeń dolny.
Zanim zdejmę zwrotnicę, przeniosłem się na warsztat, żeby ogarnąć to, co zdjąłem do tej pory.
Poukładałem śrubki, żeby ich nie pogubić.
Weźmy się za zaciski. Widać, że klocki nie są zużyte. Te skosy to ich normalny stan.
Klocki stawiały opór przy zdejmowaniu ich z zacisków, okazało się, że są przyklejone na silikon. I to mój ulubiony kolor, czerwony!
Wyjąłem cylinderki z jarzm zacisków.
Potem rozłożyłem jarzma ile się dało.
Wyciągnąłem tłoczki z zacisków. Wyglądają bardzo ładnie.
Tarcze trochę porysowane. Zobaczymy, czy wymieniać, czy wystarczy przetoczyć.
Odkręciłem tarcze.
Wracam do auta. Ściągnąłem zwrotnice z półosi.
Mam już zdemontowane zwrotnice.
Odkręciłem pierścienie trzymające łożysko.
Potem wycisnąłem łożyska na prasie. Czas najwyższy na przegląd, bo te farfocle pomiędzy łożyskami to smar był. Ma konsystencję i lepkość trocin.
A takie coś zostało na samochodzie. Zrób przegląd hamulców, mówili. Bedzie fajnie, mówili...
Zdjęcie wykonane z zaskoczenia pompie hamulcowej, jeszcze na miejscu. Dostęp podły, to i zdjęcie nie najlepsze.
Ale po odkręceniu dwóch śrub od rurek hamulcowych mamy pompę na warsztacie.
Odkręciłem pokrywkę i co się jeszcze dało.
Pompa hamulcowa jest przerąbana do rozkładania. Pierścienie Segera w niedostępnych miejscach, niektóre podkładki trzeba wyrwać siłą z miejsca... Plus jest taki, że korpus jest w dobrym stanie i nie ma wżerów. Minus też jest, trzpień jest porysowany i się nie nadaje do użycia. Mam gdzieś zachomikowany z innej pompy taki sam, gdzie korpus był zardzewiały, może się do czegoś nadaje. Inaczej będzie problem...
I dochodzimy do momentu, gdzie już więcej nie rozkręcam. To znaczy pewnie bym i chciał, ale trzeba umieć powiedzieć sobie dość. Mam całe stado części do odrdzewienia (i mocno mnie korci, żeby większość z tego ocynkować):
Mam całe stado części do zajęcia się nimi później:
I jeszcze większe stado przygotowane do piaskowania.